Rumuni zagłosowali w wyborach prezydenckich, sześć miesięcy po tym, jak pierwsza próba zakończyła się skandalem i zamieszaniem.
Prawicowy kandydat George Simion zajął pierwsze miejsce, zdobywając około 40% głosów, a na kolejnych miejscach znaleźli się dwaj centrowcy – burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan i Crin Antonescu, liberał reprezentujący rządzącą koalicję socjaldemokratów i narodowych liberałów.
Simion, 38-letni przywódca Sojuszu Jedności Rumunów, w skrócie AUR, wyprzedził w sondażach wszystkich pozostałych kandydatów, zdobywając 40% głosów. Tak wynika z oficjalnych danych wyborczych, które opublikowano po przeliczeniu 99% głosów oddanych w niedzielę.
Daleko za nim, na drugim miejscu, znalazł się proeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan z wynikiem 20,9%, a na trzecim miejscu znalazł się wspólny kandydat koalicji rządzącej, Crin Antonescu, z wynikiem 20,3%. Oczekiwano, że różnica ta powiększy się po zliczeniu ostatnich głosów z większych miast.
Wybory z 24 listopada wygrał outsider Calin Georgescu, ale wynik ten unieważniono z powodu oskarżeń o oszustwa wyborcze i ingerencję Rosji. poprzez posty na TikToku.
Ponieważ nie przewiduje się, aby którykolwiek z kandydatów uzyskał w powtórce ponad 50% głosów, spodziewane jest, że 18 maja odbędzie się druga tura wyborów między dwoma najlepszymi kandydatami.
Po zamknięciu lokali wyborczych Simion podziękował tym, którzy na niego głosowali. „To był akt odwagi, zaufania i solidarności” – stwierdził w nagranym komunikacie.
W lutym wiceprezydent USA JD Vance ostro skrytykował Rumunię za unieważnienie wyborów, co wywołało szok w rumuńskim establishmencie politycznym, który mocno opiera się na swoich szczególnych stosunkach z USA. Mimo to Georgescu zakazano udziału w powtórce.
„W tych wyborach nie chodzi o jednego czy drugiego kandydata, ale o każdego Rumuna, który został okłamany, zignorowany, upokorzony, a mimo to ma siłę wierzyć i bronić naszej tożsamości i praw” – napisał Simion na X w piątek.
Wynik jest nerwowo oczekiwany w stolicach europejskich, Waszyngtonie, Kijowie i Moskwie. Rumunia jest ważnym szlakiem tranzytowym dla systemów uzbrojenia i amunicji na Ukrainę. Kraj ma amerykańską tarczę antyrakietową w Deveselu i trzy główne bazy lotnicze, z których NATO wykonuje misje patrolowania przestrzeni powietrznej aż do granicy Ukrainy i Mołdawii oraz nad Morzem Czarnym.
Ukraina eksportuje 70% swojego zboża wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego, przez rumuńskie wody terytorialne, w kierunku Stambułu. Rumuńska marynarka wojenna rozminowuje te wody, a rumuńskie siły powietrzne szkolą ukraińskich pilotów do latania F-16. Administracja Trumpa dokonuje ponownej oceny swojego zaangażowania wobec Rumunii. Umowa o zniesieniu wiz została nagle anulowana w przededniu wyborów.
Centralnym punktem kampanii Simiona jest publiczne niezadowolenie z rumuńskiego wsparcia finansowego dla ukraińskich uchodźców.
Wielu z dużej diaspory Rumunii – milion jest zarejestrowanych do głosowania – już oddało głosy, szczególnie w Hiszpanii, Włoszech, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Są niewidoczni w sondażach opinii publicznej i mogą łatwo wpłynąć na ostateczny wynik.
George Simion, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich i najprawdopodobniej przyszły prezydent Rumunii
z apelem do Polaków
pic.twitter.com/6GOZsn35pL
— Tusk Vision Network (@TuskVisionNet) May 4, 2025
Congratulations to @georgesimion, Vice President of @ECRparty, on the excellent result in the first round of the presidential elections! Wishing you the best of luck in the second round!
pic.twitter.com/hYZvgALnrO
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 4, 2025