Pierwszy skarżypyta? Stanisław Michalkiewicz, w poprzednim, numerze (25) Gońca skarżypytą skarżypytów nazywa Romana Giertych. Dlaczego? Bo ten ponoć jest autorem wielu zażaleń wyborczych związanych z niedawnymi wyborami prezydenckimi w Polsce. ‘Just get over it’ chciałoby się powiedzieć.
Nie tylko bardzo lubię czytać felietony (i książki Stanisława Michalkiewicza), ale ufam temu do pisze. Nie, nie wiem i nie jestem w stanie sprawdzić wszystkiego tego o czym pisze, ale komuś muszę nie tylko ufać, ale jemu ufam. No bo jak tak można żyć zupełnie bez wiary w rzetelność i uczciwość? No właśnie w uczciwość. Tylko jeden pojmuje ją tak, a inny inaczej.
U jednego pisanie donosów, tak długo jak nikt (oprócz zlecających kanalii oczywiście) o nich nie wie, to nic. No bo jak nikt nie wie, to tego nie ma. Nie ma? A właśnie, że jest, nie tylko dlatego, że Bóg o tym wie. Przecież ta osoba pisząca donos o tym wie – i to doskonale, bo pisze przecież, żeby bliźniemu zaszkodzić, a siebie wywyższyć czyimś kosztem. I pisząc wiedziała, ba! Liczyła na to, że tej osobie, na którą się pisze taki donos zaszkodzi. Może ją to kosztować nawet życie, nie mówiąc o pozycji zawodowej, biznesowej, życiu rodzinnym. Donosiciel wie, że jest wredny, i nic mu to nie przeszkadza. Pewnie ma inną definicję wredności i uczciwości, bo zapewne wyznaje zupełnie inną skalę dobra i zła. Jeśli porusza się w świecie etyki nie chrześcijańskiej, to w jakiej? Przecież sam sobie tego systemu wartości nie wymyślił – no chyba, że ma już całkowitego świra, którego powinien leczyć. Więc tak: jeśli ktoś z innym kodem postępowania donosi, a to się ujawnia (choć nigdy nie powinno), bo świat się trochę zmienił, to co? Ja osobiście oczekiwałabym przeprosin. Może po takich przeprosinach mogłabym zrozumieć i wybaczyć, a z czasem zapomnieć? Ale najczęściej tak niestety nie jest. Wredna kanalia donosiciel/donosicielka najpierw zaprzecza, potem straszy, że weźmie do sądu za oczernianie. Weźmie do sądu pomimo dowodów świadczących o winie. A potem jeśli nawet weźmie i przegra (tak jak na przykład masz kukuniek Wałęsa) to milczy, licząc, że z czasem ulegnie to zapomnieniu. I niestety często ulega zapomnieniu.
Trudno w to uwierzyć, ale w roku 2025 w Stanach i w Kanadzie ma miejsce cykl wykładów pod tytułem ‘Lech Wałęsa w USA i Kanadzie: Spotkaj się z bohaterem, który zmienił bieg historii’. I ani słowa w tym cyklu o prawdzie i o tym, że Wałęsa naprawdę był donosicielem i ustawionym przez komunistyczne polskie służby donosicielem.
I jak myślicie, kto go zaprasza? Zapewne tacy sami jak on, o takiej samej agendzie, o takich samych celach. Fama niesie, że Wałęsa bierze słono, za każdy taki ‘wykład’ – przynajmniej po kilka tysięcy dolarów. Piszę ‘wykład’, bo wątpię, że jest w stanie go przygotować – no bo niby na podstawie czego? Ale jest taka siatka oplatająca umysły leniwych ludzi, która ciągle manipuluje ich do wiary w bohaterskiego elektryka. Tak łatwo wierzyć w tanie stereotypy! Tak łatwo jak smarowanie mazi pomagające na łysinę mojego kolegi, czy serum likwidujące moje zmarszczki. Jeśli wierzycie bez sprawdzenia, to właśnie o to chodzi, żeby was naciągnąć na kasę, na pogląd, na głupotę wynikającą z naiwności i czystego lenistwa. Tak oto w Toronto (po całym cyklu ‘wykładów’ w Stanach, za jedyne 99 USD można posłuchać kukuńka. A za jedyne $795 USD można się z nim spotkać przed (30-45 min), dostać jakiś prezent (ciekawe jaki?), czy strzelić sobie z nim selfie. A wszystko to organizuje HistoryExplorer.com z adresem Plac Kaszubski 17/49, Gdynia, Poland. Kto za tym stoi? Tego akurat się nie dowiem.
Podobnie jak nie dowiem się jakie zasady obowiązują w wybieraniu reprezentantów Polonii w organach rządowych w Polsce. Gdyby było wiadomo, to można byłoby coś zrobić. A tak jak jest, to jak kto sobie upatrzy. To przecież nie wymaga wiele wysiłku organizacyjnego, żeby zamaskować jakąś działalność polonijną, i za tą uzurpowaną działalnością uzurpować i siebie jako reprezentanta/reprezentantkę Polonii. Nie muszę chyba dodawać, że obecnie są to, jeśli nie posady, to stanowiska z apanażami, takimi jak przeloty, hotele, diety. I kto nominuje takich reprezentantów Polonii? Oczywiście podobni do nich samych, co raczej źle świadczy o tych, którzy ich nominują. Swój ciągnie do swego, ręka rękę myje, kolesiostwo, swoi się jednoczą, czyli po prostu układ zamknięty.
I tyle. O co mi chodzi? O nas, o Polonię, żebyśmy w końcu przestali sobie dać w kaszę dmuchać. Może po prostu chodzi o to, że musimy jeszcze raz potwierdzić jakie wartości nami kierują, a za tym, o co nam chodzi. Jeśli w ogóle o coś nam chodzi?
Z kolejną zmianą technologiczną stukającą do naszych drzwi – któż nie jest i nie będzie wchłonięty w krąg Sztucznej Inteligencji (AI – Artificial Intelligence), nastąpi także zmiana etosu (czyli zasad dobrego i złego postępowania). To od nas zależy, żeby nie zawładnęli naszymi umysłami donosiciele i ich sponsorzy. I nie liczcie, że donosiciel sam się zmityguje. W pierwszej instancji donosił, bo nic złego w tym nie widział.
A w świecie sezonu ogórkowego nie ma. Dzieci z Strefie Gazy są dalej głodne i mordowane, prezydent Trump nałoży nowe cła na Kanadę, a nasz premier Mark Carney ubiera w nowe słowa to w co wierzy: zielony ład. I jak tu się nie dać zgłupić?
Alicja Farmus,
Millbridge, 30 czerwca, 2025