Generał Waldemar Skrzypczak powiedział „Rzeczpospolitej”: „Ukraińcy nie mają potencjału militarnego, który pozwoliłby im odbić 20 proc. terytorium zajętego przez Rosjan, łącznie z Krymem. Przewaga, jaką musiałyby mieć wojska ukraińskie nad armią rosyjską, aby ją wypędzić ze swojego terytorium, musiałaby wynosić 4:1. Ukraina nigdy takiej przewagi nie zbuduje. Ukraińcy nie zbudują przewagi militarnej nad armią rosyjską, jaka by ona nie była”.

        „Na zakończenie militarne wojny szans nie ma. Żadna ze stron nie ma przewagi, jest impas strategiczny”.

        Wygląda na to, że cuda się zdarzają i gen. Skrzypczak zmądrzał? Nie twierdzi już, że Rosja drastycznie przegrywa Wojnę, że Polska powinna wyzwolić okupowany przez rosyjską dzicz Królewiec, że trzeba rakietami uderzyć w Moskwę? Skrzypczak mówi o niemilitarnym zakończeniu Wojny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jak może skończyć się ta Wojna?

        Jak mawiał klasyk Kazimierz Górski scenariusze są trzy, ale co oznaczają one dla Polski?

        Wariant 1 – Zachód wygrywa Wojnę na Ukrainie

        Porażka Rosji na Ukrainie byłaby wielkim strategicznym sukcesem Zachodu, rozumianego jako NATO. Byłoby to nie tylko totalne dobicie słabej już dziś Rosji, ale i poważne osłabienie pozycji Chin.

        Gdyby porażka Rosji oznaczała odejście Władimira Putina i zmianę reżimu w Moskwie, wówczas Rosja znalazłaby się w orbicie wpływów amerykańskich. Amerykańska polityka okrążenia Chin okazałaby się sukcesem. Wariant ten jest niekoniecznie korzystny dla Polski. Po pierwsze,  oznaczałby on wzrost potęgi Ukrainy. Celem Amerykanów byłoby uczynienie z Ukrainy centrum swojej dominacji nad Euroazją. Podległość Warszawy Waszyngtonowi przebiegałaby poprzez Kijów. Jeżeli zwycięstwo Zachodu miałoby w sobie również udział Niemiec, to będziemy mieli również podległość Warszawy wobec Berlina i oddanie Europy we władztwo Berlina, co starał się uświadomić Polakom prezydent Macron w swoim przemówieniem w Bratysławie, no ale w Warszawie nikt chyba go nie zrozumiał.

        Zwycięstwo wykrwawiającej się dla Zachodu Ukrainy to jednak wariant najmniej prawdopodobny.

Wariant 2 – Rosja wygrywa Wojnę

        Zwycięstwo Rosji jest prawdopodobne w perspektywie słabnącego poparcia dla Ukrainy na Zachodzie. Zwycięstwo Rosji byłoby porażką Ameryki, wzmocniłoby pozycję Chin. Dałoby Pekinowi zachętę do bardziej odważnych ruchów odnośnie Tajwanu.

        Europa Zachodnia przyjęłaby zwycięstwo Rosji z zadowoleniem, bo oznaczałoby ono koniunkturę dla budowy strategicznej autonomii Europy. Dla Polski wysoko prawdopodobne zwycięstwo Rosji będzie klęską. Polska straci wszystkich sojuszników.

        Amerykanie odejdą za morze. Nawet na Ukrainie będziemy obwiniani odpowiedzialnością za ich klęskę i cierpienia. W przypadku zmiany reżimu w Kijowie możliwe wydaje się nawet sprowokowanie Wojny polsko-ukraińskiej przez Niemcy, celem dalszego upokorzenia Warszawy, a w skrajnym wariancie utraty przez Polskę Ziem Zachodnich na rzecz Niemiec, Przemyśla na rzecz Ukrainy i Białegostoku na rzecz Białorusi.

