Podczas tegorocznego zjazdu KPCh większy wpływ w niejednolitej partii zyskują elitaryści, wysoko postawieni biznesmeni średniej klasy.

        Pod pretekstem zwiększenia poparcia dla KPCh, Xi Jinping usunął z niej 1,4 mln członków. Dzięki temu umocnił swoją jednostkową władzę.

        Xi Jinping odrzuca koncepcje podwładnych, które nie zgadzają się z jego własnymi.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Xi Jinping upodabnia się w swoim wizerunku politycznym do Mao Zedonga, choć to ryzykowne, opierać partię na kimś, kto odrzuca każdą krytykę.

        Chiny wracają do tradycji, co oznacza silne państwo i autorytarną władzę. Taki kurs KPCh jeszcze bardziej osłabi stosunki z UE i USA.

        Analitycy śledzący chińską scenę polityczną są zgodni – Xi Jinping zabezpieczył swoją trzecią kadencję. Przewodniczący ChRL w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie chce już działać w ukryciu. Jest przekonany, że Chiny są na tyle potężne, że mogą dyktować swoje warunki w regionie bez zbytniego martwienia się o reakcję ze strony Zachodu, a szczególnie Stanów Zjednoczonych. Łamanie praw człowieka w prowincji Sinciang, podporządkowanie Hongkongu w 2020 roku poprzez wprowadzenie Ustawy o bezpieczeństwie narodowym i rosnące militarne zastraszenie Tajwanu wzmocniły poczucie zagrożenia ze strony ChRL w środowisku międzynarodowym.

        Jak podaje „South China Morning Post”, większość ważnych decyzji, które mają zostać ogłoszone podczas XX zjazdu Komunistycznej Partii Chin, zapadła już przed tym wydarzeniem. Data zjazdu ogłaszana jest zwykle dopiero wtedy, gdy negocjacje w kluczowych sprawach są już zakończone.

        Xi Jinping rozpocznie swoją trzecią kadencję. Wiąże się to z porzuceniem 2 reguł rządzących chińską polityką. Pierwszą jest limit dwóch kadencji, wprowadzony jeszcze za czasów Deng Xiaopinga, który chciał uchronić Chiny przed powrotem dyktatury, chaosu i brutalności z epoki Mao Zedonga i jego rewolucji kulturalnej. Co prawda, ograniczenie to zostało usunięte z konstytucji przez chiński parlament już w 2018 roku, jednak Xi Jinping, gdy zostanie wybrany po raz trzeci, będzie pierwszym od ponad 60 lat politykiem, który sprawuje urząd przewodniczącego dłużej niż 2 pięcioletnie kadencje.

        Drugą jest zerwanie z niepisaną umową nakazującą przejście na polityczną emeryturę wraz z przekroczeniem 68. roku życia. Świętujący w czerwcu 69. urodziny Xi Jinping zdaje się nie zwracać uwagi na ten konwenans. Jego wpływy w partii na przestrzeni ostatniej dekady rosły wykładniczo, a XX zjazd ma zacementować jego pozycję, a co za tym idzie, konserwatywny kierunek polityki Państwa Środka.

        Chiński system polityczny przypomina piramidę. Struktury z punktu widzenia przepisów wybierane są na odbywającym się co 5 lat zjeździe krajowym. Poza fotelem przewodniczącego kluczowa rozgrywka toczy się o miejsca w liczącym 25 przedstawicieli Biurze Politycznym Komitetu Centralnego. Jego siła polityczna jest skoncentrowana w postaci Stałego Komitetu Biura Politycznego, w którym dziś zasiada 7 polityków. To ten urząd wraz z sekretarzem generalnym wyznacza impulsy kierujące chińską polityką wewnętrzną i zagraniczną. W związku z tym rozgrywka o jego skład jest bardzo ważna.

        Wbrew pozorom Komunistyczna Partia Chin to nie monolit. Do Partii należy ponad 95 milionów ludzi i oczywistym jest to, że nie myślą oni jednomyślnie. KPCh jest rozbita na rywalizujące ze sobą skrzydła i grupy interesu. Obecnie dwoma największymi frakcjami kryjącymi się pod szyldem KPCh są elitaryści i populiści.

        Skrzydło elitarystów (nazywanych „książątkami”) jest grupą potomków wysoko postawionych partyjnych aparatczyków poprzedniej generacji. Reprezentują oni biznes i nową klasę średnią, która pojawiła się w Chinach wraz z transformacją chińskiego systemu gospodarczego w trakcie zapoczątkowanej w latach 70. ubiegłego wieku reformy kaifang.

