Niedawno w internetowym wydaniu magazynu Artnet przeczytałem wywiad z Jeffreyem Deitchem dotyczący nowojorskiego tygodnia aukcji o łącznej wartości 2,2 miliarda dolarów. Lektura ta skłoniła mnie do przygotowania krótkiego, ogólnego opisu tego, jak funkcjonują aukcje dzieł sztuki oraz które instytucje zajmują na tym rynku czołowe pozycje. Aukcja dzieł sztuki jest jednym z najbardziej fascynujących rytuałów współczesnego świata kultury. Choć z zewnątrz bywa postrzegana jedynie jako widowisko liczb i emocji, w rzeczywistości skrywa w sobie misterny, wieloetapowy proces, w którym domy aukcyjne stają się strażnikami zarówno rynku, jak i samego dziedzictwa artystycznego. To oni dbają o to, by dzieła nie tylko znalazły nowych właścicieli, ale by ich droga była przejrzysta, bezpieczna i zgodna z zasadami, które od dziesięcioleci regulują świat sztuki.

Proces ten zaczyna się na długo przed pojawieniem się pierwszej oferty. Najpierw do “drzwi domu aukcyjnego” trafia obiekt obraz, rzeźba, grafika często z historią równie bogatą jak jego forma. Eksperci analizują w skupieniu, starając się odczytać nie tylko podpis czy styl, lecz także stan zachowania, rzadkość, miejsce w historii twórczości autora i kontekst rankingowy czy rynkowy. Równolegle weryfikowana jest historia własności, która nierzadko bywa kluczem do zrozumienia wartości dzieła. Dopiero w wyniku tego splotu profesjonalnej wiedzy i intuicji powstaje wycena oraz propozycja ceny wywoławczej. Właściciel podpisuje następnie umowę komisową, dokument, który formalnie rozpoczyna drogę ku licytacji.
Kolejny etap to nadanie dziełu rozgłosu i obecności w świecie. Trafia do katalogu zarówno tego tradycyjnego, jak i internetowego otrzymując staranny opis, często wzbogacony o kontekst historyczny, interpretację formalną czy informacje o wcześniejszych wystawach. Dom aukcyjny staje się wówczas narratorem, a każde zdanie katalogu elementem opowieści budującej zrozumienie i pragnienie posiadania. Wystawy przedaukcyjne dopełniają procesu, pozwalają kolekcjonerom i koneserom spojrzeć na dzieło w żywej przestrzeni, ocenić jego, skalę, intensywność kolorów. To tam rodzą się pierwsze emocje, które w dniu aukcji znajdą swoje odzwierciedlenie w podnoszonych tabliczkach i cyfrowych kliknięciach.

Sam dzień aukcji to kulminacja całego procesu, moment w którym historia, pieniądze i emocje spotykają się w jednym miejscu. W sali aukcyjnej panuje atmosfera napięcia i rytuału; każde podniesienie tabliczki, każdy okrzyk aukcjonera jest częścią spektaklu, który nierzadko trwa kilka minut, a potrafi przesądzić o losie dzieła na kolejne dekady. Równolegle toczy się licytacja online, dzięki której rynek sztuki stał się globalny jak nigdy wcześniej. Telefoniczni licytanci, reprezentowani przez pracowników domu aukcyjnego, dodają całemu wydarzeniu dodatkową warstwę dramaturgii. A w systemach internetowych działa mechanizm automatycznego przedłużania aukcji, jeśli w ostatnich sekundach pojawi się nowa oferta, o wyniku przesądza zasada „ostatniego słowa”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Gdy aukcjoner zamknie licytację tradycyjnym „po raz trzeci”, rozpoczyna się proces rozliczeń. Zwycięzca opłaca cenę młotkową, powiększoną o prowizję aukcyjną i ewentualne koszty dodatkowe. Sprzedający otrzymuje kwotę pomniejszoną o prowizję domu aukcyjnego, której wysokość zależy od renomy i wartości dzieła. To ostatni krok, w którym sztuka zmienia właściciela często przechodząc z prywatnej kolekcji do innej, a czasem do instytucji muzealnych.

Właśnie muzea, jako strażnicy dziedzictwa, mają w niektórych przypadkach prawo pierwokupu. To niezwykle istotny element aukcyjnej rzeczywistości, pozwala im ochronić obiekty o wyjątkowym znaczeniu przed przejściem na stałe do prywatnych zbiorów. Jednym gestem złożonym nie podczas licytacji, lecz tuż po niej instytucja publiczna może zmienić przyszłość dzieła.

