Ambasador Wielkiej Brytanii pomógł przekonać marszałek Sejmu Elżbietę Witek do wycofania projektu ustawy, która zakazuje w Warszawie reprywatyzacji budynków z lokatorami. Utrudniłoby to “zwrot mienia ofiar Holokaustu”.

W poniedziałek w brytyjskiej Izbie Lordów odbyła się debata w sprawie wypełnienia przez Polskę deklaracji z Terezina z 2009 roku, która dotyczy uregulowania statusu majątku ofiar Holokaustu. Odbyła się z inicjatywy baronowej Deech, której ojciec urodził się w 1903 w Ustrzykach Dolnych i “uciekł przed wojną z Polski z obawy przed nazistami”.

Baronowa nie kryła frustracji bezczynnością Warszawy w sprawie restytucji mienia. – Zadaję tu od 11 lat to samo pytanie i otrzymuje tą samą odpowiedź: nie ma postępu, nie ma obietnic – mówiła. Tym razem jednak się myliła. Z przebiegu debaty można było dowiedzieć się o zaskakującej skuteczności brytyjskiego ambasadora w Warszawie Jonathana Knotta. – pisze Rzeczpospolita

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ambasador Jonathan Knott spotkał się z Witek na zakończenie misji w Polsce.  Rozmowa była częścią kampanii brytyjskich władz na rzecz skłonienia Polski do wypełnienia zobowiązań zawartych w deklaracji terezińskiej z 2009 r. o rekompensacie za majątek ofiar Holokaustu przejęty po wojnie przez państwo.

Centrum Informacyjne Sejmu na  pytanie Rzeczpospolitej w tej sprawie nie odpowiedziało wprost: „Spotkania i rozmowy z przedstawicielami zagranicznych parlamentów czy ambasadorami są jednym ze stałych obowiązków marszałek Sejmu, co biorąc pod uwagę rangę piastowanego urzędu, jest ważnym uzupełnieniem głównych kierunków polityki międzynarodowej prowadzonej przez prezydenta, prezesa rady ministrów i ministra spraw zagranicznych” – napisano.

Robert Winnicki z Konfederacji mówi, że do sprawy powinien odnieść się rząd. – Jeśli rzeczywiście miała miejsce ingerencja obcego państwa w stanowienie prawa w Sejmie, byłby to skandal. Szczególnie, że docierają do nas sygnały, iż z powodu międzynarodowych nacisków wstrzymywana jest też duża ustawa reprywatyzacyjna – ocenia.

za:rp.pl