W piątek w godzinach dopołudniowych 57-latni mężczyzna z Limanowej najpierw oddał strzał w kierunku teściowej, a następnie udał się do położonego 500 m dalej mieszkania swojej córki. Tam najpierw oddał strzał w kierunku swojego zięcia, a potem córki. Osoby te poniosły śmierć na miejscu. W chwili zdarzenia w domu przebywała roczna córeczka małżeństwa. Na szczęście dziecko nie odniosło obrażeń — dodała prokurator. Służby prowadzą obławę na sprawcę zdarzenia. Według wstępnych ustaleń napastnik nie miał pozwolenia na broń.
Prokurator Justyna Rataj-Mykietyn powiedziała, że nie są znane motywy sprawcy. Udał się następnie w kierunku masywu leśnego — oświadczyła w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, odnosząc się do sprawy strzelaniny w Starej Wsi koło Limanowej (woj. małopolskie).
W Starej Wsi, gdzie doszło do strzelaniny, służby znalazły porzucony samochód 57-latka podejrzewanego o zabójstwo. Policja rozpoczęła obławę za napastnikiem i opublikowała jego wizerunek.
Mundurowi ostrzegają, że mężczyzna może być niebezpieczny i uzbrojony
Nikt nie miał broni, żeby móc go zastrzelić na miejscu. Młode małżeństwo nie żyje, jedna osoba jest w stanie ciężkim. Prawo nie pozwala na przedłużenie obrony koniecznej po śmierci ofiary, bo nie ma kary głównej. Musimy rozszerzyć dostęp do broni i przywrócić karę śmierci. pic.twitter.com/cUy80Rh6kd
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) June 27, 2025