Alan Regnier z Etobicoke wytropił swój skradziony samochód, mimo że operator infolinii 911 odradzał mu działanie na własną rękę.

Regnier opowiada, że do kradzieży doszło 4 stycznia. Wieczorem, już leżąc w łóżku, mężczyzna chciał sprawdzić w aplikacji na telefonie, kiedy będzie musiał wymienić olej w swoim pick-upie. Wtedy to zauważył powiadomienie o tym, że alarm w samochodzie został odłączony. Zaniepokoiło go, że nie słyszał dźwięku klaksonu, który powinien zatrąbić podczas próby kradzieży. Szybko wybiegł z domu. Okazało się, że samochód zniknął.

Mężczyzna mógł w aplikacji śledzić swój samochód. Wsiadł do drugiego auta, zabrał zapasowe kluczyki do pick-upa i zadzwonił na policję. Powiedział, że jedzie tam, gdzie powinien się znajdować jego pojazd.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wtedy usłyszał, że jeśli będzie ścigał swój skradziony samochód na własną rękę, rozmowa zostanie zakończona. Regnier sam się rozłączył i pojechał w miejsce wskazane w aplikacji.

Konstabl Cindy Chung z torontońskiej policji wyjaśnia, że w przypadku samochodów wyposażonych w nadajnik GPS, służby policyjne ostrzegają właścicieli, by nie ścigali złodziei i nie narażali się na niebezpieczeństwo. Odradzają pościg za jadącym samochodem, ponieważ stwarza to sytuację będącą zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego. Dodatkowo policja informuje właściciela, że funkcjonariusze mogą wyruszyć na poszukiwania pojazdu nie od razu, jeśli akurat nie ma dostępnych radiowozów lub policjanci pojechali do innych wezwań.

Regnier mówi, że udało mu się znaleźć swój samochód jakieś 145 minut od domu. Był zaparkowany w Mississaudze w okolicy Eglinton Avenue i Dixie Avenue. Zadzwonił więc po policję z regionu Peel. Powiedziano mu, że funkcjonariusze już wyjeżdżają. „Policja przejechała koło mojego samochodu trzy razy. Potem zadzwonili do mnie i powiedzieli, że przepraszają, ale nie mogą znaleźć mojego auta”, opowiada Regnier, dodając, że on je miał w zasięgu wzroku. Funkcjonariusze zaproponowali mężczyźnie, żeby włączył zdalnie światła awaryjne. Wtedy podeszli z nim do pick-upa. Samochód nie był zamknięty. Do tego złodzieje zrobili małą dziurę z przodu, by wyciągnąć kabel i odłączyć klakson.

Nikt nie został aresztowany. Policjanci z Peel podają, że nie ma żadnej informacji na temat podejrzanych. Regnier mówi, że nie wini policji. Cieszy się, że udało mu się odzyskać samochód, chociaż ze środka zniknęło kilka rzeczy.