Gdy zostaną otwarte granice, podróżowanie nie będzie wyglądało tak jak przed pandemią. W ostatnim budżecie federalnym rząd zapowiedział przeznaczenie 82,5 miliona dolarów na infrastrukturę do przeprowadzania testów w kierunku COVID-19 na kanadyjskich lotniskach, a także 6,7 miliona na sprzęt do dezynfekcji dla Canadian Air Transport Security Authority. Mamy też 656,1 miliona zaplanowane na 5 lat na modernizację zabezpieczenia granic.

Daniel Gooch, przewodniczący Canadian Airports Council, przyznaje, że główne porty lotnicze w kraju wciąż nie wiedzą, czego rząd od nich oczekuje. Nie wiadomo, jakie będą kolejne fazy przywracania podróży lotniczych.

Cztery kanadyjskie lotniska wciąż przyjmują loty międzynarodowe. Pracują zaledwie na 5 proc. swoich możliwości, biorąc za punkt odniesienia poziom sprzed pandemii. W świetle panujących obostrzeń sanitarnych nie mogą jednak pozwolić sobie na więcej. Jednym z głównych czynników ograniczających przepustowość lotnisk jest konieczność utrzymywania dwumetrowej odległości między osobami.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Kanada nie przyjmuje podróżnych, których cel podróży jest uznawany za niekonieczny. Wpuszczani są jednak Kanadyjczycy wracający do domu i podróżni objęci wyjątkami (np. niezbędni pracownicy), którzy muszą przestrzegać określonych procedur dotyczących testowania i kwarantanny.

Gooch mówi, że infrastruktura do wykonywania testów na lotniskach byłaby mile widziana, jednak nie wyobraża sobie przeprowadzania testów, jeśli liczba podróżnych wróci do tej sprzed pandemii. W terminalach nie będzie wystarczająco miejsca. Dlatego rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby rozdawanie pasażerom testów do wykonania w domu lub zorganizowanie centrum testowania obok lotniska.

Kolejny pomysł to modernizacja kontroli granicznej i nacisk na technologie bezdotykowe. Rząd jest zaangażowany w pilotażowy projekt ” Known Traveller Digital Identity” (KTDI) realizowany ze Światowym Forum Ekonomicznym i Holandią. Prace zaczęły się w 2018 roku. Wtedy celem było przyspieszenie procedur lotniskowych w świetle rosnącej liczby pasażerów. Obecnie technologia jest przedstawiana jako narzędzie ułatwiające powrót do podróżowania, jakie znamy sprzed pandemii.

W ramach KTDI tworzona byłaby elektroniczna tożsamość pasażera zawierająca oprócz danych osobowych także jego bilety lotnicze, informacje o szczepieniach lub przebyciu COVID-19. Podróżni z dokumentacją KTDI musieliby podejść do funkcjonariusza służby granicznej, ale wszystko na lotnisku odbywałoby się bezdotykowo. KTDI nie zastępowałoby paszportu, ale nie trzeba by było okazywać go tak często jak teraz.

Program KTDI jest na wstępnym etapie rozwoju. Dane podróżnego nie byłyby przechowywane centralnie, ale każda osoba gromadziłaby je sama.

Rzecznik prasowy CBSA mówi, że rządowe 656,1 miliona ma być przeznaczone na “cyfrowe narzędzia samoobsługowe”, które ograniczą potrzebę dotykania czegokolwiek i będą sprzyjać automatyzacji procedur. Szczegóły mają być przekazane w nadchodzących tygodniach.

Rząd federalny sygnalizował już, że Kanadyjczycy, którzy przyjmą dwie dawki szczepionki, będą mogli wjeżdżać do kraju bez konieczności odbywania kwarantanny hotelowej. Potwierdzenie szczepienia będzie wymagało wdrożenia jakiejś formy paszportów szczepiennych, np. programu KTDI. Kanadyjskie lotniska są za dwutorowym traktowaniem pasażerów, mówi Gooch. Jego zdaniem daje to możliwość wprowadzenia ułatwień przynajmniej dla części podróżnych.