Państwo Jola i Leszek z Burlington chcą na stałe przenieść się do Polski, jednak od 2,5 roku bezskutecznie starają się o potwierdzenie swojego polskiego obywatelstwa, mimo że nigdy się go nie zrzekali, i posiadają polskie dokumenty, problem w tym, że ich paszporty utraciły ważność, a pan Leszek nie zgłosił w Polsce przeprowadzonego w Kanadzie 22 lata temu rozwodu.

Witam Państwa, Dziękuję za zaproszenie, bo to są rzeczy naprawdę,  nas, ludzi mieszkających poza granicami kraju bulwersujące,   Państwo nie możecie doprosić się polskiego paszportu pomimo tego, że mieliście polski paszport wcześniej. Jak długo Państwo tutaj jesteście?

Leszek: –  37 lat i 35 lat w Kanadzie

– Przyjechaliście tu państwo z Polski na polskich paszportach i polskie dokumenty, po prostu straciły ważność?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

-Tak.

– To proszę opowiedzieć, jak to było.

Leszek: – Ja nie pracuję od dwóch lat, żona od trzech lat. Jesteśmy na emeryturze. Dorobiliśmy się trochę, mamy swoją rentę, RSP i chcemy wrócić do Polski. Poznaliśmy w Polsce wspaniałych ludzi, nawet nie z moich stron rodzinnych. Ludzi, którzy też przeszli emigrację, ludzi życzliwych. Chcemy z nimi być. Chcę tam pojechać. Nie chcę Kanady. Zbrzydła mi Ameryka.

        I chcę wrócić do kraju. I w związku z tym jest potrzebny polski paszport.

Jola:  – Ja mam polski paszport wydany w 1986 roku, a obywatelstwo kanadyjskie otrzymałam w 1992 r. nie zrzekając się polskiego. Mąż przyleciał do Kanady w 1988 roku. Ma polski dowód osobisty wydany w 1986 roku i polski paszport wydany w konsulacie w Toronto w 1992 roku, a kanadyjskie obywatelstwo przyjął w 1994 roku. Nie zrzekał się polskiego obywatelstwa.

        Pracownicy konsulatu Rzeczpospolitej Polskiej w Toronto poinformowali nas, że skoro nie mamy ważnych polskich dokumentów, to musimy składać podanie do wojewody Dolnego Śląska, bo tam się urodziliśmy, by potwierdzić polskie obywatelstwo.

– Czyli nie uznano tych dokumentów, jako dokumentów potwierdzających państwa polską tożsamość?

– Nie uznają mimo tego, że mam dowód osobisty, paszport, polskie prawo jazdy, książeczkę wojskową, paszport wydany tu w konsulacie.

        Rozmawiałem z panem z okienka, to już prawie w grudniu będzie trzeci rok, on mówi że, muszę udowodnić, że ja jestem Polakiem, ja mu daję polski paszport; jest pieczątka, że ten paszport był wydany tu w konsulacie; mówię, co Chińczykom ukradłem?!

– Pan, emigrant, który tutaj jest ponad 30 – 40 lat, ma problemy z tym, żeby Polska przyjęła pana ponownie?

– Muszę udowodnić, że ja jestem Polakiem! Ten dowód i ten paszport, co im daję, to nie jest dowodem, że ja jestem Polakiem! Nawet ten paszport, co był wydany tu w konsulacie, to nie jest dowód, że ja jestem Polakiem. I ten pan zza okienka  mówi mi, ja pana rozumiem, ale ja tu tylko pracuję. Po prostu są takie przepisy zaporowe.

– To podanie, które się wypełnia, żeby potwierdzić naszą polskość, ma, proszę pana, dane osobiste, które dotyczą wniosku; stan cywilny musi być udokumentowany; ale niech pan teraz posłucha – dane osobowe rodziców, dane dotyczące matki, dane dotyczące ojca, dane dotyczące dziadka ze strony matki, dane dotyczące babki ze strony matki, Dane dotyczące dziadka ze strony ojca to nazwisko, imię, nazwisko, data urodzenia, miejsce urodzenia, numer PESEL, dane dotyczące babki ze strony ojca. I proszę pana, życiorysy nasz, mój życiorys, jego życiorys, życiorys jego matki, życiorys jego ojca, życiorys jego dziadków z obydwóch stron. To podanie jest na 12 stron, proszę pana.

– Zadam pytanie czy pan zna życiorys swojego dziadka, powiedzmy ze strony ojca?

– No właśnie. Tym bardziej, że się urodziłem po jego śmierci. I jego życiorys znam, powiedzmy piąte przez dziesiąte z opowieści taty, że dziadek gdzieś tam był, albo gdzieś tam coś robił.

– Ale to jest opowieść, nie życiorys.

