Pierre Poilievre porównuje cenzurowanie kanadyjskich wiadomości przez Meta do powieści „1984” George’a Orwella. Blokowanie dostępu do wiadomości kanadyjskim użytkownikom Facebooka i Instagrama było odpowiedzią na ustawę C-18, która weszła w życie z końcem czerwca.

„Mamy premiera, który przeforsował prawo, na mocy którego wiadomości znikają z internetu. Czy kiedykolwiek wyobrażaliśmy sobie, że w Kanadzie rząd federalny przyjmie prawo zakazujące ludziom oglądania wiadomości? Kto się spodziewał, że będziemy mieć rząd, który uchwali przepisy służące do manipulowaniu algorytmami internetu, tak by Kanadyjczycy oglądali tylko to, co premier chce, by oglądali?”, mówił Poilievre podczas konferencji prasowej, zapytany przez dziennikarzy o ostatnią decyzję Meta.

Lider konserwatystów stwierdził, że Justin Trudeau nie chce, by Kanadyjczycy mogli swobodnie czytać wiadomości, ponieważ po ośmiu latach jego rządów ich życie zaczyna się sypać. Poilievre dodał, że cenzura, niezależnie od tego, kto ją stosuje, zawsze jest zła. Obiecał, że przywróci w kraju wolność słowa – w internecie, w kampusach uniwersyteckich i wszędzie indziej. Powiedział, że wierzy w to, że może zwyciężyć w otwartej debacie i dlatego w przeciwieństwie do Trudeau nie będzie potrzebował cenzury.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Meta jako pierwsze ogłosiło, że zacznie ograniczać dostęp do kanadyjskich wiadomości. Potem Google zapowiedziało to samo. Wtedy dopiero rząd Trudeau ustąpił i usunął zapis o obowiązkowym płaceniu wydawcom za dostęp do wiadomości. Mimo wprowadzeniu zmiany wielu Kanadyjczyków obawia się, że kiedyś straci dostęp do wiadomości w internecie. Ustawa C-18 jest ostatnią z serii prób cenzurowania internetu. W kwietniu weszła w życie ustawa C-11, na mocy której Canadian Radio-Television and Telecommunications Commission (CRTC) może regulować „komercyjne” materiały audio i wideo.