Minister finansów Chrystia Freeland po ostatniej podwyżce stóp procentowych pocieszała Kanadyjczyków, że stan finansów kraju wcale nie jest taki zły. Powiedziała, że rozumie obawy związane z inflacją i zadłużeniem gospodarstw domowych, ale podkreślała, że kończymy właśnie wychodzenie z kryzysu pandemicznego. Zapewniała, że inflacja zwalnia.

W środę bank centralny podniósł główną stopę procentową do poziomu 4,75 proc. – najwyższego od 22 lat. Dotychczasowe 4,5 proc. okazało się niewystarczające, by sprowadzić inflację z powrotem do 2 proc.

Freeland starała się udowodnić, że gospodarka kraju jest silna i Kanadyjczycy mogą być tego pewni. Powiedziała, że wśród krajów G7 mamy najwyższy wzrost gospodarczy, najniższy deficyt w odniesieniu do PKB, najniższe zadłużenie kraju w stosunku do PKB, ocenę kredytową AAA, a także odzyskaliśmy 129 proc. miejsc pracy w porównaniu z utraconymi w pierwszym miesiącu pandemii. Przyznała, że było trudno przejść przez recesję i wysoką inflację związaną z pandemią i rosyjską inwazją na Ukrainę, ale „nie ma kraju na świecie”, który byłby lepiej przygotowany na to, by stawić czoła takim wyzwaniom. Widać już jednak koniec tego trudnego czasu i niedługo wrócimy do stałej, niskiej inflacji oraz silnego, stabilnego wzrostu gospodarczego.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pani minister przypomniała, że maksimum inflacji osiągnęliśmy w czerwcu 2022 roku – 8,1 proc. Według prognoz banku centralnego latem 2023 roku mamy wrócić do 3 proc.