– Jeszcze jest drugi problem. Proszę pana, jest taka sprawa, że mąż był żonaty w Polsce, tutaj się rozwiódł 22 lata temu. Jego była żona podała go do sądu o rozwód. Musi się mój mąż rozwodzić w Polsce.

– Tych dokumentów stąd się nie uznaje?

– Nie. Mamy adwokata w Polsce. Musieliśmy zatrudnili adwokata. Półtora roku żeśmy czekali na rozprawę sądową. I tu jest pismo. Rozprawa była 15 czerwca…

– Nam groziła jeszcze taka pani z urzędu stanu cywilnego, że posądzą Leszka o bigamię.

– Ona powiadomi prokuratora, bo wedle polskiego prawa jestem, bigamistą.

– Dlatego, że polskie prawo nie uznaje pana rozwodu  kanadyjskiego, w związku z czym trzeba przeprowadzać rozwód w Polsce drugi raz?

– Sprawa się niestety nie zakończyła. Sąd zwróci się obecnie do Poczty Polskiej S.A. o wyjaśnienie powodów braku doręczenia zawiadomienia o sprawie dla byłej żony pana Leszka, co do Kanady wysłali. Dopiero jak wróci ta informacja będziemy mogli podjąć dalsze kroki.

– Państwo na to wydali mnóstwo pieniędzy?

– Myśmy pojechali dwa lata temu,  do Polski, bo nie mogliśmy tu nic załatwić. Ktoś nam poradził, że znajdziesz może ludzi dobrej woli. Spróbuj, jedź do Polski. Byliśmy w Polsce miesiąc czasu. Byliśmy tu, byliśmy tam. Znowu ludzie w urzędach Polsce mówią,  to za długo będzie trwało. Załatw adwokata, daj mu pełnomocnictwo. On to zrobi.

– Nie mogę panu wydać nowego dokumentu na podstawie tych starych? Aktu urodzenia, dowodu?

– Nie, proszę pana, próbowaliśmy. Była taka młoda dziewczyna, ona miała prawie łzy w oczach. Powiedziała, państwo musicie udowodnić, że państwo nie zrzekli się obywatelstwa polskiego.

– Musimy udowodnić, że my nie jesteśmy winni. Wie pan, jak mój adwokat, nasz adwokat to nazwał. On przepraszał za polskie prawo,  mówi, pierwszy raz to w życiu widzę. Jestem adwokatem od iluś tam lat, z doświadczeniem. Takiego czegoś jeszcze nie widziałem. Dajcie mi 48 godzin, ja się zapoznam z tym. Po dwóch dniach do nas dzwoni, że on weźmie kasę i że on się z tym zapoznał i mówi będę was reprezentował. Za odpowiednią kwotę. Jak załatwi dostanie drugą połowę. Przepraszał nas, mówił, że muszę udowodnić, że wielbłąd jest wielbłądem, ale takie jest prawo.

– Panie Leszku, Polska przyjmuje mnóstwo imigrantów, w innych krajach, ludzie od ręki dostają polskie paszporty. A państwo, Polacy, którzy żeście tej Polski nie zatracili, chcecie wrócić na stare lata z pieniędzmi do kraju, ze swoim majątkiem, spieniężyć to wszystko w Kanadzie, od prawie 3 lat nie możecie dostać paszportu?

        To jest skandal!

        – Dlatego zapraszamy media, bo liczę, że pan to nagłośni. Ktoś to obejrzy, że Kowalski namieszał i może Nowak to wyprostuje.

– To dotyczy przecież nas wszystkich.

– Tak, proszę pana, napisaliśmy e-mail do Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce. Po roku czasu dostaliśmy odpowiedź. W jednym zdaniu mogę panu streścić, że to jest nasza wina. Tak nam odpowiedział.

– Wasza wina,  dlatego, że nie odnawialiście polskich paszportów?

–  Mieliśmy kanadyjskie paszporty, proszę pana, wszędzie można na nie jeździć.

– Ja tu przejeździłem trakami 30 lat. Nigdy nie myślałem wracać do Polski. To były inne czasy, Ja kiedyś też jak miałem 40 lat, nigdy nie myślałem, że  będę na emeryturze. Ok, ale przychodzi taki czas, że nagle jest pytanie, co robić z życiem dalej?

– Ojczyzna, która powinna państwa witać z otwartymi ramionami, bo przywozicie ze sobą dorobek życia….

– Jest mur jakby nie do przebicia.

– Jesteście do niej przekonani. W tym momencie chcecie tam być, a tu te wszystkie utrudnienia, kłody pod nogi…  

– Proszę Pana, jest przy Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie  biuro od emigrantów i Polonii. Ja osobiście tam dzwoniłam. Wie pan jaką dostałam odpowiedź? Proszę się uzbroić w cierpliwość, ale niestety takie są przepisy. Klik. To wszystko.

