Tegoroczny Campus Polska Rafała Trzaskowskiego pokazał w jakim kierunku zmierza edukacja młodych Polaków.
Z założenia Campus społeczno – polityczny,; przerodził się Campus nienawiści. Gdyby słyszał i widział to co się działo z językiem polskim na tym niefortunnym i wręcz szkodliwym Campusie wielki miłośnik i krzewiciel piękna i czystości polskiego języka, uczony, dr prawa hrabia Jan Zamojski (1542 – 1605) było by mu… cholerne przykro!  Ten uczony o starannym wykształceniu na uniwersytetach w Paryżu, Strasburgu i Padwie, gdzie był nawet rektorem w wieku 20 lat, ale także biegły w sztuce wojennej, jako wielki hetman koronny i wielki kanclerz koronny, który wygrywał bitwy ze Szwedami, z Rosją i Turcją przywiązywał wielką wagę do wykształcenia młodzieży. Wiedział i uświadamiał o tym, że przyszłość Polski zależy od wykształcenia młodzieży. Dlatego sam z własnej kiesy ufundował uniwersytet “Akademię Zamojską”. Uważał, że jeśli młodzież będzie nauczana patriotyzmu, dobrych wartości, dbania o swój kraj, szczególnie o polski naród i posiądzie odpowiednie wykształcenie, wtedy Polska będzie silna, niezależna i bezpieczna.
Wybiegał w przyszłość i dawał wskazówki słowami: “Takie będą Rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie”.
Często się przywołuje te słowa, na różnych uroczystościach edukacyjnych, może za często, ale nie ma lepszych określeń, te wciąż są aktualne i ważne!  Jak ważne widzieliśmy i słyszeliśmy na Campusie Trzaskowskiego. Mogliśmy się tam  przekonać, że jednak zapomina się o tym, czego polska młodzież ma być uczona, jak ma być “chowana”. Zapomniano, że wrogością i chamstwem, nieprzyjaznym  nastawianiem do reszty społeczeństwa silnej Polski nie da się zbudować!
Na Kampusie mieliśmy wręcz pokaz, jak młodymi  ludźmi można łatwo manipulować, jak można ich wyćwiczyć w mowie nienawiści, zamiast uczyć życia w duchu poszanowania i przyjaźni. Tylko w taki sposób w zjednoczeniu i dążeniu do sprawiedliwego i z szacunkiem traktowania siebie nawzajem można kraj przeprowadzić przez kolejne dziesięciolecia w spokoju i pokoju.
Jednak na Campusie Trzaskowskiego zignorowano to wszystko, bo przyświecał tam inny cel, cel wyeliminowania z życia publicznego największej partii opozycyjnej. By to realizować posunięto się do obrzydliwej metody kaleczenia przecież pięknego polskiego języka wykrzykując w rytm skocznej melodii. Jak ‘pięknie” wręcz “bajecznie” śpiewano “Jeb..ć PiS!” Wykrzykiwano też, żeby “Wypie….ać!”
Widać było, że “polska” (ale, czy jeszcze polska?!) młodzież doskonale ma to już przygotowane, wyćwiczone, wyuczone, a nad sprawną realizacją tego projektu czuwało dwóch ministrów w rządzie Tuska. Minister do spraw europejskich Adam Szłapka i Minister Sportu i Turystyki Sławomir Nitras, ba nawet prowadzili dyskotekę wcielając się w rolę disc jockeyów i nawet sprawnie im to szło!
Teraz już wiemy po co są te campusy organizowane i finansowanie przez zagraniczne podmioty, chociaż i polskich sponsorów nie brakowało. Urząd miasta Olsztyn tam, gdzie wszystko się działo, wyłożył z własnej kasy 100 tyś złotych,  mimo, że brak im kasy na podstawowe potrzeby. Gdzie tu jest sens pokazywać takie widowisko, czy ktoś widzi sens by tworzyć miastu antyreklamę?! – a tak właśnie się stało, że tam w Olsztynie kreowano wulgaryzm i nienawiść! Takie działanie głównie organizatorów, że wykreowali to uwłaczające wszelkim zasadom dobrego wychowania polskiej młodzieży widowisko, nie przynosi chluby ani miastu, ani Polsce.
