“Klimat” i “zmiana” to dwa słowa, które powtarzały się wiele razy w ostatniej mowie od tronu wygłoszonej w ubiegłym tygodniu przez gubernator generalną Julie Payette.
„Nasze dzieci i wnuki ocenią obecne pokolenie po owocach jego działań – lub zaniechań – związanych z największym współczesnym wyzwaniem, czyli zmianą klimatu”, odczytała Payette.
„Klimat” pojawił się w liczącej 3300 słów mowie 11 razy, pierwszy raz od razu na samym początku, który tradycyjnie zarezerwowany jest dla reprezentanta królowej na przedstawienie kilku wstępnych myśli. Dla porównania w mowie od tronu odczytanej przez gubernatora Davida Johnstona w 2013 roku, która była najdłuższą od 30 lat i liczyła ponad 7000 słów, „klimat” nie pojawił się ani razu. Była mowa o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych, ale dopiero w drugiej połowie tekstu, gdy już wyczerpano tematy bilansowania budżetu, zmniejszenia liczby ministerstw, tworzenia miejsc pracy, rozwijania handlu i sektora wydobywczego, wspierania rolnictwa i małego biznesu, budowania nowej infrastruktury, obniżania podatków i obrony kanadyjskich konsumentów.
Trzy lata później sytuacja zmieniła się diametralnie. Trudeau po dojściu do władzy przygotował mowę na 1700 słów i „czystemu środowisku” został poświęcony spory fragment. „Środowisko” wciąż jednak było na trzecim miejscu, po „rozwoju silnej klasy średniej” i „otwartym i transparentnym sposobie sprawowania rządów”.
Teraz klasa średnia – stanowiąca centrum programu liberałów cztery lata temu – ustąpiła miejsce „zmianom klimatu”. Walka z efektem cieplarnianym to już nie tylko imperatyw moralny. To cel, któremu mają służyć wszelkie działania polityczne. To także kwestia, która wyraźnie odróżnia lewicę od prawicy.
W październiku ponad 60 proc. Kanadyjczyków oddało głos na kandydata, który popiera wprowadzenie opłat węglowych w jakiejkolwiek formie. Te głosy rozłożyły się między liberałów, Bloc Québécois, NDP I Zielonych. Postawienie na walkę ze zmianami klimatu to w tej sytuacji szansa dla liberałów na poparcie ze strony tych partii, a w przyszłości – być może także szansa na uzyskanie większości.
W mowie znalazły się też słowa skierowane do Prerii, które odwróciły się od liberałów plecami. „Rząd usłyszał głosy Kanadyjczyków, którzy są pełni obaw w sytuacji zmieniającej się gospodarki. W tym kontekście różnice regionalne naprawdę mają znaczenie”, odczytała Payette. „Dzisiaj obawy gospodarcze regionów są ważne i uzasadnione. Rząd będzie dokładał wszelkich starań, by walczyć ze zmianami klimatu, ale jednocześnie będzie pracował nad tym, by kanadyjskie zasoby trafiały na rynki zagraniczne, a ciężko pracujący w sektorze wydobywczym Kanadyjczycy mogli liczyć na jego wsparcie”.