“Szczerbiec”, to miecz polskiego króla Bolesława Chrobrego.Tym razem nie o “Szczerbcu” króla Bolesława, ale o bohaterze konspiracji niepodległościowej na Kresach z okresu drugiej wojny światowej i tuż po jej zakończeniu, kapitanie Gracjanie Frógu pseudonim “Szczerbiec”.
Zanim jednak o kapitanie Frógu, kilka słów o mieczu Chrobrego. “Szczerbiec” króla Bolesława Chrobrego”, to miecz, symbol władzy i zwycięstwa, używany do koronacji królów polskich. Nazwa “Szczerbiec” podchodzi według legendy “kroniki mazowieckiej”( powielanej następnie w późniejszych kronikach), od wyszczerbienia na jego ostrzu, spowodowanego przez uderzenie nim w złotą bramę ruskiego grodu Kijowa, przez polskiego króla Bolesława Chrobrego w 1018 r. Polski król zdobył wtedy Kijów.
W mroku zawirowań dziejowych miecz gdzieś zaginął, lecz na polecenie króla Władysława Łokietka została wykonana kopia i służyła do każdej następnej koronacji, aż do ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przez kolejne lata polskiej historii miecz był chroniony, ukrywany, przechowywany, aż oparł się w Kanadzie w czasie drugiej wojny światowej i powrócił szczęśliwie do Polski w 1957 roku. Przebywa obecnie w Krakowskim Muzeum Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu.
I to jest piękna historia – legenda!
O tym “Szczerbcu” uczą w szkole (jeszcze), o tym się mówi i te dzieje polskiego królewskiego “Szczerbca” zna każdy? Polak.
Natomiast był jeszcze inny “Szczerbiec”, żywy, bohater, ten z naszej historii współczesnej, żywy symbol walki, niezłomności, patriotyzmu, umiłowania Ojczyzny i wolności! Był to kapitan Gracjan Fróg “Szczerbiec”. Polak, ale, niestety nam Polakom prawie, lub zupełnie nie znamy. I nie ma czego się dziwić, bo przez cały okres marionetkowego państwa polskiego, po drugiej wojny światowej, aż do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, mogliśmy słyszeć tylko o nielicznych żołnierzach wyklętych, a do takich należał też kapitan Gracjan Fróg.
Ten wielki patriota i bohater odznaczony dwukrotnie najwyższym polskim odznaczeniem wojennym, nadawanym za wybitne osiągnięcia wojenne, krzyżem virtuti milirary został zamordowany w więzieniu mokotowskim 11 maja 1951 roku. Właśnie w taki piękny dzień majowy jak dzisiaj, kiedy wszystko budzi się do życia, przyroda, pęcznieją pąki na drzewach, rozwijając się kwiatem w owoce, powstaje nowe życie, a im, tam, w jeszcze krwawiącej Polsce po wojnie, przyszło umierać! Co za ironia losu, co za niesprawiedliwość! Żołnierz, który uciekał z niewoli niemieckiej, wielokrotnie uciekał z niewoli sowieckiej i z obozu NKWD dla akowców w Diagilewie pod Riazaniem, nie zdołał uciec z “polsko – sowieckiego” więzienia NKWD – UB! Został zamordowany i zakopany w nieznanym miejscu. Chociaż w 1959 roku ci sami komuniści “zrehabilitowali” go, ale niestety miejsce pochówku ukryli, jak im się wydaje na zawsze! Ale ekshumacje trwają, już wielu patriotów zidentyfikowano, a symboliczny grób “Szczerbca” jest na Powązkach.Kapitan Gracjan Fróg “Szczerbiec” należy do tych, których nigdy zapomnieć nie wolno! Jego świadectwo (opinia żołnierzy wileńskich) pokazuje, że był żywą legendą wileńskiej partyzantki, walczącej z Niemcami i ich litewskimi kolaborantami. Bił się także z sowieckimi “partyzantami”, czyli moskiewskimi dywersantami, których interesowały, nie tyle niemieckie wojska na wileńszczyźnie, ale polska partyzantka. To oni, ta sowiecka “partyzantka” zamordowała 80 żołnierzy i dowódcę pierwszego oddziału AK powstałego na Wileńszczyźnie, por.Antoniego Burzyńskiego “Kmicica”.