Trzaskowski tłumaczy, że to nie harcerstwo, tu można więcej, to znaczy, że co?, że edukacja przebiega odwrotnie? – harcerzy – dzieci uczy się dobrych manier, dobrego zachowania się, szacunku dla innych, a już młodzież to wszystko nabyte ma wytracić?! Tak to wyglądało na Kampusie Trzaskowskiego, co wywołało zgorszenie w wielu środowiskach.  Można by takie zachowanie zrozumieć, gdyby PiS i wyborcy, byli w obozie rządzącym, jednak są opozycją. Czym to więc może być podyktowane, no, ani chybi to na poczet zbliżających się wyborów prezydenckich. Tusk chce posiąść władzę absolutną, a na drodze stoi PiS-owski prezydent i dlatego, tak jak w wyborach samorządowych, czy do parlamentu teraz znów te wulgarne hasła obowiązują!
Zaczęto od młodzieży, bo tu jest największe pole manewru. Myślę, ale obym się mylił, że kampania prezydencka będzie najbliższym najważniejszym celem rządu Tuska, inne nie spełnione “konkrety” przejdą na plan dalszy. Czy społeczeństwo na tyle dojrzało i zmądrzało po zasmakowaniu rządów “Koalicji 13 grudnia” by wreszcie powiedzieć: NIE !  Nie dla wulgaryzmów, nie dla takiego wychowania młodzieży i w końcu nie dla takich rządów. Czy naród polski zgadza się na taki styl rządzenia i czy zgodzi się na dalsze używanie wulgaryzmów, tak jak w zaczętej już na Campusie Trzaskowskiego kompanii prezydenckiej. Czy te obrzydliwe hasła wyżej wymienione przejdą już do klasyki polskiej tożsamości?! Czy staną się, a może już są, jak twierdzi europoseł Śmieszek – “częścią kultury polskiej?!”. Czy dalej będą przewodnim hasłem wyborczym kogoś z PO, lub innego koalicjanta?!
Gdy po tych wulgaryzmach na Campusie, zawrzało z oburzenia w sieci, to niestety od żadnego z uczestników nie padło takie piękne polskie słowo “przepraszam”. Niektórzy udawali , że nie słyszeli. W końcu Nitras, pewnie pod naciskiem mediów przyznał, że to był błąd. Na Campusie nie było zawołania Owsiaka: “Róbta co chceta”, ale dokładnie wyreżyserowane widowisko, w wykonaniu dokładnie wyselekcjonowanej młodzieży. To miało być dokładnie skierowane przeciw PiS. Niektórzy zaczęli się tłumaczyć i uzasadniać o słuszności tych podłych słów. Tak jak Trzaskowski, że to nie harcerstwo i Śmieszek, że to część kultury polskiej.
Drwiną i kpiną popisał się Donald Tusk cytując zgrane powiedzenie, że: “Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej, czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi”. Temu bym się nie dziwił, bo też na tym Campusie namawiał młodych do siłowego załatwiania swoich spraw. Oto słowa Tuska: “Jak czujecie, że drzwi są zamknięte, nie czekajcie za długo, aż ktoś je wam otworzy, tylko wywalajcie te drzwi i wchodźcie bez chwili wahania!”. Użycie słowa “wywalajcie” sugeruje tu agresję, młodzież będzie lepiej to chwytać.
Czy zgadzamy się na takie wypowiedzi, takie działanie, nie tylko na Campusie jak: represje, szczucie, nienawiść, hejt i teraz także na tym Campusie trenuje się w tym młodzież, na razie uzbrojoną w słowa nienawiści?! – Ale ta młodzież może wkrótce dostać do ręki mocniejsze argumenty, którymi skuteczniej będzie wyważać drzwi!
Czy te działania, nie przypominają metod pracy z młodzieżą w latach trzydziestych ubiegłego wieku, pewnego “dżentelmena” z mysim wąsikiem, rządzącego po zachodniej stronie granicy Polski, gdzie tam też szkolono młodzież, ubraną na brunatno, która zaczynała od złowrogich okrzyków, poprzez “wywalanie” drzwi i tłuczenia szyb okiennych?! – A potem, to już wiemy…!
To nie są żarty, bo przeważnie na każdej  zbiorowej imprezie podsycanej wrogością panuje pewien amok, zacietrzewienie, może ktoś coś tam zażyje, ale potem impreza się kończy, przychodzi refleksja, a tu nic!  Żadnych przeprosin, dopiero pod naciskiem.
Miało tak być i już !  Tak więc Campus nie ma nic wspólnego z kulturą, jako szkodliwy powinien być zakazany, albo przeniesiony do Niemiec, do głównego sponsora. Nam tu w Polsce prymityw nie jest potrzebny i to pełzający wprost z góry, bo od ministrów, od premiera i prezydenta Warszawy. Ten prymityw, to “żulostwo”, jak to określił europoseł Patryk Jaki,  jest czymś złym, niebezpiecznym!  Oni przecież z satysfakcją mówili o tej imprezie, jakby spełniła właśnie ich oczekiwania.