        Kluczowymi przedstawicielami elitarystów był Jiang Zemin (przewodniczący ChRL w latach 1992-2002) i obecnie Xi Jinping. To skrzydło skłania się ku „twardemu” zarządzaniu w scentralizowanym systemie i nie przykłada tak dużej uwagi na rozwarstwienie wschód-zachód, jak pochodzący z mniej uprzywilejowanych rodzin populiści, którzy swoje doświadczenie polityczne zdobywali zazwyczaj w mniej zamożnych prowincjach.

        Kładą oni także większy nacisk na liberalizm zarówno w kontekście politycznym, jak i w kwestii trawiącego Chiny COVID-a. Do tego skrzydła przynależał tandem Hu Jintao – Wen Jia Bao rządzący Chinami w latach 2002-2012 i aktualny premier ChRL, Li Keqiang. Na przestrzeni ostatnich 10 lat to właśnie elitaryści pod batutą Jinpinga ze zjazdu na zjazd powiększają swoją władzę.

        Więcej o stylu rządzenia chińskiego przywódcy pisał na naszych łamach Adrian Brona. Zaznaczał, że „system stworzony przez Xi Jinpinga opiera się na odgórnym kierowaniu procesami politycznymi, przedstawianiu jednolitego frontu, wyciszaniu głosów odmiennych od postanowień centrali i maksymalizowaniu władzy jednostki stojącej na czele. Jest to odrzucenie nieco zmitologizowanego kolektywnego przywództwa”.

Maoistowski konserwatysta

        Xi Jinpinga w prasie często porównywany jest do proklamatora ChRL z 1949 roku – Mao Zedonga. Choć na Zachodzie budzi to skojarzenia z totalitaryzmem i milionami ofiar reformy „wielkiego skoku naprzód”, to w Chinach obraz ten znacząco się różni.

        W Państwie Środka Mao uważany jest za kogoś, kto z powodzeniem wyzwolił kraj spod japońskiej okupacji i zachodniego imperialistycznego wyzysku sięgającego XIX-wiecznych wojen opiumowych. Okres jego rządów wspominany jest częściej z nostalgią niż traumą. Spora część respondentów sondy przeprowadzonej przez „The Washington Post” określała erę Mao jako okres, gdy świat był pełen „egalitaryzmu, czystości i prostoty, w którym życie miało jasny sens, a ludzie ufali sobie i pomagali sobie nawzajem”.

        Xi Jinping stara się powracać do tych wspomnień. Dba o warstwę wizualną (na uroczystościach państwowych prezentuje się w podobnych ubraniach, a jego styl kaligrafii wzorowany jest na podpis Ma) oraz sposób prowadzenia polityki, która podobnie jak maoistowska jest bezwzględna.

        Już po przejęciu władzy w 2012 roku chiński przywódca przeprowadził największą w historii rządów KPCh kampanię antykorupcyjną, która miała na celu „rozprawienie się z tygrysami i muchami”. Pod koniec 2017 roku Centralna Komisja Dyscypliny KPCh ukarała poprzez wydalenie z partii, więzienie lub nawet wyrok śmierci prawie 1,4 mln członków partii. Wśród nich było 17 pełnych i 17 zastępczych członków Komitetu Centralnego, para zasiadających członków Biura Politycznego, były członek Stałego Komitetu Biura Politycznego oraz ponad 100 generałów i admirałów.

        Według Xi Jinpinga głównym celem kampanii było wzmocnienie poparcia społecznego dla KPCh, co w praktyce pozwoliło mu na pozbycie się politycznych przeciwników i centralizację władzy.

        Przykładem „tygrysa”, któremu Xi Jinping w trakcie kampanii odebrał wszystko w iście kulturalno-rewolucyjnym stylu, był Bo Xilai. Do 2012 roku był on członkiem Biura Politycznego, szefem partii w okręgu Chongqing, olbrzymiej metropolii na zachodzie Chin, i politykiem, który był odbierany przez partyjnych przeciwników jako niebezpiecznie charyzmatyczny i ambitny. Uważano, że stanowi potencjalne zagrożenie dla ustalonego porządku opartego na konsensusie, w którym polityka miała być kwestią zakulisowych umów, a nie otwartej kampanii.

        22 września 2013 roku Bo Xilai został skazany na dożywocie za korupcję, sprzeniewierzenie publicznych funduszy i nadużycie władzy. Sam nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a część analityków dopatruje się w jego przypadku wewnętrznych czystek aniżeli rzeczywistej troski o „uczciwość” w partii.

