Kilkoro studentów z Chin, którzy chcieli uczyć się w Kanadzie, opowiada o swoim traumatycznym doświadczeniu związanym z zakwaterowaniem w Toronto i Burnaby, B.C. Studenci dali się oszukać matce i córce, które oferowały pokoje z wyżywieniem dla młodzieży przyjeżdżającej z Azji do kanadyjskich szkół średnich. Teraz ostrzegają innych i próbują odzyskać utracone pieniądze po wcześniejszej wyprowadzce.

Li Limei z Pekinu, matka nastolatki, która wyjechała do Toronto, opowiada, że latem 2018 roku zaczęła przez internet szukać pokoju dla swojej 15-letniej córki Angel An. Dziewczyna miała się uczyć w 10 klasie w Loretto Abbey Catholic Secondary School w Toronto. Matka miała nadzieję, że w ten sposób zwiększy szanse córki na naukę na kanadyjskim uniwersytecie.

W 2019 roku w kanadyjskich szkołach podstawowych i średnich oraz na uniwersytetach uczyło się prawie 70 000 studentów zagranicznych z Chin. To o około 10 000 więcej niż pięć lat wcześniej, jak podaje Immigration, Refugees and Citizenship Canada. Widać więc, że zapotrzebowanie na stancje wzrosło.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Li znalazła pokój dla córki przez WeChat. Zamieściła ogłoszenie. Odezwała się do niej Fiona Lu i zaproponowała zakwaterowanie. Li napisała, że zależy jej na domu, w którym mieszkają same dziewczyny oraz nie ma zwierząt, ponieważ Angel ma alergię na psy i koty. Fiona zapewniła, że przyjmuje tylko dziewczęta. W umowie znalazł się zapis, że w domu nie będzie zwierząt. Córka Li miała zamieszkać w trzypiętrowym wolnostojącym domu. Zanim Angel się wprowadziła, jej matka zapłaciła czynsz za cały rok w kwocie 20 800 dolarów plus 1600 dolarów na różne nieprzewidziane koszty.

Po miesiącu dziewczyna zadzwoniła do matki i powiedziała, że Fiona Liu ma psa i do domu wprowadził się chłopak.

Li natychmiast skontaktowała się z Liu, ale ta nic sobie z tego nie robiła i po kilku miesiącach w domu pojawił się kolejny pies. Dolegliwości związane z alergią i astmą Angel nasiliły się. W związku ze stresem spowodowanym sytuacją mieszkaniową dziewczyna nie poradziła sobie w szkole i w maju wróciła do Chin, cztery miesiące przed końcem umowy najmu.

Od tego czasu Li starała się odzyskać około 8000 dol. za czynsz i depozyt. Tłumaczy, że Liu złamała warunki umowy. Jednak Liu jak dotąd nie odpowiadała na próby kontaktu. CBC News próbowało porozmawiać z Liu, ale bezskutecznie. Reporterom udało się porozmawiać tylko z innymi studentami i domniemanym mężem Liu, który stwierdził, że wynajmowanie tylko dziewczynom w dzisiejszym świecie jest bezsensowne.

Liu nie jest sama w biznesie świadczenia zakwaterowania dla studentów. Jej córka, Tiff Lei, wynajmuje pokoje w Burnaby, B.C. Siedem rodzin stara się otrzymać zwrot pieniędzy od Liu i Lei, łącznie około 40 000 dol. Obie kobiety albo nie odpowiadają na próby kontaktu, albo wysyłają czeki, które są odrzucane przy próbie realizacji.