To jak to jest z tą równowagą traktowania nas?

        Przede wszystkim musimy zacząć od siebie samych, i nie widzieć się wyłącznie w roli zgiętego w pół przed panem włościanina. Jeśli jesteśmy dumnym, o wysokiej kulturze i wykształconym narodem, to tak musimy się traktować.

        Tak, to jest problem, że w Niemczech Polka to ciągle pani (solidna, pracowita i kulturalna) do usługiwania, szczególnie niemieckim babciom. Jak podawał Goniec, nr 23, z 10-16 czerwca Ministerstwo Spraw Zagranicznych poleciło Ambasadzie RP w Berlinie podjęcia działań w sprawie niemieckiej reklamy „Nowa Polka babci” – Oma’s Neue Polin.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Nie, nic złego w  usługiwaniu innym nie ma, ani w Polsce, ani w Niemczech, ani w Kanadzie. Choć w Kanadzie jest to rozpoznawalny, nieźle opłacany zawód. Dobrze mieć do niego uprawnienia zawodowe. Na przykład, po to aby się opiekować seniorami wymagany jest Personnal Support Worker (PSW) dyplom. W Kanadzie  coraz więcej pozycji związanych z opieką nad osobami starszymi wymaga takiego PSW dyplomu.

        Personnal Support Worker to luźno tłumaczony na polski pracownik wsparcia osobistego.  W Polsce coraz bardziej popularne są kursy opieki nad osobami starszymi. Często, aby dostać pracę nad opieką z  potrzebującymi seniorami, szczególnie za granicą, dobrze jest taki kurs ukończyć. Zapewne z czasem i ta terminologia ulegnie ujednoliceniu, tak jak i w innych dziedzinach.

        Więc w Niemczech ukazały się ogłoszenia, że babcia ma nową Polkę do opieki. Niby nic w tym złego nie ma, wręcz świadczy to, że takie polskie opiekunki są bardzo pożądane. Tylko…

        Spróbujcie dostać pracę na przykład jako księgowa w kraju, w którym funkcjonuje od wieków stereotyp Polaka/Polki od służenia, i który taką reklamą jest utrwalany.

        Niech teraz pani Zosia, księgowa z Polski, ze znakomitym niemieckim, spróbuje dostać pracę jako księgowa w firmie niemieckiej.

        Będzie to trudne, będzie to wręcz niemożliwe.

        Nie tylko dlatego, że tak na nas patrzą Niemcy, ale i dlatego, że na to pozwalamy. Tak, są wśród Polek dobre opiekunki osób starszych, ale i świetne księgowe, lekarki i inżynierki.

        Podobnie jak i wśród Niemek są świetne opiekunki osób starszych, w tym i Polaków, jak i dobre księgowe, lekarki i inżynierki. Nie, nic nielogicznie niespójnego w tym ostatnim zdaniu nie ma.

        Niemki są także świetnymi opiekunkami starszych Polaków. Powinniśmy więc protestować tam, gdzie nasz profil i stereotyp jest propagowany, a my przez niego umniejszani. Mam taki pomysł, który MSZ powinien zrealizować i sfinansować, aby dla równowagi porozwieszać w Niemczech reklamy, że poszukujemy Niemek do pomocy babciom w Polsce. To by była równowaga, nie?

        Już radośnie widzę to oburzenie rasy panów (czyli Niemców), którzy będą oburzeni, że nie będą obsługiwać polskich babć. A dlaczegóżby nie? Tak – jestem oburzona, tak jak i wielu Polaków za takie rozpowszechnianie stereotypu Polki – Polki służącej niemieckiej babci.

        I jeśli nam się to niepodoba, bo czujemy się tym poniżeni i obrażeni, to należy to zmienić, bo to my, czyli osoby, których to dotyczy, tak to odczuwamy. To że reklamodawca nie widzi w tym nic obrażającego, to nie szkodzi. To Czarni z Ameryki nie chcieli być nazywani Murzynami, acz przecież długo ich przekonywano, że nic w tym określeniu złego nie ma.

        Ludzie Innu z północy Kanady nie chcą być nazywani Eskimosami, choć jest to nazwa historyczna, ale dla nich obrażająca.