        Również na wzór Mao Xi od dekady zaostrza kontrolę mediów i debaty publicznej. Od 2013 roku KPCh oficjalnie zakazała dyskusji w środkach masowego przekazu i klasach na 7 tematów związanych z zachodnimi wartościami, które są uważane za wywrotowe. Należały do nich: uniwersalizm, wolność prasy, niezależność sądownictwa, społeczeństwo obywatelskie, prawa obywatelskie, historyczne błędy Partii, kumoterstwo w KPCh oraz partyjne kręgi finansowe i polityczne. Zaostrzyła się także krytyka rywali globalnych.

Zmiany w kręgu władzy

        Trwający zjazd prawdopodobnie wpasuje się w trend zwiększania się wpływów elitarystów w Stałym Biurze Politycznym. W latach 2002-2012 zajmowali oni zaledwie 2 z 9 miejsc, by dziś posiadać 4 popleczników w 7-osobowym składzie Biura.

        Pogłoski płynące z Chin mówią, że Xi Jinping, chcąc zdobyć jeszcze większą niezależność, ma zmniejszyć liczbę członków Biura do 5 i wprowadzić nowe twarze, które miałyby zastąpić nieprzychylnych mu partyjniaków.

        Ponadto hongkońska gazeta „South China Morning Post” podkreśla, że aż połowa członków 25-osobowego Biura Politycznego przejdzie w stan spoczynku z uwagi na przekroczenie 68 lat, w tym 2 z 7 członków Stałego Biura Politycznego. W ich gronie znajdują się m.in. dyplomata Yang Jiechi, minister spraw zagranicznych Wang Yi, wicepremier Liu He i sam premier Li Keqiang, który prawdopodobnie przejdzie na emeryturę w marcu 2023 roku. Wśród kandydatów na nowego premiera, tradycyjnie odpowiedzialnego za kwestie gospodarcze, a zarazem urzędnika numer 2 wymienia się szefa instytucji doradczej KPCh (Wang Yanga), Hu Chunhua i szefa partii w metropolii (Chongqing Chen Minera), protegowanego Xi Jinpinga.

Pułapka myślenia grupowego

        Xi Jinping jest politykiem, który nie znosi krytyki. Jak zauważa Cai Xia w artykule dla „Foregin Affairs”, chiński przywódca wykorzystuje spotkania Stałego Komitetu i Biura Politycznego nie jako okazję do wypracowania najlepszej polityki, ale jako szansę na wygłoszenie wielogodzinnych monologów. Według oficjalnych danych w okresie od listopada 2012 roku do lutego 2022 roku Xi Jinping wezwał do 80 „zbiorowych sesji studyjnych”, na których obszernie wypowiadał się na konkretne tematy przed Biurem Politycznym.

        Jak mówi Wang Qishan, wiceprzewodniczący ChRL, Xi Jinping odrzucał na nich wszelkie sugestie podwładnych, które stawiałyby jego koncepcje w złym świetle. Kreuje to obraz człowieka, który jest przekonany o swojej wyjątkowości i otacza się ludźmi, jacy go w tym przekonaniu utwierdzają. Budzi to wiele obaw, szczególnie biorąc pod uwagę nacjonalistyczny kurs. Brak też wskazówek na temat tego, kto mógłby zostać następcą Xi Jinpinga. Jak na instytucję unikającą ryzyka, partia stawia wszystko na jedną kartę, a to jest dość ryzykowne.

Kompleks cesarza

        Obraz, jaki wyłania się z przewidywanych zmian, jest jednoznaczny – Xi Jinping nie tylko zachowuje urząd przewodniczącego, ale także jeszcze bardziej wzmacnia swoją pozycję w chińskim krajobrazie politycznym. Sprawi to, że KPCh najprawdopodobniej utrzyma obrany w 2012 roku kurs. Wpłynie to na utrzymanie chłodnych relacji zarówno z Unią Europejską (w związku z napiętą sytuacją wywołaną obojętnością ChRL wobec wojny na Ukrainie), jak i Stanami Zjednoczonymi (ze względu na zaogniający się spór o kwestię tajwańską).

        Chiny wracają do tradycji, a ta obejmuje dwa pojęcia – silne państwo i autorytarną władzę wraz z cesarzem w jej centrum. Xi Jinping osiąga właśnie szczyt swojej politycznej potęgi – wie, jak ją wykorzystać, i ma potrzebne narzędzia, aby ją zrealizować.

Tymek Jagielski

Klub Jagielloński