Proszę jeszcze zwrócić uwagę na coś bardzo istotnego, jak przywitano na Kampusie ministra Kosiniaka – Kamysza, było buczenie i gwizdy, dlatego, że nie głosował za aborcją. To też było wyreżyserowane i próba wywarcia presji na ministrze. Proszę teraz porównać, jak zachowali się uczestnicy, ta wyselekcjonowana młodzież, gdy odpowiadał na pytania minister spraw zagranicznych Ukrainy Dymitr Kułeba. Na pytanie o ekshumację pomordowanych na Wołyniu, gdy ten zamiast odpowiadać na pytanie zaczął o doznanych krzywdach Ukraińców. Bezczelnie porównywał planowane wysiedlenie, z bestialskim ludobójstwem!. A najgorsze, że spokojnie sobie mówił,  że prawie dzisiejsza połowa Polski, bo Lubelszczyzna, Podkarpacie i część Małopolski to ziemie ukraińskie… i tu nikt mu nie przerwał, nikt nie protestował, żadnych gwizdów, żadnego buczenia, a powinno to się pojawić już od pierwszych jego słów. Z czego to wynika, czyżby z niewiedzy tych młodych ludzi?! – albo z niezdolności bronienia polskiej racji stanu!.  Czy więc uczy się i ćwiczy młodzież w tych wulgarnych okrzykach, a w obronie Ojczyzny, dobrego imienia Polski, jak postępować, nikt ich tego nie nauczył?! Dlaczego nie było natychmiastowej reakcji?! – obecny był minister Sikorski…i też nic! – też nie wiedział co powiedzieć, lub… nie chciał!
Co to ma być?! – co nam szykują rządzący?! – strach pomyśleć!
A młodzież, czyżby nie znała historii i to tej najbliższej? Może tak być i znać nie będzie, nie będzie świadoma, jeśli  znany polski profesor będzie ją namawiał do tego. Oto słowa prof. Mariana Turskiego które padły właśnie na tym Campusie: “Jeśli człowiek chce żyć, żyć, po prostu żyć, nie wolno mu się poddawać terrorowi pamięci”.
Pamięć, która jest zbawieniem człowieka, jest jego istnieniem, dla profesora jest ona terrorem, wiąże się z terrorem?!
Czyli mamy zapomnieć, o wszystkim, skąd przyszliśmy, jakie było nasze życie i to co wokół nas się działo?! Jednak profesor zapomniał, że niczego nie da się wyrzucić z pamięci, bo jak pisał Adam Mickiewicz: “…Moja i twoja pamięć tego nie posłucha…!”.
Nie da się zaleczyć blizny na sercu, ona zawsze będzie krwawić, nie da się zamazać jaskrawych obrazów “zbrodni wołyńskiej”, ona zawsze będzie w pamięci rodzin zamordowanych. Bo ta pamięć będzie wyrzutem sumienia sprawców, a bólem rodzin czekających z nadzieją na ekshumację i pochowanie z godnością ich pomordowanych bliskich.
Jedni i drudzy wciąż na do czekają!

A młodzież? – polska młodzież, to nie tylko ta wyselekcjonowana specjalnie na Campus Trzaskowskiego. Na szczęście jest jeszcze inna młodzież, młodzież patriotyczna, wolna od wpływów niemieckich, nie dająca się zwieść różnym obietnicom i mrzonkom o lepszym świecie, młodzież kochająca Polskę i polski język, potrafiąca się nim posługiwać nie kalecząc go zbędnymi, ziejącymi zgorszenie wulgaryzmami.
Jest młodzież zagłębiająca się w historię, poznająca dzieje swojego narodu i kultywująca pamięć o zdarzeniach i osobach czasów minionych.
Z tej młodzieży byłby dumny dr prawa i wielki hetman koronny Jan Zamojski, któremu tak zależało na kształceniu młodzieży, że większość swego majątku na ten cel przeznaczył.
Inwestował w przyszłość młodego pokolenia, kształcił młodzież polską na mądrych, kulturalnych, szanujących siebie i innych obywateli. Szanujących także swoją wolność, zawsze wiernych obrońców swojej Ojczyzny Rzeczypospolitej Polskiej.
Nadchodzą jednak niepokojące wieści, że polską historię piszą na nowo Niemcy i Ukraina i uczyć się będą tego polskie dzieci, polska młodzież, w polskich szkołach.
Czy będzie na to społeczne przyzwolenie, bo zdaje się rządzący wyrażają zgodę?!

Jerzy Rozenek

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU