Niektórzy właściciele domów niebawem mogą mieć kłopoty z odnowieniem kredytu hipotecznego. Chodzi o osoby, które wzięły pożyczki od prywatnych instytucji pożyczkowych, którym w obecnych czasach niekoniecznie będzie zależało na przedłużaniu pożyczek. Wynika to ze spadku wartości domów, zwłaszcza na mniejszych rynkach, tłumaczy Reza Sabour, starszy doradca kredytowy w TMG The Mortgage Group.

Prywatni pożyczkodawcy przeważnie nie są zainteresowani odnawianiem prywatnych kredytów hipotecznych więcej niż raz. Jeśli widzą, że klient może mieć trudności, będą robić wszystko, by przekonać go do przejścia do banku. Problem zaczyna się, gdy klient nie kwalifikuje się do przeniesienia pożyczki do banku. Może mieć wtedy kłopot, by przenieść ją gdziekolwiek, mówi Sabour. Doradca uważa, że takie scenariusze będziemy obserwować szczególnie tam, gdzie ceny nieruchomości znacząco spadły. Kwota udzielonego kredytu i początkowa wartość nieruchomości odbiega coraz bardziej od bieżącej wartości domu.

Sabour zauważa, że prywatni pożyczkodawcy wymagają od swoich klientów stosunkowo dużego wkładu własnego w porównaniu z bankami, gdzie kredyt hipoteczny jest udzielany przy 10 proc. zaliczki. U prywatnych pożyczkodawców wymagane jest co najmniej 25 proc.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nasuwa się pytanie, dlaczego klienci wybierają takie instytucje pożyczkowe. Sabour wyjaśnia, że tu nie jest wymagany federalny test zdolności spłat, tzw. stress test. Decyzja o udzieleniu pożyczki jest związana wyłącznie z oceną ryzyka dokonywaną przez pożyczkodawców. Klient musi mieć jednak dobrą historię kredytową. Do prywatnych pożyczkodawców przychodzą osoby, które nie kwalifikują się do kredytu z banku albo np. potrzebują drugiego kredytu hipotecznego, a bank nie chce im pożyczyć więcej.

Kredyty udzielane są przez prywatne instytucje najczęściej na rok lub dwa. Klient zawsze musi mieć strategię wyjścia. Inwestorzy udzielający kredytu chcą mieć pewność, że odzyskają pieniądze, by je zainwestować ponownie.