– Pisaliśmy do pani poseł, która jest od kilku kadencji, pani poseł z PiS, z Jeleniej Góry, bo stamtąd jestem. Nikt się nie odezwał.

– Tymczasem ludzi w Państwa sytuacji może być bardzo dużo. Wiem po sobie, że właśnie tak jak pani mówi, jak człowiek ma 30 – 40 lat, nie zastanawia się nad tymi rzeczami, ale przecież przyjeżdża na polskich dokumentach, tak? Miałem paszport wydany w konsulacie i w jakimś tam czasie pomyślałem sobie, że będę głosował w polskich wyborach, to postanowiłem ten paszport odnowić, ale gdybym tego nie zrobił, byłbym dokładnie w tej samej sytuacji co państwo, nie mając świadomości tego, że Polska się mnie wyrzekła.

– Tak wyrzekła się, jak ja mam udowodnić, że ja się nie zrzekłam polskości? Do kogo się udać?

– A pisząc jakieś durne podanie do wojewody Dolnego Śląska, gdzie wymaga się życiorysu dziadka,  życiorysu babci tego rodzaju rzeczy.  Kto to będzie weryfikował i po co to?  Bo jak nie znam życiorysu dziadka i babki, napiszę „nieznane”, to może odrzuci to podanie?!

– Z tego można wysnuć jeden wniosek, Polska nas nie chce.

– A mówią co innego.

– Proszę pana, Stachu ma na imię mój kumpel. To były czasy, że się wyjeżdżało do Italii, do Austrii, osiemdziesiąte lata, do tych obozów. Tam się poznali. Jedno dziecko chyba we Włoszech się urodziło. Mają czworo dzieci, które już mają dzieci. I te dzieci chciałyby mieć polski paszport. I Stachu wie, że ja od dwóch i pół roku się staram o to, mówi słuchaj, wiem, że się starasz, jak to wygląda, moje dzieci chciałyby po prostu pojechać do Polski na polskim paszporcie.

        Ja mówię, wiesz co? Idź tam, zobaczysz taki mur, że ci się przestanie chcieć tym dzieciom załatwiać polskie paszporty.

– Polskim dzieciom z polskiej rodziny?

– Jakie mury trzeba przeskoczyć? Jakie druty.

Dzieci, chciałyby się legitymować polskim paszportem. Być dumni, że są Polakami. Ja mówię Stachu, ja mam problem, ja się tam urodziłem, a twoje dzieci… Chcesz, idź walić głową w ścianę. Nie robią tego. Dlaczego? Chyba właśnie dlatego.

– Trzy tygodnie temu w parku Paderewskiego przyszedł ambasador Polski, jako do człowieka nie mam nic, ale on jest ambasadorem tego kraju. Ja do niego czuję, cytrynę, kwas taki do człowieka nie mam nic. Ale proszę pana, on reprezentuje ten kraj.

– My nie chcemy żadnej trzynastej emerytury. Nie chcemy żadnego węgla, myśmy się dorobili sporych pieniędzy. Dom chcę postawić, chcę, dać naprawdę dużo Polsce. Polska zyska na tym. To będzie mój patriotyzm, wkład na stare lata. Co się dorobiłem i Kanada będziemy płacić. Dlaczego Polska to robi? Nie wiem. Dla mnie. Proszę pana, to są ludzie złej woli.

– Miejmy nadzieję, że ci ludzie, którzy w Polsce oficjalnie się mienią patriotami, mówią o wielkiej Polsce, o Polakach tak, o sile polskiej Polonii, o wspólnocie, pochylą się nad sprawami właśnie takimi jak ta.

– Tak jak panu powiedziałem, że Kowalski naplątał, namotał, może Nowak wyprostuje i dla nas, Polaków zmieni to prawo, zrobi, po prostu normalne. Zrobi tak, że my, że mojego kumpla dzieci będą legitymować się polskimi paszportami, przyjeżdżając do Polski, że będą mogły bez problemu iść do konsulatu i dostać ten dokument na podstawie zwykłych, normalnych dokumentów, które mają od urodzenia po rodzicach.

– Proszę państwa, miejmy nadzieję, że tak będzie. Miejmy nadzieję, że w Polsce pod tym względem również będzie się działo lepiej. I miejmy nadzieję, że będzie mniej hipokryzji, gdzie z jednej strony się mówi kochamy was, lubimy was, przyjeżdżajcie i wracajcie, a tutaj okazuje się, że są tego rodzaju kłody pod nogi rzucane zwykłym ludziom, którzy po prostu chcą jechać do Polski. Dziękuję za rozmowę.