Kanadyjskie lotniska zmagające z kolejkami i opóźnieniami nie są jedynymi, które w sezonie letnim mają takie problemy. Wielogodzinne kolejki, odwołane loty, opóźnienia, zaginione bagaże – tak jest wszędzie w dużych portach lotniczych, mówi Jennifer Weatherhead, założycielka strony travelandstyle.ca. Tak jest w Stanach i w Europie. Weatherhead radzi, by przyjeżdżać na lotnisko tak wcześnie, jak tylko możemy. Warto jeszcze sprawdzić, czy ubezpieczenie podróżne pokrywa odwołanie lotu, zgubiony lub zniszczony bagaż. W każdym momencie trzeba się liczyć z opóźnieniem, dodaje.

W czasie pandemii cały sektor lotniczy ograniczał zatrudnienie. Gdy zniesiono restrykcje covidowe, ludzie zatęsknili za podróżami i tłumnie ruszyli na lotniska. Niestety nie szło to w parze z powrotami do pracy osób wcześniej zatrudnionych na lotniskach i w liniach lotniczych.

W USA 4 lipca tłumy na lotniskach były rekordowe. Strona FlightAware informowała w piątek o ponad 6800 opóźnionych lotach i 587 odwołanych. W sobotę rano opóźnionych było 2200, a odwołanych 540. Takie linie jak Delta, Southwest czy JetBlue zrezygnowały z części połączeń. Tak samo postąpiły WestJet i Air Canada.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Poza Ameryką Północną z powodu awarii technicznej w sobotę na lotnisku Charlesa de Gaulle’a w Paryżu utknęło 1500 sztuk bagażu. 15 samolotów odleciało bez walizek. Do tego we Francji pracownicy lotnisk strajkują, domagając się podwyżek.

W Amsterdamie lotnisko Schiphol ogłosiło w czerwcu, że ograniczy liczbę pasażerów odlatujących każdego dnia, tak by nie dopuścić do powstawania długich kolejek. Lotnisko radzi też, by mimo wszystko nie przyjeżdżać wcześniej niż 4 godziny przed odlotem i nie blokować w ten sposób przepływu pasażerów w punktach check-in i kontroli bezpieczeństwa.

Richard Vanderlubbe z Association of Canadian Travel Agencies tłumaczy, że w sytuacji, gdy pilot zgłasza niedyzpozycję, linia musi znaleźć na jego miejsce kogoś innego, w dodatku odpowiednio wykwalifikowanego do tego, by polecieć danym typem samolotu.

Justus Smith opowiada, że miał lecieć z Reginy do Bostony przez Toronto, ale jego lot 25 czerwca został odwołany. Zmienił bilety na ranek następnego dnia i postanowił już nie wracać na noc do domu. Mimo że był na lotnisku 13 godzin przed odlotem, przez odprawę celną nie mógł przejść wcześniej niż cztery godziny przed odlotem. Odprawa się opóźniała, tak samo kontrola bezpieczeństwa. W końcu tym razem nie zdążył. Ostatecznie doleciał później, ale bez bagażu. Leciał na tygodniowe szkolenie z pracy i mówi, że był jedynym uczestnikiem w krótkich spodenkach i bejsbolówce. Mimo wszystko uważa, że pracownicy na lotniskach starają się, jak mogą. Dodaje, że nie ma sensu wyładowywać na nich swojej złości.