Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Kanada

W Parku Paderewskiego w Vaughan koło Toronto odbył się w niedzielę 28 lutego pierwszy w Kanadzie Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym, organizowany przez Konsulat RP w Toronto, Team Canada na Igrzyska Polonijne oraz Placówkę 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, która udostępniła park i sponsorowała medale. Z powodu ograniczeń pandemicznych obowiązujących w Regionie York w biegu mogło uczestniczyć jedynie 25 osób, Bieg miał również postać wirtualną:
można było wysłać filmy lub zdjęcia na adres info@teamkanada.ca.

***

„Tropem Wilczym” – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Park Paderewskiego 28 II 2021

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Piotr Jach, Team Kanada: Biegi Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbywają się w wielu krajach świata i też w Toronto w naszym parku Paderewskiego.

GONIEC: Kto jest głównym organizatorem?

– Jest trzech organizatorów; czyli Park Paderewskiego – organizacja SWAP,  jest konsulat Rzeczpospolitej Polskiej, i nasze skromniutkie Team Kanada, sportowe przedsięwzięcie, my organizujemy tutaj Polonię kanadyjską na wyjazdy na igrzyska polonijne, wspieramy też wszystkie inicjatywy polonijne w Kanadzie.

Jerzy Dąbrowa, Team Kanada: Wiadomo, że rozporządzenia covidowe pozwalają tylko na 25 osób na zewnątrz i chyba 5 w środku, mamy zachowany dystansowanie, 25 osób jest zapisanych do startu, warunki są ciężkie, podejrzewam że nie wszyscy pobiegną, ale są też możliwości   skrócić sobie trasę, bo tam jest niebezpiecznie jest błoto, jest ślisko.

Normalnie, na pewno moglibyśmy liczyć na 200 osób, tym bardziej, że po pierwsze, składamy hołd Żołnierzom Wyklętym czy ewentualnie wcześniej jesienią na Dzień Niepodległości, ale poza tym propagujemy też zdrowy tryb życia, propagujemy sport i wielu sportowców się odzywa, którzy chcą też wziąć udział w rywalizacji jako takiej, bo to też się zdarza. Mówi się, że tutaj nie ma rywalizacji, ale duch sportowy jest taki, że jak ludzie wybiegną to od razu się chcą  ścigać.

Andrzej to jest taki nasz etatowy pilot, to on będzie tutaj na swoim rowerku, na tym fat bike-u, będzie pilotował

Absolutnie nie mamy żadnych obostrzeń, jak to zrobić; można biec, można iść, można rowerem, można na nartach, planowałem przynieść narty biegowe, bo myślałem, że rundę da się zrobić, nawet byłoby to lepiej.

  – Co Pan o tym myśli, kiedy się Pan dowiedział – wszyscy tutaj przyjęliśmy z komunistycznej Polski – że byli tacy ludzie?

– Dobre pytanie, wiadomo, że o tym, jako młody człowiek nie dowiedziałem się w szkole, nie dowiedziałem się z lekcji historii.

Dane mi było urodzić się i mieszkać na terenach, gdzie te tradycje były takie dosyć żywe, a szczególnie koniec wojny, to są tereny, gdzie bardzo ostro działał Hubal, Dobrzański, to są rejony Huciska, Skłobów, wioski, które były doszczętnie spalone; i na tych terenach działało bardzo dużo ugrupowań, działały ugrupowania NSZ, AK, AL, Batalionów Chłopskich.

Wiadomo, że ja to znam tylko z opowiadań, ale byłem świadkiem, gdzie w latach siedemdziesiątych, ci ludzie spotykali się i dochodziło między nimi do rękoczynów. Ja nie kojarzyłem co jest grane, dopiero później, w czasach już po 89. roku, dopiero do mnie doszło kim byli żołnierze wyklęci, kim byli pozostali ludzie, którzy walczyli, bardzo często nie z własnej woli, po drugiej stronie.

Konsul Generalny RP Krzysztof Grzelczyk: Ważne jest to, żeby przypomnieć dokładnie kontekst tamtych wydarzeń pierwszych lat powojennych.

Polska po zakończeniu II wojny światowej, znalazła się pod okupacją sowiecką i ci żołnierze, dawni żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych w czasie okupacji niemieckiej, zaraz po wojnie walczyli z sowiecką okupacją, kontynuując walkę o niepodległość Polski.

