17 października 2025 roku Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, wprowadzającą zakaz hodowli zwierząt futerkowych na futra (z wyjątkiem królików). Zgodnie z regulacją, przedsiębiorcy prowadzący fermy muszą wygasić działalność do końca 2033 roku, z możliwością wcześniejszego zamknięcia i uzyskania odszkodowań (degresywny system, wyższe dla szybszego wygaszenia).

Decyzja ta spotkała się z entuzjazmem organizacji prozwierzęcych i większości posłów (339 głosów za, w tym z KO, PiS, Lewicy i PSL). Krytycy, tacy jak poseł Włodzimierz Skalik z KKP określają ją jako “hańbę” i twierdzą, że ustawa całkowicie zniszczy  branżę futrzarską, odcinając Polskę od kluczowych rynków eksportowych.

Polska była drugim co do wielkości producentem futer na świecie (po Chinach), z eksportem wartym około 1,3 mld zł rocznie (według danych GUS za ostatnie lata). Branża generowała tysiące miejsc pracy, głównie na wsi i w regionach wiejskich, przyczyniając się do dochodów z podatków i rozwoju lokalnych gospodarek.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Zakaz hodowli uniemożliwia produkcję surowca (skór futrzarskich), co bezpośrednio odcina branżę od rynków zbytu – głównie eksportu do Azji (Chiny, Korea Południowa, Hongkong) i krajów UE, gdzie futra luksusowe nadal mają popyt.

W efekcie produkcja nie zniknie, ale przeniesie się do krajów o niższych standardach (np. Chiny), gdzie warunki dla zwierząt są gorsze, a środowisko bardziej zanieczyszczane. Polska straci udziały w rynku wartym miliardy, a konsumenci będą importować tańsze, ale etycznie wątpliwe futra.

Rekompensaty (finansowane z budżetu państwa) są zdaniem krytyków niewystarczające – nie pokrywają realnych kosztów inwestycji w fermy ani utraconego dochodu. To de facto konfiskata majątku bez realnej alternatywy dla hodowców, co uderzy w tysiące rodzin i małe przedsiębiorstwa.

Decyzja jest motywowana lewacką lub ekologiczną ideologią, ignorującą fakty ekonomiczne i wolność gospodarczą. Krytycy wskazują, że fermy były regulowane, a zakaz nie rozwiązuje problemu cierpienia zwierząt (tylko przenosi je za granicę), lecz służy lobbingowi organizacji prozwierzęcych kosztem polskich rolników.

Włodzimierz Skalik podsumował to słowami: “Sejm właśnie zniszczył całą branżę futrzarską, w której Polska jest drugim producentem futer na świecie. Tysiące rodzin straci źródło utrzymania, ideologia wygrała z rozsądkiem i interesem polskiej wsi”. Podobne głosy podnoszą inni, jak poseł Konfederacji Hubert Przytuła: “Teraz wszystko oddamy Chińczykom. Oni będą hodować, zarabiać i truć środowisko”. Ustawa trafi teraz do Senatu, gdzie może dojść do zmian, ale krytycy obawiają się, że to nieodwracalny cios dla sektora.