Większość Kanadyjczyków jest przeciwna zwiększaniu liczby przyjmowanych uchodźców, wynika z jednego z serii przedwyborczych badań opinii publicznej przeprowadzonych na zlecenie CBC News wśród 4500 osób. Zdania Kanadyjczyków na temat imigracji są podzielone, ale wyraźnie zaznacza się granica, jaki rodzaj imigracji jest akceptowany, a jaki nie.

Rząd grupuje imigrantów w trzy kategorie: imigranci ekonomiczni (biznesmeni i wykwalifikowani pracownicy oraz ich rodziny), imigranci przybywający w ramach łączenia rodzin oraz uchodźcy i ci przyjęci z powodów humanitarnych. 76 proc. respondentów podpisuje się pod stwierdzeniem, że Kanada powinna robić więcej, by zachęcać do imigracji osoby z pierwszej grupy. Jednocześnie 57 proc. twierdzi, że kraj nie powinien przyjmować więcej uchodźców. 64 proc. uważa, że nielegalna imigracja staje się poważnym problemem, a 56 proc. – że przyjmowanie zbyt wielu imigrantów zmieni Kanadę. Według 24 proc. imigranci za często należą do widocznych mniejszości.


Dorota Blumczyńska, dyrektor Immigrant and Refugee Community Organization w Manitobie, mówi, że obserwuje wyraźny spadek akceptacji dla uchodźców. U niektórych uchodźców budzi to strach i osoby te nie chcą być identyfikowane jako uchodźcy. Alemayehu Beyene, którego rodzina jest w Kanadzie od 2,5 roku, jest zaskoczony wynikami ankiety. On w Kanadzie został dobrze przyjęty. Beyne wraz z rodziną uciekł z Etiopii 25 lat temu i większość tego czasu mieszkał w obozie dla uchodźców w Sudanie. Jego zdaniem część Kanadyjczków nie jest świadoma, dlaczego uchodźcy starają się o azyl. „nikt nie chce być uchodźcą”, mówi.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Profesor z Ottawa University, Christina Clark-Kazak, zauważa, że wyniki ankiety odzwierciedlają pewną tradycję patrzenia na imigrację jako antidotum na braki na rynku pracy oraz szanse dla gospodarki. Za czasów zarówno rządów konserwatystów, jak i liberałów w ciągu ostatniej dekady imigranci ekonomiczni stanowili od 53 do 63 proc. wszystkich przyjmowanych w danym roku. Dobrze jest przyjmować uchodźców, politycy mogą się tym chwalić, ale uchodźcy nie są dla decydentów priorytetem.