Ale też pamiętajmy o tym, że wielu z nich nie miało po prostu innego wyboru. Represje wobec żołnierzy polskiego podziemia z czasów II wojny światowej rozpoczęły się natychmiast po wkroczeniu Sowietów do Polski, nasi żołnierze byli mordowani, byli wywożeni na Sybir, to trwało całe lata po wojnie i w tej sytuacji nie zrozumienie tego, że dla żołnierza kontynuowanie walki z bronią w ręku często było jedyną – honorową –  powiedziałbym opcją…

Nawet ci, którzy byli zwolennikami jakiejś ugody, zaprzestania walki, okazuje się że druga strona czyli Sowieci, komuniści poprzebierani w polskie mundury, ani myśleli dotrzymywać tych umów. Najbardziej takim wyrazistym symbolem jest los generała Fieldorfa Nila, który właśnie był zwolennikiem zaprzestania walki zbrojnej, no i został potraktowany, jak pospolity przestępca.

On był generałem, a został powieszony, co jest niezrozumiałe w całym cywilizowanym świecie, jego szczątki zostały gdzieś zakopane, nie wiadomo gdzie.

        – Druga strona dążyła do upokorzenia tych ludzi.

– Absolutnie tak, dzisiaj ten bieg nasz ma 1963 m, symbolicznie to jest data, kiedy ostatni żołnierz wyklęty zginął, Franczak, „Lalek” to jego pseudonim, jemu po śmierci odcięto głowę; to barbarzyństwo bolszewickie nie miało po prostu żadnych granic. I z takim przeciwnikiem przyszło tym żołnierzom walczyć.

Więc dzisiaj wyciąganie jakichś spraw, które często w ogóle nie miały miejsca, to jest próba nadinterpretacji z punktu widzenia dzisiejszych trendów…

        – Dlaczego to jest robione, Panie Konsulu, Pana zdaniem?

– Dlatego, że to godzi w naszą tożsamość, Polacy są dumni ze swego państwa, ze swej historii, z niepodległości. Są to dla nas wartości i ci wszyscy, którzy o tę wolną Polskę walczyli są obecnie stawiani w roli bandytów, wrogów, przestępców, kiedy było dokładnie odwrotnie. To byli ludzie honoru.

        – Ale paradoksalnie, wtedy również tak było, wtedy też ich nazywano bandytami i wtedy też ich nazywano faszystami.

Między innymi na tym też polegała walka bolszewików z Polakami, żeby nie tylko unicestwić fizycznie tych, którzy z nimi walczyli, ale właśnie odebrać im cześć i honor i doprowadzić do zapomnienia o nich, dlatego to święto jest nazywane Dniem Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, bo komuniści nazwali ich „wyklętymi”,  oni również mieli zniknąć z naszej pamięci.

        – Bieg „Tropem wilczym” konsulat wspiera po raz  pierwszy?

W Toronto tak, bo na przykład w Londynie, kiedy byłem na poprzedniej placówce, braliśmy udział w organizacji takiego biegu.

Teraz, tutaj w Toronto, to jest pierwszy raz;  słowa uznania dla „Team Kanada Igrzyska Olimpijskie”, rozmawialiśmy podczas Biegu Niepodległości w listopadzie i wtedy ze strony Team Canada padł ten pomysł, żeby również w Toronto zorganizować ten bieg „Tropem wilczym”.

Od lat takie biegi odbywają się w Polsce no i – tak jak mówiłem – w niektórych innych miastach  za granicą, gdzie Polonia też jest aktywna.

Adam Dawidek Komendant Placówki 114 SWAP właściciela parku Paderewskiego: Park żyje i mamy już zaplanowane pikniki, planujemy uroczystości – tak, jak co roku – Monte Cassino, Dzień Żołnierza, o ile  pandemia nam tych planów nie pokrzyżuje. Ale takie małe uroczystości na 25 osób to pod pomnikiem możemy zrobić.

My, jako placówka 114 SWAP zasponsorowaliśmy dzisiejszy bieg zwracając koszt medali i koszulek.

Park Paderewskiego jest dla Polonii zawsze otwarty, jak będą jakieś imprezy, proszę się zgłaszać i nie ma problemu.

– Pan, Panie Andrzeju ma nie tylko rowery zwykłe, ale też elektryczne, na jakim Pan dzisiaj jest?

Andrzej Pokora: Dzisiaj zwykły, bo dzisiaj duże opony są potrzebne, żeby na tym śniegu się nie przewracać.

        – Regularnie Pan jeździ rowerem zimą?

– Raczej weekendowo, w zależności od pogody, jak jest mróz to nie,  wolę wtedy raczej sporty zimowe, ale jak jest taka odwilż 5° to lepiej już rowerem, bo się wyjdzie z domu i już się pracuje nad kondycją, nie potrzeba nigdzie dojeżdżać.

Na przykład, na narty to trzeba stracić godzinę, dwie, żeby dojechać, 4 godziny pojeździć i znowu 2 godziny stracić z powrotem, a w tym roku to w ogóle nie można biletów dostać, jeżeli się nie ma sezonowych. Rowerów jest teraz mało, trudno  kupić.