Rumuński “proeuropejski” kandydat na prezydenta na drodze do wygrania prezydentury Jak pokazują sondaże exit poll, Nicusor Dan, burmistrz Bukaresztu w Rumunii, jest na dobrej drodze do zostania nowym prezydentem Rumunii.
Wybory były uważnie obserwowane w całej Europie, a o urząd prezydenta Rumunii ubiegali się kandydaci narodowi i zwolennicy Unii Europejskiej.
Według sondaży exit poll Dan prowadzi, mając na koncie co najmniej 54 proc. głosów, po tygodniach pozostawania w tyle za narodowcem George’em Simonem, zwolennikiem prezydenta USA Donalda Trumpa i eurosceptykiem sprzeciwiającym się pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Dan opowiadał się za zwalczaniem szerzącej się korupcji i utrzymaniem istniejących więzi Rumunii z jej europejskimi sąsiadami.
Jeśli ostateczne wyniki głosowania będą odzwierciedlać wyniki exit poll, Dan stanie przed testem konieczności nominowania premiera, aby wynegocjować większość w parlamencie. Będzie to kluczowe dla obniżenia deficytu budżetowego kraju, który jest wyższy niż jakikolwiek inny w Unii Europejskiej (UE).
Będzie musiał również uspokoić inwestorów i podjąć próbę powstrzymania obniżenia ratingu kredytowego Rumunii.
Rumunia jest członkiem UE i NATO, a uprawnienia jej prezydenta obejmują kierowanie radą obrony kraju, która ustala pomoc wojskową. Prezydent sprawuje również nadzór nad sprawami polityki zagranicznej i może zawetować wszelkie głosowania UE wymagające konsensusu.
Głosowanie w Rumunii odbywało się tego samego dnia, co pierwsza tura wyborów w Polsce.
„Wygrałem!!! Jestem nowym prezydentem Rumunii i oddaję władzę Rumunom!” powiedział Simon na Facebooku.
Niedzielne głosowanie odbyło się prawie sześć miesięcy po pierwotnych wyborach, które zostały anulowane z powodu oskarżeń o rosyjską ingerencję, czemu Moskwa zaprzeczała. W wyborach zwyciężył konserwatysta i eurosceptyk Calin Georgescu, któremu zabroniono ponownego startu.
Wcześniej w niedzielę rząd Rumunii poinformował, że wykrył kampanię dezinformacyjną noszącą „cechy ingerencji Rosji” po tym, jak założyciel platformy Telegram wskazał, że Francja wnioskowała o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii.
„Podczas trwających wyborów prezydenckich w Rumunii po raz kolejny widzimy znamiona rosyjskiej ingerencji” – napisał na portalu X rzecznik rumuńskiego MSZ. „Kampania wirusowa fałszywych wiadomości na Telegramie i innych platformach społecznościowych ma na celu wpłynięcie na proces wyborczy” – dodał.
Założyciel Telegrama, Pavel Durov, zamieścił na swoim kanale wpis, w którym oskarżył Francję o ingerencję w wybory w Rumunii. „Rząd zachodnioeuropejski [zgadnijcie, który] zwrócił się do Telegramu, prosząc nas o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii przed dzisiejszymi wyborami prezydenckimi. Stanowczo odmówiłem” – powiedział Durov. W poście nie wymieniono Francji, ale wykorzystano ikonę francuskiej bagietki. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji oświadczyło, że „kategorycznie odrzuca te oskarżenia i wzywa wszystkich do odpowiedzialności i szacunku dla rumuńskiej demokracji”.
BREAKING: Romania elected a moderate centrist as president in a major surprise, after weeks when voters looked likely to propel another hard-right populist to lead a large European country.
Full story: https://t.co/miynq57gIk pic.twitter.com/8kOkxGckKA
— POLITICOEurope (@POLITICOEurope) May 18, 2025
We will continue our fight for freedom and our great values along with other patriots, sovereignists and conservatives all over the world.
We may have lost a battle, but we will certainly not lose the war.
God bless you all
! pic.twitter.com/rMYeRc2JXj
—
George Simion
(@georgesimion) May 18, 2025