Pandemia to wyjątkowo trudny czas dla osób, których członkowie rodziny przebywają w domach opieki długoterminowej. Nie można odwiedzać bliskich, którzy znajdują się w grupie ryzyka, a do tego w domach opieki dochodzi do wielu zakażeń. Wydaje się, że pewnym rozwiązaniem w tej sytuacji mogłoby być instalowanie kamer pozwalających na zaglądanie do pokoi seniorów. Nie jest to jednak takie proste.

Robin Nelson, której matka Ann Nelson, 79 l., mieszka w domu Extendicare Lakefield w Lakefield, Ont., obawiała się o to, jak jej mama zniesie samotność. Starsza pani Nelson jest po trzech zawałach, ma poważne trudności z przełykaniem, może się zakrztusić. Wymaga opieki, ale potrzebuje też świadomości, że jej córka jest blisko. Dlatego Robin chciała zainstalować jej w pokoju kamerę z możliwością transmisji głosu w dwie strony.

Dom opieki nie zezwolił jednak na to. Robin Nelson podkreśla, że nie ma na celu sprawdzania jakości podstawowej opieki, ale chce po prostu widzieć swoją matkę i mówić do niej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Sieć domów opieki Extendicare obejmuje ponad 100 ośrodków w co najmniej pięciu prowincjach. Firma ustosunkowując się do prośby Nelson stwierdziła, że musi działać w granicach obowiązującego prawa, brać pod uwagę swoje obowiązki i prawa innych.

Chodzi tu o to, że kamera mogłaby rejestrować także inne osoby wchodzące do pokoju bez ich zgody. Jeśli podczas nieobecności pensjonariusza do pokoju wejdą dwie inne osoby i będą ze sobą rozmawiać, może dojść do łamania prawa o nagrywaniu prywatnych rozmów. Zarządowi domu opieki nie spodobała się kamera, którą przyniosła Nelson, ponieważ nagrywała dźwięk. Kobieta powiedziała, że może wyłączać dźwięk, gdy nie mówi do swojej matki. Władze ośrodka stwierdziły, że przyjmą tylko kamerę, która nie ma mikrofonu ani głośnika.

Nelson postarała się również o zainstalowanie w pokoju jej matki dodatkowego Wi-Fi, by kamera nie korzystała z sieci ośrodka, i kupiła inną kamerę. Niby wszystko było gotowe, tylko podłączyć kamerę, ale administracja domu opieki nie chciała jej aktywować. Z wymiany maili wynikało, że obraz może być nagrywany na kartę SD. Dla Nelson nie było to rozwiązanie, jako że w czasie pandemii nie może wchodzić do domu opieki i odbierać kart pamięci. Póki co ma możliwość komunikowania się z matką przez Skype’a w porze obiadowej. Administracja ośrodka twierdzi, że będzie dążyć do wypracowania zadowalającego rozwiązania.

Diana Pepin z Ottawy nie wyobraża sobie czasu pandemii bez kamery. Kamera w pokoju jej matki przebywającej w Peter D. Clark Long Term Care Centre została zainstalowana w 2017 roku. Pepin najpierw miała wyłączone audio, ale dźwięk został aktywowany po poważnej chorobie starszej pani. Dzięki temu też w 2018 roku wyszło na jaw, że jedna z pracownic domu opieki przebierają Violę Pepin życzyła jej śmierci i przeklinała ją. Pracownica, która dopuściła się nadużycia, została zwolniona, a także dwie inne, które wiedziały o tym, ale nie zareagowały.

Od tamtej pory Pepin uważa, że kamery są narzędziem służącym poprawie opieki nad osobami, które same za siebie nie mogą mówić. Jej zdaniem powinny być standardem.

Problem prawny z kamerami pojawia się, gdy mogą nagrywać dźwięk. Według zapisów Kodeksu Karnego przestępstwem jest nagrywanie prywatnych rozmów, jeśli się w nich aktywnie nie uczestniczy. Daniel Nassrallah, prawnik z Ottawy, uważa jednak, że ten przepis nie powinien mieć zastosowania w pokoju pensjonariusza. Mówi, że dom opieki powinien dać do zrozumienia odwiedzającym, że w pokoju jest kamera. Jeśli informacja o tym gdzieś się pojawi, np. na drzwiach, nie ma mowy o nagrywaniu bez zgody. Urządzenie też nie musi być ukryte. Nassrallah dodaje również, że pracownicy domu opieki wchodząc do pokoju seniora nie powinni oczekiwać prywatności.

Ontario Personal Support Workers’ Association, która zrzesza 41 000 pracowników opieki popiera dążenia rodzin do montowania kamer w pokojach ich bliskich.