W związku z tym, że Kanada dąży do przyspieszenia realizacji dużych projektów, które mogłyby zmniejszyć jej zależność od Stanów Zjednoczonych, nowa spółka zależna norweskiej firmy energetycznej ogłosiła, że chce zbudować zakład eksportu skroplonego gazu ziemnego w Quebecu.
Marinvest Energy Canada twierdzi, że projekt LNG w Quebecu, który miałby zaopatrywać rynki europejskie, ma silne podstawy biznesowe.
Projekt jest na wczesnym etapie, a firma nie podała publicznie zbyt wielu szczegółów, ale jej przedstawiciele spotykają się od miesięcy z urzędnikami w Quebecu i Ottawie.
Plany te zostały po raz pierwszy opublikowane w piątek przez gazetę Le Devoir z Quebecu, która poinformowała, że inwestycja obejmie zakład skraplania i terminal eksportu morskiego, a także kilkaset kilometrów rurociągów.
W rozmowie z reporterami w Sept-Îles w prowincji Quebec w piątek premier François Legault potwierdził, że członkowie jego zespołu spotkali się z zwolennikami projektu, który – jak powiedział – będzie realizowany w Baie-Comeau w prowincji Quebec, na północnym brzegu rzeki Świętego Wawrzyńca w regionie Côte-Nord.
Dodał jednak, że rozmowy mają „bardzo wstępny” charakter.
„Pierwszą rzeczą, na którą spojrzymy, są korzyści ekonomiczne. Czy są dobrze płatne miejsca pracy dla mieszkańców Quebecu? Czy są dochody, które mogą płynąć do mieszkańców Quebecu?” powiedział. „Jeśli to się opłaci mieszkańcom Quebecu, to się temu przyjrzymy. Jeśli to się nie opłaci mieszkańcom Quebecu, to się temu nie przyjrzymy”.
Wiadomość ta pojawiła się kilka dni po uchwaleniu przez parlament ustawy o dużych projektach, która daje rządowi szerokie nowe uprawnienia do przyspieszenia wydawania pozwoleń na to, co premier Mark Carney nazywa „projektami krajowotwórczymi.”.
W Albercie w piątek minister energii Tim Hodgson odmówił odpowiedzi na pytanie, czy projekt LNG w Quebecu będzie uznany za leżący w interesie narodowym. „Jeśli Quebec chce kontynuować ten projekt z wnioskodawcą, jestem pewien, że przedstawią go i zostanie on oceniony” – powiedział reporterom.