Wariant 3 – zamrożenie konfliktu

        Najbardziej prawdopodobne jest, że Wojna będzie trwała przez jakiś czas w stanie impasu. Oznaczać to będzie dalsze uzależnienie, Rosji od Chin, które rośnie od 2014 roku, a będzie jeszcze większe. Rosja zostanie już na stałe uzależniona od Chin w zakresie surowców i dostaw towarów konsumcyjnych.

        A co z Ukrainą? Będzie realizowany wariant koreańsko-izraelski. Tyle, że Amerykanie na Festnung Ukraina płacić nie chcą. Amerykańskie finansowanie dla Kijowa stoi po Wyborach pod znakiem zapytania. Na Ukrainę płacić tradycyjnie musi Polska, ale jest to trochę mało.

        Decyzja będzie należała do Niemiec.

        Albo Niemcy wejdą w deal z Ameryką i rzucą kasę w zamian za całkowite już przejęcie pod pruski but Europy albo Berlin przejdzie na chińską stronę mocy i wspólnie z Pekinem zaangażuje się w gospodarczą odbudowę okrojonej, ale bezpiecznej, wojskowo neutralnej Ukrainy, pod administracją ONZ.

        Obie sytuacje są skrajnie niekorzystne dla Polski. W obu sytuacjach czeka nas dominacja Berlina. No, ale może nie należy z tym strachem przesadzać. Scholz to przecież nie jest żaden Hitler. Zapłacimy tylko za przejęte mienie ofiar holokaustu i za pozostawione mienie Wypędzonych. Nie powinno być tego więcej niż 1000 miliardów dolarów. Może odszkodowań za Akcję Wisła nam oszczędzą, jak już Przemyśl zdominowany demograficznie przez Uciekinierów i Przesiedleńców Ukrainie oddamy. Ziem Zachodnich też nam może nie zabiorą, jeśli już będą mieli całą Polskę.

        Przecież dzisiejsza Polska to w roku 1795 były tereny zaboru pruskiego i austriackiego.

        Historia więc jakoś się powtarza.

        Bunt Kozacki Chmielnickiego był główną przyczyną upadku 1. Rzeczypospolitej. Wojna ukraińska z lat 2022-2023 będzie końcem marzeń o Niepodległej Polsce.

Marzeń o Wolnej Ukrainie komentował nie będę.

        Niewolnikami Polacy są wszystko jedno czy posiadamy własne państwo czy nie. Daliśmy się ograbić z Własności. Nie potrafimy zorganizować się politycznie.

        Warunki niewoli w obcych krajach są lepsze niż w Kraju. Los najlepszych na świecie niewolników nie jest aż taki zły; Unię Europejską mamy. Disco-polo mamy. Pięćset plus mamy, a będzie osiemset!

        Do kościoła na razie (do czasu nowej zarazy) jeszcze chodzić nam wolno. A to czy na kościołach kolory tęczy powiesić nam nakaże Berlin czy Waszyngton, to jaka to różnica?

        W obu też wariantach zarządzać nami będą ci sami ludzie, z właściwymi korzeniami w KPP, stalinowskiej bezpiece, stypendiach w USA, stażem w KOR i polityczną praktyką w Unii Demokratycznej.

        Słowianie to we wszystkich prawie językach świata niewolnicy. Wiadomo niewolnicy do handlu i dyplomacji nie kwalifikują się.

        Wszystkie trzy warianty zakończenia Wojny na Ukrainie będą porażką Polski, ale są one i tak lepsze niż wariant czwarty; zagłada w nuklearnej Wojnie, którą prowokuje obecna władza w Warszawie.

        Jak długo żyjemy i jak długo mamy chociaż pozory własnej Państwowości, tak długo pozostaje nadzieja.

        Polska i niektórzy inni członkowie NATO chcą wysłać swoje wojska na Ukrainę, poinformował były szef Sojuszu Anders Fogh Rasmussen.

