Szef jednostki wywiadowczej Ontario Provincial Police (Provincial Operations Intelligence Bureau), Pat Morris, przyznał, że był zaniepokojony pomówieniami członków Konwoju Wolności o ekstremizm. W ten sposób publicznie wypowiadali się politycy i media. Morris powiedział, że jego zdaniem takie stwierdzenia były nieuzasadnione. Dodał, że nie jest to jego subiektywne odczucie. Przypomniał przy tym, że jego jednostka zajmowała się zbieraniem informacji wywiadowczych dotyczących protestu. Dlatego miał możliwość dokładnego rozumienia sytuacji.

Morris zeznawał przed komisją parlamentarną prowadzącą śledztwo w sprawie uruchomienia Emergencies Act.

„Kiedy czytałem, że Rosja miała coś wspólnego z protestem, albo że to był skutek wpływów finansowych lub ideologicznych amerykańskich, albo że stał za tym Donald Trump, że protest był nie-Kanadyjski lub że ludzie w nim uczestniczący zachowywali się nie po kanadyjsku, mieli niekanadyjskie poglądy lub byli ekstremistami, to było dla mnie wielce problematyczne”, mówił Morris.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Tuż przed przybyciem protestujących do Ottawy, premier Justin Trudeau powiedział o grupie sprzeciwiającej się nakazom szczepień przeciwko COVID-19, że „niewielka, marginalna grupa jest w drodze do Ottawy, to ludzie o niedopuszczalnych poglądach, niereprezentujących poglądów Kanadyjczyków, którzy powinni trzymać się razem”.

Trudeau i jego ministrowie w podobnym tonie wypowiadali się w trakcie protestu, jednocześnie odmawiając spotkania z przedstawicielami Konwoju.

„Doniesienia publiczne wskazują na to, że istnieją związki między blokadami a ideologiami ekstremistycznymi” mówił 17 lutego minister bezpieczeństwa publicznego Marco Mendicino. Lider NDP Jagmeet Singh tego samego dnia stwierdził, że „protestujący przybyli po to, by obalić demokratycznie wybrany rząd i jest to ruch podlegający zagranicznym wpływom, finansowany z zewnątrz, który karmi się dezinformacją”. Burmistrz Ottawy, Jim Watson, w rozmowie z Trudeau też mówi, że protestujący nie reprezentują Kanadyjczyków. CBC z kolei w styczniu sugerowało, że ruch może być popierany przez Rosję, a w lutym – że zbiórka na rzecz protestu została zamknięta z powodu darowizn z niepewnych źródeł. Później obie wiadomości zostały przeredagowane.

22 lutego Morris pisał w mailu do zastępcy komisarza RCMP Charlesa Foxa, że Konwoju Wolności nie tworzą ekstremiści motywowani ideologicznie, na jego czele nie stoją osoby, które w przeszłości dopuszczałyby się przestępstw i stosowały przemoc, choć protestami mogą interesować się elementy ekstremalne. Morris podkreślał jednak, że Konwojowi nie towarzyszy jakakolwiek działalność przestępcza, a akty przemocy są minimalne. Informacje wywiadowcze nie wskazują na to, żeby protestujący byli uzbrojeni. Pisał, że politycy i media przedstawiają ruch w innym świetle niż obserwują go służby porządkowe. Postulaty protestujących kształtują dyskusję publiczną, która jednak jest zdominowana przez polityków i media. Zauważył, że jesteśmy w punkcie zwrotnym. Zalecał dalsze zbieranie informacji i obserwowanie sytuacji ze zrozumieniem. Pytany przez komisję, czy widział dowody na to, że protest stanowił „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa”, odpowiedział, że nie było żadnych dowodów szpiegostwa, sabotażu czy wpływów zewnętrznych.

Dokumenty przedstawione komisji potwierdzają, że dyrektor Canadian Security Intelligence Service (CSIS) David Vigneault nie stwierdził jakiegokolwiek zaangażowania podmiotów zagranicznych w Konwój Wolności.

Komisja prowadzi przesłuchania codziennie do 25 listopada. Raport końcowy ma być przedstawiony parlamentowi przez komisarza Paula Rouleau 20 lutego 2023 roku.