– Niżej wymienionego z okazji dnia Wojska Polskiego mianuję na stopień kapitana…

         Porucznika Podsiadło Stefana, syna Jana.

         Panie kapitanie w imieniu Ministra Obrony Narodowej Polski żołnierzy oraz własnym gratuluję awansu…

Awans wręczył attaché obrony Rzeczpospolitej Polskiej w Ottawie komandor Krzysztof Książek w konsulacie RP w Toronto 21 września.

Przemawiając, nowo awansowany kapitan Stefan Podsiadło zapewnił, że awans ma dla niego bardzo wielkie znaczenie, podziękował wszystkim, którzy do tego się przyczynili, a zwłaszcza panu Henrykowi Nepalli i poprosił wszystkich na koniec o powstanie i zaśpiewanie jego ulubionej pieśni Czerwone Maki na Monte Cassino.

Kapitan Stefan Podsiadło jest bohaterem walk o tę górę był łącznościowcem, który pod ostrzałem rozwijał kable telefoniczne podczas oblężenia i natarcia.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wielu jego kolegów spoczywa na cmentarzu pod Monte Cassino.

Goniec: Proszę o komentarz Panie Stefanie.

Kpt. Stefan Podsiadło: Panie Kumor pochodzimy z krainy Nadnidziańskiej, pan z Pińczowa, a ja z Jędrzejowa to mamy jednakowe poglądy co do Rosji tak czy nie?

  – Oczywiście, ale proszę powiedzieć, jak Pan trafił za Krąg Polarny, jak Pana pojmano?                 

– To musiałby być troszeczkę dłuższy reportaż, bo ja byłem w szkole podoficerskiej małoletnich w Pińsku; byłem tam tylko rok i nas rozpuścili, bo byłem za młody do walki. Szliśmy do domu, ale Kielce były już zajęte przez Niemców, więc zastanawiałem się, gdzie ja pójść; szedłem w nieznane, do Radomia i dalej na północ. Nie chciałem iść do Warszawy, bo tam były boje, ale poszedłem na wschód, przypomniałem sobie, że mój szwagier i siostra są nauczycielami na Polesiu.

Jakoś dojechałem do Kowla, a wąskotorówką dojechałem do Kamienia Koszerskiego a stamtąd Poleszuk z wozem i koniem takim który miał kabłąki na sobie drewniane,  mnie zabrał do Wielkiej Głuszy. Tak się ta gmina nazywała,Wielka Głusza. Moja siostra i szwagier byli nauczycielami we wiosce Pohulanka; bardzo piękna nazwa „Pohulanka”, prawda? I stamtąd poszedłem po pensję dla mojego szwagra do Lubieszowa, tam, gdzie Tadeusz Kościuszko kończył liceum i inspektor zapytał się czy ja bym chciał pójść na kurs pedagogiczny, ja mówię, oczywiście, bo nie mam pracy i zgodziłem się.

Zapytałem się czy mogę również zarejestrować moją szwagierkę, która była w tym samym wieku. Oczywiście  – odpowiedział i przyjęli nas do tej samej szkoły pedagogicznej w Lubieszowie. Ale, że ja byłem dobrym sportowcem, grałem w piłkę nożną, należałem do dobrej drużyny i jeździłem pociągami do Kowla i innych miejscowości  – nieszczęście się stało bo w tych drużynach byli Żydkowie i jeden z tych Żydków doniósł na mnie do NKWD, że byłem w polskim wojsku. I zabrali nas do pierdla. Sorry, że tak się wyraziłem. Stamtąd, jak prowadzili mnie do tego pociągu, do Kowla cała szkoła szła za mną mnie pożegnać.

Zajechałem do Kowla, w Kowlu siedziałem rok czasu do najazdu niemieckiego na Rosję i wtedy na 2 tygodnie przed tym wywieźli mnie do Kijowa, a ze Kijowa do Charkowa, a stamtąd do Starobielska.

Jak byłem w Starobielsku wywoływali ludzi przez nazwiska i kazali im kucnąć i ręce trzymać na kolanach. Było ich ze 300 – 400 i jeszcze raz czytali…

I mnie nie wyczytali; ja wróciłem. Tam była cerkiew wielka w Starobielsku, stamtąd zabrali nas dalej na Sybir, do Krasnojarska nad Jenisejem i stamtąd do Norylska, tam gdzie Trudeau chwalił bardzo Rosję za wielkie postępy w technice. Ale nie powiedział, że to robili niewolnicy ten Norylsk.

    – Mówi Pan  Trudeau, o ojcu obecnego premiera?

– Tak. Początkowo nawet I moja córka szalała za nim, ale później się okazało, że to nie był mój typ.

    – Panie Stefanię wielki szacunek i gratulacje awansu. Długich lat w zdrowiu;

– Pan nie chce więcej słuchać, bo za dużo czasu zabieram?

– Nie nie, bardzo chętnie się z Panem umówię na to, ale nie chcę Pana tutaj na słońcu trzymać.

– No więc coś Pan zna mojego życiorysu …

   – Część znam, i wiem że stamtąd Pan trafił do generała Andersa i z nim wyszedł do Persji i tak dalej. Tę główną część; Pana bohaterską walkę pod Monte Cassino znamy,  dlatego pytałem o te początki, jak tam Pan się dostał właśnie za to Koło Polarne do Norylska. Raz jeszcze, gratulacje wielki szacunek. Niech żyje Polska!

– Niech żyje Polska, panie Kumor, pan zostanie moim ziomkiem do śmierci.

  – Dziękuję bardzo