Protest rozpoczął się ok. 11 na placu Defilad przed Pałacem Kultury i Nauki. Stamtąd rolnicy przemaszerowali przed siedzibę Prezesa Rady Ministrów. „Jesteśmy jak wojsko. W końcu chłopi zrozumieli, że mamy w tym kraju władzę” – mówią protestujący. Domagają się zniesienia przepisów Zielonego Ładu oraz uszczelnienia granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE.

Z placu Defilad rolnicy ruszyli ulicami stolicy w kierunku Sejmu. Przed wymarszem protestujący odśpiewali hymn. Wcześniej odpalali petardy, używali syren, rozpalili też kilka niewielkich ognisk z ubrań ochronnych. Protestujący niosą transparenty, m.in. „My rolnicy – wolni Polacy zielonemu szaleństwu mówimy stop”, „Ja nie przetrwam Zielonego Ładu”, „Rolnik żywi, rolnik broni i głupotę tą przegoni”, „Krajowa żywność = bezpieczeństwo”.

„Organizatorzy zgłosili zgromadzenie na 10 tys. uczestników i zapewniają, że przemarsz będzie pokojowy i pieszy, ponieważ do Warszawy nie można wjeżdżać pojazdami rolniczymi. Zakończenie zgromadzenia planowane jest około godz. 15” – poinformował stołeczny ratusz.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Otwierając protest, Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych zaznaczył, że wraz z rolnikami do stolicy przyjechali też górnicy ze związku zawodowego „Sierpień 80”, przewoźnicy samochodowi i „ruchów oddolnych”. „To, że tu jesteśmy, to nie jest sukces, tylko porażka rządzących” – mówił przed wymarszem jeden z liderów protestów.

​Protest rolników w stolicy dotarł pod Sejm. Do parlamentu weszła delegacja protestujących. W proteście w Warszawie wzięło udział 10 tys. uczestników.

Protestujący domagają się zniesienia destrukcyjnych przepisów Zielonego Ładu oraz o uszczelnienie granic przed napływem różnego rodzaju produktów rolno-spożywczych spoza UE, a także obrony hodowli zwierzęcej w Polsce. „To są postulaty, pod którymi podpisują się wszyscy, którzy przyjechali do Warszawy” – mówił – Szczepan Wójcik, jeden z liderów protestu

Andrzej Siniuta przyjechał do stolicy z Bończy, małej wsi w gminie Krasiczyn. „Niedaleko nas, sąsiednim Żułowie, w prowadzonym przez siostry franciszkanki służebnice krzyża domu pomocy dla ociemniałych kobiet, ukrywał się w czasie wojny Prymas Wyszyński” – mówi w rozmowie z Opoką pan Andrzej. Jest rolnikiem, pszczelarzem, myśliwym i… teologiem. „Ziemię mam po rodzicach. W ubiegłym roku skończyłem technikum pszczelarskie. Mam 30 uli, ale nie mam gdzie sprzedawać miodu. W skupie biorą tańszy z Ukrainy i Chin. Rozdaję więc rodzinie. Jestem tu w imieniu wszystkich pszczelarzy z regionu” – mówi, pokazując baner „Pamiętaj! Kupując polski miód, wspierasz polskich pszczelarzy. Dziękujemy!”

Oprócz pasiek, uprawia pszenicę, buraki i soję. „W porównaniu z ubiegłym rokiem mam 50 proc. strat, jak tak dalej pójdzie, będziemy bankrutami” – mówi. „To poniżające dla nas, że tu przyjeżdżamy. Powinniśmy pracować w polu, bo wiosna idzie” – dodaje.

Małżeństwa z mazowieckiego – hodowcy i rolnicy – niosą transparent z napisem „Św. Janie Pawle II, wstawiaj się za nami, polskim rolnikami”. „Jesteśmy osobami wierzącymi, uważamy, że w tej sytuacji, może nam pomóc tylko modlitwa i wstawiennictwo naszych narodowych świętych” – mówią.

„Jesteśmy osobami wierzącymi, uważamy, że w tej sytuacji, może nam pomóc tylko modlitwa i wstawiennictwo naszych narodowych świętych” – mówią małżonkowie, rolnicy z mazowieckiego

Z powiatu Brodnica przyjechało kilka autokarów z rolnikami. „Moje gospodarstwo ma ponad 35 hektarów, przez wojnę, ukraińskie zboże i rzepak już straciłem ponad 100 tys. zł, i ciągle tracimy. W sklepach jest ukraińska żywność słabej jakości, to nie jest dobra rzecz. Chcemy zatrzymać Zielony Ład. Unia nakazuje nam, co mamy siać na naszej ziemi, a my chcemy sami się rządzić. Jesteśmy jak wojsko. W końcu chłopi zrozumieli, że mamy w tym kraju władzę” – mówi Marcin Wydrzyński. „Rolnictwo nie ma przyszłości” – dodaje.

Protest rolników w stolicy dotarł pod Sejm. Do parlamentu weszła delegacja protestujących, ale jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej jeden z liderów protestu, Szczepan Wójcik nie uzyskali żadnego porozumienia z rządem.

Chcemy przedłużyć protest rolników do kwietnia – zapowiedział we wtorek lider “Podkarpackiej oszukanej wsi” Roman Kondrów. Dodał, że rolnicy czują się oszukani przez rząd, bo ich postulaty dotyczące m.in. zakazu importu niektórych towarów z Ukrainy nie zostały zrealizowane.

za FUNDACJA OPOKA

1