Torontoński “Globe and Mail” powołuje się w komentarzu na przykład Berlina, jako na sposób rozwiązania kryzysu mieszkaniowego, który należy wziąć pod uwagę.
– Czy wywłaszczenie, czyli zmuszanie korporacji do sprzedaży mieszkań państwu, jest sposobem na złagodzenie kryzysu mieszkaniowego? – czytamy – Berlin wydaje się tak uważać. W przełomowym referendum w 2021 r. większość berlińczyków zagłosowała „tak” za wymuszoną sprzedażą, wzywając rząd do zakupu 240 000 mieszkań należących do niektórych berlińskich wielkich właścicieli nieruchomości — niezależnie od tego, czy chcą je sprzedać, czy nie.
Niektórzy nazywają tę strategię „radykalną”, ale potrzebną. Inni twierdzą, że jest niezgodna z konstytucją. Ale czy jest to wykonalne rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego w Berlinie i czy mogłoby zadziałać tutaj, w Kanadzie?
W tym odcinku zagłębiamy się w historię stojącą za kampanią wywłaszczeniową Berlina i staramy się ustalić, czy podobne referendum w sprawie mieszkalnictwa mogłoby odnieść sukces po tej stronie Atlantyku.
Władze Toronto od jakiegoś czasu zastanawiają sią nad “uwolnieniem podaży mieszkań w celu “rozwiązania kryzysu mieszkaniowego wywołanego napływem w ostatnich latach setek tysięcy migrantów do miasta. W tym celu wprowadzono już drakoński podatek od pustostanów, lokali które stoją puste dłużej niż pół roku.
Wykupywanie przez państwo mieszkań od deweloperów (którzy często w obecnych warunkach mają kłopoty ze sprzedażą) mogłoby uzyskać ich poparcie.