A jeszcze tak niedawno jeden z najbardziej znanych promotorów sektora prywatnego na terenie działań klimatycznych, współtwórca tej agendy – Bill Gates w książce “How to Avoid a Climate Disaster: The Solutions We Have and the Breakthroughs We Need” –  „Jak ocalić świat przed katastrofą klimatyczną”, usiłował światu pokazać, jak wygrać ze zmianami klimatu, do czego usilnie przekonywał.

Książka „Jak ocalić świat… „  ukazała się w 2021 roku i przedstawia plan działania na rzecz osiągnięcia zerowej emisji netto gazów cieplarnianych, opisując zarówno istniejące technologie, jak i potrzebne innowacje.  To jej autor stworzył ten mega-absurd,  pielęgnowany skrupulatnie do dnia dzisiejszego przez Unię Europejską pod nazwą „Zielony Ład”.

Bill Gates był oczywiście żywo zainteresowany rozwojem powyższej agendy z powodów finansowych. Inwestował gigantyczne pieniądze w innowacje (Breakthrough Energy), produkcje mięsa in vitro (Be yond Meat), ośrodki pracujące nad GMO (International Rice Research Institute), a nawet rozwiązania z zakresu geoinżynierii, takie jak próby blokady światła słonecznego czy wywoływanie deszczu. To on finansował technologie usuwania CO2, zielony wodór i energię jądrową i niejednokrotnie wypowiadał się o konieczności inwestycji technologicznych w transformację energetyczną. Skutkiem jego propagandowej walki z zagrożeniami są uginające się półki z książkami o tytułach krzyczących o zbliżającej się „katastrofie”, „apokalipsie” czy „końcu świata”. Hollywood alarmowało społeczeństwa przerażającymi hitami, jak „Nie patrz w górę”, największe światowe media celowo zmieniały język na bardziej budzący strach. Nagłówki artykułów straszyły zdjęciami huraganów, wysuszonych rzek, płonących lasów. Jeszcze pamiętamy zmanipulowaną, otumanioną młodzież, zalewającą ulice miast w „strajkach klimatycznych”; zachęcaną do tego przez nie mniej otumanionych nauczycieli. Na naszych oczach wyszła na ulice – najczęściej w miastach niemieckich (Berlin 2021 i Luetzerach 2023), niemalże ogłoszona za świetą Greta Thurnberg, działająca według jego planu. Na naszych oczach wyrosło dające się łatwo manipulować pokolenie młodych, przekonane że da się zmienić klimat i  że nie ma przed nimi żadnej przyszłości. Wielu z tych ludzi, pod wpływem alarmistycznej atmosfery – drastycznie zmieniali styl życia; przestawali jeść mięso, przesiadali się na rower, a w skrajnych wypadkach rezygnowali z dzieci, gdyż miałyby one dorastać w świecie skazanym na rychłą zagładę.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

A tu właśnie dochodzą nas wiadomości – niemal wstrząsające, nie do uwierzenia:  Bill Gates zmienia flagę. Staje się to, gdy tylko Trump wygrał wybory. Nie jest tajemnicą, że Gates jeszcze przed zaprzysiężeniem spotkał się osobiście z Donaldem Trumpem. Później przynajmniej raz spotkał się z przedstawicielami nowej administracji. Trumpa.  I nagle Bill przyznaje (w swoim wpisie blogowym „Three Tough Truths About Climate” z 2025 r.), że:  „mechanizm centralnego planowania ze strony globalnych elit i ekspertów, szantaż polityczny i strach” – nie jest najlepszą metodą na ratowanie świata !   O tym powiedział już w 1944 roku Friedrich von Hayek w książce „The Road to Serfdom”  – „Droga do zniewolenia” (co za wiele mówiący – i taki dzisiejszy – tytuł!), co później (2021) zaktualizował William East Erly w książce „Tyrania ekspertów” (znowu jakże wymowny tytuł !).  Ten, z dotychczas największych promotorów tak zwanego „zrównoważonego rozwoju” – z rozbrajającą szczerością przyznaje w eseju opublikowanym przed szczytem COP30 (21 listopada 2025 w Belém w Brazylii): „dajcie spokój z tym katastrofizmem – nie ma aż takiego zagrożenia” !  Wyglada na to, że jednak nie poddał się owemu „zniewoleniu!” przez „ekspertów” !  W  memo „Three Tough Truths About Climate” z 31 października 2025 r. ogłasza m.in., że „apokaliptyczny obraz zmian klimatu (doom‑narrative) jest przesadny i że priorytetem powinno być zmniejszanie ludzkiego cierpienia, a nie wyłączne ograniczanie emisji”. Od teraz przekonuje on,  że katastrofizm i działanie pod wpływem strachu ogranicza kreatywność i nie sprzyja innowacyjności, tak koniecznej do budowania poczucia bezpieczeństwa i dobrobytu, zaś stawianie na przedsiębiorczość obywateli –  jest najlepszą metodą walki z kryzysem ekologicznym. Dalej:  Bill Gates głosi, że zamiast przeznaczać biliony na dekarbonizację, lepiej zapewnić ludziom lepszą opiekę zdrowotną, zainwestować w zabezpieczenia (systemy irygacyjne, zbiorniki retencyjne, regulowanie rzek, nowe, odporne gatunki roślin). Jego przekaz brzmi: walczmy ze skutkami, zamiast poświęcać energię ludzi na karkołomną próbę regulacji całej planety.

Tymczasem nasza „stara kobieta, która wysiaduje”, jak nazwał Europę Tadeusz Różewicz w dramacie z roku 1968 – wciąż za punkt honoru obiera sobie bycie wodzem w walce o „zrównoważony rozwój”,  zyskuje na nowym DLC do ETS2, a portfele rządzących rozpychają się potężniej niż ciężarówki na autostradzie. Zabija się produkcję samochodów, a propaganda unijnych destruktorów życia i bezpieczeństwa wbija do głów obywatelom Unii Europejskiej, że zakup samochodu elektrycznego czy zwalnianie górników i likwidacja kopalń,  uratuje – na przykład Polskę – przed suszą czy upałami. I w ten sposób to obywatele musza płacić haracz za ideologiczne fanaberie urzędników unijnych, upostaciowione na przykład w „ Europejskim Zielonym Ladzie”. Podczas gdy Chiny i Ameryka oddalają się od Europy w błyskawicznym tempie – kołchoz europejski dokłada wszelkich starań, by stać się staroświeckim skansenem, uzależnionym od importu samochodów, energii, a nawet żywności (Mercosur, Ukraina). Skansenem, w którym klepie się biedę, która, jak głosi dzisiaj, po przejściu metamorfozy Bil  Gates – jest największym wrogiem ludzkości w zapobieganiu skutkom zmian klimatu!

Maria Legieć