        Wedłu źródeł rosyjskich, Rasmussen potwierdził, że natura kryzysu ukraińskiego leży w konfrontacji NATO z Rosją i że agresywnie nastawiony do Rosji blok NATO jest gotowy do kontynuowania swojej ekspansji nawet militarnie.

Polska chce wysłać swoje wojsko

        Były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen poinformował, że niektórzy członkowie sojuszu zechcą indywidualnie chcieć wysłać wojska na Ukrainę, jeśli Kijów nie otrzyma od NATO i USA realnych gwarancji bezpieczeństwa na szczycie w Wilnie – podała gazeta Guardian, piórem komentatora politycznego, Patricka Wintoura.

        Rasmussen miał powiedzieć, że „jeśli Ukraina nic nie otrzyma”, to Polska poważnie rozważy utworzenie własnej koalicji z  krajami bałtyckimi z możliwym rozmieszczeniem własnego wojska na Ukrainie. Według Rasmussena, pisemne gwarancje dla Ukrainy powinny obejmować wymianę informacji wywiadowczych, wspólne ćwiczenia, zwiększoną produkcję amunicji, współpracę z NATO i dostawy broni.

        Czy USA i NATO zapewnią Kijowowi namacalne gwarancje bezpieczeństwa na szczycie Sojuszu w Wilnie?

        Negatywna odpowiedź jest dla wszystkich chodzących po ziemi komentatorów oczywista. Wilno będzie miejsce pustosłowia i papierowych deklaracji, mających na celu podtrzymanie ducha walki Ukrainy w celu wyciśnięcia z Ukraińców kolejnej daniny krwi, jeszcze większych ofiar.

        Szczególne zadanie otrzymał były duński szef NATO. Anders Fogh Rasmussen został skierowany na funkcję oficjalnego doradcy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w sprawie miejsca Ukrainy w przyszłej europejskiej architekturze bezpieczeństwa. Rasmussen podróżuje po Europie i Ameryce, aby lobbować na rzecz Ukrainy przed szczytem NATO w Wilnie 11 lipca.

Frustracja Ukrainy i żertwa ofiarna Polski

        Rasmussen ostrzega, że jeśli w Wilnie nie pojawi się kwestia członkostwa Ukrainy w NATO, wówczas grupa państw z Polską na czele sama zapewni Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa.

        Wszyscy komentarzy polityczni wykluczają całkowicie możliwość przyjęcia Ukrainy do NATO.

        Szef NATO Jens Stoltenberg potwierdził, że zgodnie z artykułem 5 traktatu waszyngtońskiego, NATO zapewnia gwarancje bezpieczeństwa tylko swoim członkom .

        Rasmussen powiedział: „Jeśli NATO nie może uzgodnić jasnej ścieżki rozwoju dla Ukrainy, istnieje wyraźna możliwość, że niektóre kraje podejmą działania indywidualnie.

        Wiemy, że Polska jest bardzo zaangażowana w konkretną pomoc dla Ukrainy. I nie wykluczam możliwości, że Polska zaangażuje się jeszcze mocniej w tym kontekście na poziomie narodowym, a za nią pójdą kraje bałtyckie, być może z uwzględnieniem możliwości wojsk na lądzie.”

        „Myślę, że Polacy poważnie zastanowiliby się nad wejściem i utworzeniem koalicji chętnych, gdyby Ukraina nie dostała niczego w Wilnie. Nie należy lekceważyć polskich odczuć, Polacy czują, że Europa Zachodnia zbyt długo nie słuchała ich ostrzeżeń przed prawdziwą rosyjską mentalnością”.

        Rasmussen dodał, że szukanie takiej pomocy wojskowej przez Ukrainę byłoby całkowicie legalne.

