Jak poinformowała korporacja, w ramach restrukturyzacji Poczta Kanadyjska na początku tego tygodnia zwolniła prawie 50 pracowników kadry kierowniczej, aby zapanować nad swoją „krytyczną sytuacją finansową”.
Około połowa zwolnionych pracowników pracowała w Ottawie. Inni pracowali w Toronto i gdzie indziej. Canada Post stwierdziła, że nie wpłynie to na obsługę Kanadyjczyków.
Wyzwania finansowe Canada Post były kluczowym punktem spornym w negocjacjach strajkowych ze związkiem zawodowym pod koniec ubiegłego roku. W sprawozdaniu korporacji za trzeci kwartał odnotowano stratę w wysokości 313 milionów dolarów i stwierdzono, że poczta spodziewa się „coraz bardziej niemożliwych do utrzymania strat” w nadchodzących latach.
Kanadyjski Związek Pracowników Pocztowych (CUPW) potwierdził w rozmowie z CTV News, że menedżerowie nie byli członkami związku.
Poczta Kanadyjska oświadczyła, że będzie nadal oceniać swoje koszty pracy i współpracować z rządem federalnym w celu przywrócenia wypłacalności firmy.
Kłopoty finansowe korporacji państwowej zostały szeroko nagłośnione podczas czterotygodniowego strajku związku pod koniec zeszłego roku, który wstrzymał doręczanie poczty w całym kraju. Zakończył się on dopiero po tym, jak Canada Industrial Relations Board ustaliła, że negocjacje są w impasie i nakazała pracownikom powrót do pracy na podstawie istniejących umów.
To druga duża runda restrukturyzacji zgłoszona w tym roku. W styczniu zlikwidowano 20 procent stanowisk kierowniczych. Związek zawodowy ubolewał nad tym, że zwolnienia na stanowiskach kierowniczych miały miejsce, kiedy miały miejsce.
Również w styczniu rząd federalny udzielił Canada Post pożyczki w wysokości 1 miliarda dolarów, aby pomóc utrzymać korporację na powierzchni. Wówczas Canada Post stwierdziła, że pożyczka pomoże jej kontynuować działalność, ale nie rozwiąże problemów strukturalnych. Jej finanse są podupadające od 2018 r. z powodu „szybkich” zmian w branży i „wysokich kosztów pracy”.