W Halifaksie brakuje domów na sprzedaż, dlatego nieruchomości, które trafią na rynek, rozchodzą się w ekspresowym tempie. Jan i Mary Ellen Rainey obawiali się, że na ich dom nie będzie chętnych. Tymczasem w ciągu kilku dni od wystawienia nieruchomości wpłynęło pięć ofert. Po dziewięciu dniach na rynku ich dom został sprzedany za 540 000 dolarów – sprzedający dostali o 20 000 więcej niż się spodziewali.

Pośrednicy w handlu nieruchomościami powtarzają, że teraz rynek należy do sprzedających. Na ich korzyść działa niska podaż. Marc Doucet z Royal LePage Atlantic mówi, że tak niskiej podaży nie było od lat. Obecnie w regionie wystawionych jest na sprzedaż nieco ponad 2800 domów. W 2016 roku w tym samym czasie było ich 5000. Skutkiem takiej sytuacji jest wzrost cen. Al Demings, agent z 40-letnim stażem w nieruchomościach, podaje, że w tym roku średnia cena w ReMax to 320 000 dolarów. To o 4,7 proc. więcej niż rok temu i aż o 33 proc. więcej niż przed 10 laty.

Przyczyn niskiej podaży może być kilka. Według Demingsa jedną z nich jest mniejsza migracja pracowników firm prywatnych i agencji rządowych. Do migracji zniechęcają wysokie koszty przeprowadzek. Poza tym, gdy ceny były niższe, część osób, które myślały o sprzedaży, wstrzymało się z tą decyzją. Niektórzy zrobili za to remont.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pośrednicy z ViewPoint mają swój pomysł na zwiększenie podaży. Na stronie internetowej ViewPoint pojawiła się nowa opcja – właściciel może przeprowadzić swego rodzaju symulację. Nawet jeśli nie jest zdecydowany na sprzedaż, może wypełnić formularz, a agenci sprawdzą, czy na jego ofertę znaleźliby kupca. Jeśli ktoś jest zainteresowany, pytają potencjalnego sprzedającego o możliwość pokazania domu, który potem decyduje, czy chciałby otrzymać ofertę kupna.