        Komentując wypowiedź Rasmussena Patrick Wintour napisał w Guardianie;

        „Jego uderzająca sugestia, że ​​niektóre państwa mogą uznać stawkę za wystarczająco doniosłą, by użyć własnych żołnierzy, może być postrzegana jako ostrzeżenie dla krajów, że ryzyko, w tym zagrożenie dla jedności NATO, pojawia się nie tylko wtedy, gdy Ukrainie zapewni się szybką drogę do NATO, członkostwo lub potężne gwarancje bezpieczeństwa. Niemcy nadal obawiają się posunąć za daleko, bojąc się, że sprowokuje to Rosję.”

        Niemcy wciąż obawiają Rosji. Konfrontacji z Rosją nie chcą Amerykanie. Tylko Polska prze do pełnoskalowej Wojny z Rosją.

        Rasmussen powiedział, że „niektórzy sojusznicy NATO mogą opowiadać się za gwarancjami bezpieczeństwa, aby faktycznie uniknąć prawdziwej dyskusji na temat aspiracji Ukrainy do członkostwa. Mają nadzieję, że zapewniając gwarancje bezpieczeństwa, unikną tego pytania. Nie sądzę, żeby to było możliwe. Myślę, że kwestia NATO zostanie poruszona na szczycie w Wilnie. Rozmawiałem z kilkoma przywódcami Europy Wschodniej i istnieje grupa zagorzałych sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy chcą przynajmniej jasnej drogi dla Ukrainy do członkostwa w NATO”.

        Rasmussen lobbuje na rzecz członkostwa Ukrainy w NATO. Ukraina za swoją daninę krwi w Wojnie z Rosją żąda natychmiastowego członkostwa w NATO.

        „Cokolwiek mniej niż to byłoby rozczarowaniem dla Ukrainy” – twierdzi w imieniu Zełenskiego Anders Fogh Rasmussen.

        Alternatywą dla członkostwa Ukrainy w NATO ma być wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę.

Pełnowymiarowa Wojna

        Wojska NATO na Ukrainie doprowadzą do bezpośredniego starcia wojskowego między blokiem  NATO a Rosją, komentują wypowiedź byłego sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena w Moskwie.

        Ale czy uwikłanie Polski w nuklearny konflikt z Rosją nie jest podstawowym politycznym celem zadaniem, realizowanym przez rząd w Warszawie od roku 2015?

        Dlaczego Warszawa jest tak bardzo mocno zainteresowana uwikłaniem Polski w pełnoskalową, a więc i nuklearną Wojnę z Rosją? Skąd w Warszawie to poczucie mocarstwowości?

        Czy Wojna z Rosją ma być remedium na nadchodzące załamanie finansów państwowych, będące skutkiem nadmiernej polskiej pomocy dla Ukrainy i zablokowaniem Polsce funduszy europejskich przez Berlin?

        To, co zastanawia mnie najbardziej to całkowity brak jakiejkolwiek świadomości Polaków przed losem, który szykują nam zarządzający bantustanem nad Wisłą.

        Polacy są jak przysłowiowe gęsi przed Bożym Narodzeniem czy indyk przed niedzielą.

        Analogia ze wspaniałymi balami karnawału i upalnym latem roku 1939 nasuwają się same.

        Nie mówcie mi, że wtedy tak straszliwa klęska była nieunikniona. Nie mówcie mi, że jeszcze większa katastrofa narodowa nieunikniona jest teraz!

Po co Polsce Wojna z Rosją?

        Naprawdę Polska musi popełniać zbiorowe samobójstwo?

        Samobójcza polityka w Polsce ma długą tradycję. Mieszanka skrajnej głupoty i obcej agentury od dawna prowadzi Polaków od klęski do klęski. To, co mamy w Warszawie dzisiaj wpisuje się w niechlubną tradycję. Tyle, że teraz klęska w nuklearnej Wojnie będzie już ostateczną.

        Matka Boska ratuje tylko tych, którzy chcą się ratować. Bóg dał ludziom Wolność i nie ratuje samobójców. Samobójstwo i nieużywanie rozumu to grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Czasem może to być też choroba. Jeśli do przepaści prowadzą nas ludzie chorzy, to dlaczego im na to pozwalamy?

Bogdan Kulas