        A Polonia nie chce być nazywana diasporą, aby nie wsadzać nas do jednego worka diaspory żydowskiej i nie łączyć jej z Polonią.

        I te chęci, i protesty grup, których to dotyczy, powinny być respektowane. To tak jak z tymi nieszczęsnymi świecami chanukowymi w polskim Sejmie. Zapala się je i zapala, od roku 2005. Co prawda w 2019 i w 2020 zapalane nie były. Może za moją namową naiwnie czekamy, że w ramach równości w końcu w Knesecie (parlament w Izraelu) zaczną się łamać opłatkiem. Co? Nie rozumiem ‘realpolitik’? A co tu jest do rozumienia? Z mojego punktu widzenia prostej facetki, w tym nie ma równowagi. I tyle.

        Gdybyśmy chcieli zaakcentować wielokulturowość, wielonarodowość i otwartość państwa i społeczeństwa polskiego na przestrzeni wieków, to powinniśmy zacząć od Litwinów, poprzez Niemców, Rosjan, Francuzów, Szkotów, Ukraińców, Węgrów,  Tatarów –  a także i Żydów, i wiele innych grup.

        I zrobić takie przyjęcie i rozpoznanie w Sejmie przed Bożym Narodzeniem, i ich wszystkich uhonorować. I podkreślić, że to na naszych ziemiach było im nie najgorzej, na pewno nie gorzej niż nam, a zapewne lepiej niż gdzie indziej. Takie spotkanie powinno być także zorganizowane przez prezydenta, bo zupełnie nie rozumiem dlaczego tylko jedna grupa etniczna – żydowska, i jej zwyczaj zapalania świec chanukowych jest podkreślana? Chanuka to święto światła upamiętniające zburzenie świątyni w Jerozolimie przez Machabeusza. Geneza Chanuki sięga 165 p.n.e. Tak jakby innych kultur, nacji i grup narodowościowych i etnicznych na naszym terenie i w naszej historii nie było.

        Podobnie z tymi polskimi babciami służącymi u Niemek. Czyż Czeszki, Słowaczki, Arabki, czy Rumunki nie pomagają niemieckim seniorom?

        Najwyższy więc czas abyśmy dopominali się, aby traktowano nas równo. Ale wtedy i my musimy innych traktować równo, a nie tylko jedną wybraną grupę, tylko dlatego, że potrafi się strategicznie rozpychać łokciami.

        To tak jak trwający kilka lat temu żydowski program artystyczny (o zasięgu światowym) utworzenia wspólnego z Polakami państwa Żydów Polin.

        W programie tym postulowano, aby drugim językiem urzędowym w Polsce był hebrajski (hebrew). Drugim językiem urzędowym, dla garstki Żydów w Polsce?

        Przecież Żydzi polscy przed wymordowaniem ich przez Niemców posługiwali się jidisz, a nie hebrajskim.

        Na razie projekt artystyczny Polin jest w transformacji w inne formy,  ze szlachtą cierpliwie czekającą i przygotowaną na zajęcie kluczowych w czasie transformacji pozycji.  A narzędzie transformacji już nam zszykowano pod nazwą Krajowy Plan Odnowy.

        To nie o plan przecież chodzi, tylko o to ile z tego planu wyjdzie, i ile naprawdę dotacji (za które i tak i tak będziemy musieli zapłacić z nawiązką obsługi długu) dostaniemy, tylko przede wszystkim  o zgodę na nałożenie przez UE bezpośrednich podatków na każdego obywatela krajów członkowskich.

        Jak się da palec, to i cała ręka pójdzie.

        I spróbujcie w takim nowym układzie zrobić Polexit, albo jakiś inny exit. Uwiązanie do końca.

        No cóż jeśli jest się narodem z państwem buforowym, to ciągle nas ktoś będzie pod swoją kuratelę wciągał. Chodzi o to, abyśmy to my rozgrywali to wciąganie i nie dawali się ustawiać zgodnie z cudzym szablonem i interesem.

Alicja Farmus

Toronto, 21 czerwca, 2021