Kazimierz Chrapka, Prezes Fundacji: Idea ufundowania sztandaru wyszła od  byłego wójta Lipiec Reymontowskich prezesa Fundacji Lipieckiej pana Jerzego Kabata. Planując przyjazd na nasze uroczystości do Kanady, chcieli nam ufundować jakiś prezent. Długo główkowali i doszli do wniosku, że sztandar będzie najlepszą rzeczą.

        Jak już ta decyzja zapadła poprosiłem panią Danutę Nitoć, naszą artystkę, która tyle rzeczy dla Fundacji projektuje, żeby zaprojektowała sztandar. No i właśnie to jest jej dzieło wyhaftowane w Łowiczu, hafciarka która specjalizuje się w sztandarach Anna Staniszewska wyhaftowała ten sztandar. Oczywiście były jeszcze konsultacje między kuratorami, były trzy czy cztery projekty, bo  jest część polska i jest kanadyjska na rewersie tego materiału.

        Ponieważ uroczystości były odkładane i odkładane ze względu na pandemię, wójt troszkę obawiał się, że jak przyjadą kiedykolwiek to samolot może się spóźnić, może coś się wydarzyć w drodze i  sztandar nie dotrze na czas, więc poprosił żeby go przywieźć wcześniej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        I dobrze się złożyło bo jedna z naszych kuratorów pani Danusia Zielińska były u pana wójta na wakacjach w ubiegłym roku i odebrały ten sztandar. Tak że dzisiaj po raz pierwszy kuratorzy ten sztandar zobaczą, bo oficjalne poświęcenie sztandaru odbędzie się na mszy która będzie poprzedzała uroczysty bankiet 50-lecia Fundacji, który planujemy na jesieni tego roku. Może nam się uda to zrobić.

        Osobiście jestem pod wrażeniem jakości wykonanej pracy, łącznie z tymi wszystkimi wykończeniami. Nawet takie drobne rzeczy jak ten młotek do wbijania gwoździ w drzewce, szarfy i tak dalej.

        Pan Jerzy Kabat o wszystko zadbał wszystko przewidział. Naprawdę jesteśmy wdzięczni polskiej Fundacji im. Władysława Stanisława Reymonta z Lipiec Reymontowskich za taki prezent.

Goniec: – Panie prezesie dzisiaj spotkanie kuratorów. Był Covid, była pandemia. Działalność fundacji uległa zawieszeniu, spowolnieniu. Z czym teraz Fundacja rusza?

– Jedyną rzeczą, którą zrobiliśmy podczas tego czasu to to, co obiecaliśmy studentom na naszą uroczystość; 50 stypendiów po tysiąc dolarów każde zostały przyznane i wysłane pocztą. Czekaliśmy, zwlekaliśmy, bo liczyliśmy, że ta uroczystość się odbędzie, ale nie było takiej możliwości.

        Na początku tego roku wszyscy studenci otrzymali czeki i dyplomy; ten zaszczyt bycia stypendystą Fundacji Władysława Reymonta.

        Oprócz tego udało nam się zrobić konkurs  wirtualnie konkurs recytatorski. Młodzież i dzieci z całej Kanady nagrywali swoje wiersze, recytacje, przysyłali do Fundacji. Fundacja z kolei w tamtym roku po raz pierwszy postanowiła  powołać międzynarodową  komisję sędziowską. Te nagrania zostały przygotowane na jednym dysku i wysłane na Litwę, do Polski i tutaj w Kanadzie, tak że siedmiu sędziów punktowało licytację. Potem wyniki przyszły do fundacji i ogłosiliśmy zwycięzców konkursu.

        Uważam, że jest to wspaniała sprawa, bo dodaje prestiżu fundacji. Między innymi jednym z jurorów była pani poseł Fabisiak, która w Polsce organizuje konkurs „Być Polakiem”. Osobiście jestem od początku tego konkursu 13 – 14 lat jednym z honorowych organizatorów. Ta współpraca tak się zacieśniła, że w ubiegłym roku pani Fabisiak pod wrażeniem tych recytacji zaproponowała, aby zwycięzca naszego konkursu przyjechał na ich galę, a ich gala odbywa się na Zamku Królewskim w Warszawie. Bo młodzież z całego świata nadsyła te pracę. I efektem tej naszej współpracy jest to, że dwie nasze panie kuratorki pani Monika Karpińska i pani Danusia Zielińska zasiądą w jury tego konkursu. Właśnie za dwa tygodnie wyjeżdżają do Polski aby tam obradować i przyznawać te nagrody. Mówię o tym, bo to też jest w powiązaniu z naszym konkursem.

        W tym roku konkurs będzie też wyglądał w ten sam sposób, już rozesłane zostały informacje, czekamy na nagrania. Najprawdopodobniej rozszerzymy zasięg i obejmiemy chyba Francję i Niemcy,  nauczycieli polskich szkół w tych krajach, aby punktowali naszą młodzież rezytującą. Polska już przesłała zawiadomienie że ich konkurs odbędzie się tradycyjnie w październiku. Czyli może już zaczniemy normalną cykl, a Fundacja w tej chwili planuje promocję  sztandaru. Dzisiaj zadecydujemy ostatecznie odnośnie terminu, który planujemy 18 września w Centrum Jana Pawła,  chcielibyśmy mieć tam też u św. Maksymiliana Mszę świętą. Dlaczego ten termin? Bo 17 września 1970 roku odbyło się pierwsze zebranie kuratorów fundacji, chcemy nawiązać do tego początku, dlatego uroczystości zaczną się już w piątek. Sobota, niedziela i potem jeszcze poniedziałek, wtorek i środa dla tych gości, którzy przyjadą z Polski, bo chyba będzie sporo gości z Polski,  zgłosiło się około 30 osób. W tej chwili nie wiem jeszcze jak to będzie z tą pandemią ale też liczymy, że sporo gości przyjedzie. Więc jak przyjadą na te nasze uroczystości wręczenia stypendiów chcemy im pokazać ładne zakątki Kanady i najprawdopodobniej uda nam się skoordynować, zaprosić ich na bal do szkoły do Brantford, bo ta grupa w Związku Polaków w Brantford jeszcze ciągle podtrzymuje tę tradycję – żeby po prostu pokazać im część polskiego folkloru.

– Panie prezesie, mówi pan o nauczycielach szkół polonijnych w innych krajach. Czy nie przyszedł czas na umiędzynarodowienie kanadyjskiej fundacji i połączenia jej ze szkolnictwem polonijnym praktycznie na całym świecie, co dzisiaj ułatwia internet?

– Uprzedził mnie pan, bo mamy takie plany. Już wcześniej myśleliśmy o tym, ale nie było takiego punktu zaczepienia. Teraz mając dwie osoby w tym europejskim gronie jurorów na konkursie „Być Polakiem”, będzie nam łatwiej nawiązać te kontakty. Także te panie jadące na obrady jury tego konkursu właśnie mają za zadanie nawiązać kontakt żebyśmy mogli rozszerzyć działalność.

        Chcemy też fizycznie zaprosić przede wszystkim kogoś z Litwy i z Ukrainy na finał naszego konkursu. No ale pandemia i teraz wojna pokrzyżowała nam plany. Ale ale takie są nasze zamiary.

– Dziękuję bardzo za rozmowę.