Kapitan Fróg był oficerem wojska polskiego po Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie k. Ostrowi Mazowieckiej, podobnie jak płk. Łukasz Ciepliński, to także symbol żołnierzy wyklętych. Tu mała dygresja: W latach dziewięćdziesiątych u/w byłem na dwu miesięcznym przeszkoleniu w jednostce wojskowej w Komorowie na przeszkoleniu na specjalność topograf – geodeta i pamiętam na dziedzińcu pusty cokół na którym stał kiedyś pomnik marszałka Piłsudskiego na koniu. Niestety w czasach komuny z pomnika został tylko pusty cokół. W szkole podchorążych przedwojennej Polski był taki zwyczaj, że absolwenci każdego rocznika Szkoły, jako pracę dyplomową rzeźbili pomnik jakieś ważnej postaci z historii Polski. Po drugiej wojnie światowej Piłsudski z wiadomych względów komunistom się nie podobał.
Kapitan Fróg “Szczerbiec”, z jego charyzmą i poważaniem wśród żołnierzy nie mógł pozostać wśród żywych, bo choć nie dowodził już żadnym oddziałem, to jego legendarna postawa była symbolem walki, umiłowania Ojczyzny i wolności. Dla Sowietów był jeszcze jednym z tych, których nie zdążyli zamordować podczas Zbrodni Katyńskiej, teraz przez nikogo nie niepokojeni kończyli “dzieła”…, przy akceptacji marionetkowego polskiego rządu…a Zachód milczał!
Dlatego, mam nadzieję, że wiemy o co są te “wybory”, byśmy my, naród Polski pilnowali tego co jeszcze mamy, ze świadomością, że mamy tonie na zawsze! Zadbajmy, by polski rząd, prezydent nie byli marionetkami obcych, a my Polacy nie zniewoleni. Byśmy nie byli na usługach obcych i by nasi decydenci nie byli traktowani tak jak nasz niesławny premier Tusk, który do Kijowa jedzie oddzielnym pociągiem niż reszta Europy, a już tam na miejscu błąka się jak nieproszony gość.
Nasz prezydent, czy nasz premier musi wykazać się charyzmą w działaniu, by był dostrzeżony i szanowany w szerokim świecie, nie tylko w kraju. By zjednoczył naród nie tylko na okres wyborów, by dawał świadectwo czynem, nie słowem!
Teraz jest czas na trochę innych bohaterów jakim był kapitan “Szczerbiec”, ale jak bardzo jest cienka ta czerwona linia, którą łatwo przekroczyć i znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości, zupełnie podobnej do tej z czasów heroicznej walki żołnierzy niezłomnych! Lech Wałęsa “Bolek” już teraz przestrzega przed wojną domową w Polsce. Ktoś powie, kto by tam słucha “Bolka”? – a to przecież on sam “obalił” komunę w Polsce i dla wielu jest autorytetem, tak więc bym nie lekceważył ostrzeżeń. Mam tylko nadzieję, że już nikt głosując nie będzie robił na złość PiS – owi, bo odbije się to czkawką, którą pewnie niektórzy mają jeszcze po ostatnich wyborach do polskiego Sejmu I Senatu.
Jest maj, majówki, pamiętajmy o modlitwie w rocznicę śmierci kpt. Gracjana Fróga “Szczerbca” i wszystkich żołnierzy niezłomnych zamordowanych w polskich więzieniach. Pamiętajmy także w modlitwie o śmierci 12 maja 1935 r. marszałka Józefa Piłsudskiego i gen.Władysława Andersa 12 maja 1970 roku.
Paradoksalnie, albo nie, lepsze jutro zależy od nas!
Jerzy Rozenek