Aukcja to więc nie tylko transakcja. To scenariusz, który łączy w sobie naukową analizę, artystyczne wyczucie, rynkową dynamikę i ludzkie emocje. To opowieść o tym, jak przedmioty stworzone często wiele lat temu nadal wzbudzają pasję, wywołują rywalizację i stają się częścią współczesnej kultury. W świecie, który ciągle przyspiesza, aukcja sztuki pozostaje jednym z ostatnich rytuałów, gdzie tradycja splata się z nowoczesnością, a wartość duchowa i materialna spotykają się w jednym, krótkim momencie pod młotkiem aukcjonera.

We współczesnym świecie handlu sztuką na pierwszy plan wysuwają się dwa domy aukcyjne: Sotheby’s i Christie’s. Nie są one jednak jedynymi graczami na tym polu. Istnieje wiele innych domów aukcyjnych, choć zazwyczaj o mniejszej randze i ograniczonym zasięgu. Także w Polsce działa kilka ważnych instytucji aukcyjnych. Wśród nich szczególne miejsce zajmują Desa Unicum, Polswiss Art, Sopocki Dom Aukcyjny oraz Agra-Art, firmy, które od lat kształtują rodzimy rynek i promują polskich artystów.

Mimo tej różnorodności, to właśnie Sotheby’s i Christie’s od dekad pozostają liderami w globalnym obrocie sztuką, wyznaczając kierunki, trendy i rekordy cenowe na światowym rynku. Sotheby’s i Christie’s to nie tylko dwa największe domy aukcyjne świata, lecz także instytucje, które od ponad dwóch i pół stulecia współtworzą historię rynku sztuki. Ich początki sięgają XVIII-wiecznej Anglii epoki, w której kolekcjonerstwo zaczęło zyskiwać nowy, bardziej nowoczesny kształt, a sztuka stała się nie tylko obiektem podziwu, lecz także przedmiotem inwestycji. Właśnie w takiej atmosferze rodziły się dwie marki, które do dziś wyznaczają standardy profesjonalizmu, prestiżu i globalnego oddziaływania. Sotheby’s, założony w 1744 roku przez Samuela Bakera, wyrastał z londyńskiej tradycji handlarzy książek i rękopisów. Z czasem rozszerzył działalność, budując reputację miejsca, w którym można sprzedać i kupić niemal wszystko od wielkich dzieł malarstwa, przez biżuterię i wina, po unikatowe obiekty kolekcjonerskie. Jego rozwój był dynamiczny w 1955 roku firma jako pierwsza w branży podjęła decyzję o ekspansji za ocean, otwierając oddział w Nowym Jorku. Dziś właśnie tam znajduje się jej główna siedziba, a Sotheby’s funkcjonuje jako przykład wczesnej globalizacji w świecie sztuki pionier, który z lokalnej firmy stał się instytucją o światowym zasięgu. Christie’s narodził się nieco później, w 1766 roku, dzięki przedsiębiorczości Jamesa Christiego. Od początku działał w samym sercu Londynu, w okolicy St James’s dzielnicy elegancji, polityki i kulturalnych elit. Z biegiem lat firma poszerzała swoje kompetencje, obejmując coraz więcej kategorii: od klasycznych dzieł sztuki po luksusowe nieruchomości. Współcześnie Christie’s uchodzi za największy dom aukcyjny na świecie pod względem obrotów, a jego aukcje zarówno te prestiżowe wieczorne licytacje, jak i wydarzenia online regularnie wyznaczają nowe rekordy cenowe. Choć działały niezależnie i rozwijały się w nieco innych kierunkach, Sotheby’s i Christie’s mają ze sobą wiele wspólnego. Oba wyrastają z tego samego XVIII-wiecznego, brytyjskiego dziedzictwa, oba budowały swoją pozycję na profesjonalizmie, reputacji i umiejętności pracy z najbardziej wymagającymi kolekcjonerami. Dziś posiadają rozbudowaną sieć oddziałów od Nowego Jorku i Londynu po Hongkong, Paryż czy Dubaj oraz prowadzą aukcje w formie hybrydowej, łącząc tradycyjne podnoszenie paletek z numerami licytujących z możliwościami cyfrowych transmisji na żywo.

Współcześnie Sotheby’s i Christie’s nie są już tylko instytucjami sprzedaży. Stały się instytucjami kultury, miejscami spotkań kolekcjonerów, kuratorów i historyków sztuki, miejscami wyznaczania nowych trendów rynkowych. Ich historia, choć długa i w wielu miejscach równoległa, pokazuje, jak głęboko domy aukcyjne wpisały się w światową kulturę jako strażnicy dziedzictwa, pośrednicy między przeszłością a przyszłością oraz kreatorzy wartości, zarówno artystycznych, jak i ekonomicznych.

Zenon Burdy

Przypisy:
Artnet- wywiad z Jeffrey`em Deitch`em
Onebid- Najsłynniejsze domy aukcyjne na świecie
Forbes- Sztuka licytacji Katarzyna Dębek