Z maksymalną stałą prędkością wiatru 290 km/h, Huragan Melissa, który we wtorek uderzył w karaibską wyspę Jamajkę to prawdziwa bestia. Zdjęcia satelitarne  dobitnie ilustrują siłę Melissy, od jej gwałtownego wirowania po ogromną skalę konwekcji w jej centrum. To jedna z najsilniejszych burz, jakie kiedykolwiek dotarły do ​​lądu na Atlantyku od czasu rozpoczęcia prowadzenia rejestrów.

Zimne szczyty chmur Melissy podkreślają siłę burzy. Sercem każdego cyklonu tropikalnego jest konwekcja, napędzana różnicą temperatur między ciepłą powierzchnią morza a zimną atmosferą na szczycie burzy, skąd wypływa powietrze.

27 października załoga „Hurricane Hunters” Sił Powietrznych, czyli 53. Eskadry Rozpoznania Meteorologicznego, przeleciała nad huraganem Melissa, aby zebrać informacje dla Narodowego Centrum Huraganów.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Błyskawice w oku Melissy kategorii 5 świadczą o jej sile. Ciśnienie centralne wynosi jedynie 892 milibarów; jedno z najniższych w historii Oceanu Atlantyckiego. Jest to trzecia najintensywniejsza burza atlantycka na świecie, ex aequo z niszczycielskim huraganem z 1935 roku, który miał miejsce w Labour Day.

Sezon huraganów na Atlantyku w 2025 roku (od 1 czerwca do 30 listopada) jest już w zaawansowanej fazie – jesteśmy pod koniec października, a według najnowszych danych z National Hurricane Center (NHC), sezon można uznać za powyżej normy pod względem intensywności i energii, ale nieco poniżej średniej w liczbie huraganów ogółem. To jeden z najbardziej “potężnych” sezonów pod względem siły pojedynczych systemów, z aż trzydziestoma Category 5 – co zdarzyło się tylko raz wcześniej w historii (w 2005 roku). Jednocześnie, na szczęście, nie przyniósł katastrofalnych zniszczeń w USA, a główne skutki dotknęły Karaiby  i Amerykę Środkową.

Melissa  osłabła do Cat 3 po lądowaniu na Jamajce.

Ogólny bilans: 41 zgonów i ponad 555 mln USD szkód (głównie poza USA, np. powodzie w Meksyku i na Karaibach).