Wielu z nas jest w Kanadzie od ponad 30 lat – mając dobrą pracę, prosperujące biznesy i spłacone domy.

Przez lata nieruchomości te nabrały znacznej wartości, i są w tej chwili warte 3,4- krotnie więcej, niż za nie zapłaciliśmy.

Jeśli nie mamy innych znacznych długów, to dopóki pracujemy, utrzymanie domu nie jest problemem. Jednak spotykam Klientów, dla których utrzymanie domu po przejściu na emeryturę staje się nie lada wyzwaniem.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ostatnio kilkakrotnie spotkałem się z sytuacją, która pobudziła mnie do myślenia i o której, moim zdaniem, warto porozmawiać. Otóż pewne małżeństwo, które właśnie przeszło na emeryturę, zwróciło się do mnie o pomoc w sprzedaży domu – z bardzo prostego względu. Dom, spłacony, wart jest obecnie około 1,100.000 dolarów. Podatek od nieruchomości utrzymuje się na poziomie $7,000 (czyli prawie $600 miesięcznie). Średnie zużycie wody kosztuje ich co miesiąc ok. $60, prąd ok. $80, ogrzewanie średnio w skali roku $120 miesięcznie. Dodatkowo, w wydatkach koniecznych trzeba uwzględnić ubezpieczenie domu ($100/M), drobne maintenance (średnio $200/M), telefon, internet, itd. Suma tych kwot daje ok. 1,100 – 1,300 dolarów miesięcznie. Z drugiej strony ich emerytury łącznie nie przekraczaj $1,600. W takim razie jak ci ludzie mają utrzymać i dom, i siebie?

Jest to sytuacja patowa i niemalże bez wyjścia. Jestem przekonany, że wielu obecnych lub przyszłych emerytów jest w podobnej sytuacji, bardzo stresującej i nie rokującej żadnej poprawy.

Spora część osób jako sensowną opcję wybiera sprzedaż wszystkiego co mają – i powrót do Polski. Dla tych, którzy nie mają tu rodziny, jest to łatwa decyzja. Bo jeśli zabierzemy ze sobą znaczny kapitał (zysk ze sprzedaży nieruchomości wraz z wyposażeniem) oraz przeliczymy kanadyjską emeryturę na złotówki, to możemy się czuć zabezpieczeni finansowo do końca życia.

Z drugiej strony, ponownie ponosimy spore ryzyko adaptacji do nowego stylu życia, innej służby zdrowia i świadczeń socjalnych oraz niestety, wszechobecnej w życiu społecznym polityki, która skutecznie skłóca wielu Polaków.

Dlatego opisywana tu sytuacja moich Klientów – emerytów zainspirowała mnie do dogłębnej analizy sytuacji i poszukania rozwiązań dostępnych tu, w Kanadzie.

• Pierwszy i najważniejszy krok, moim zdaniem, to downsizing. Jeśli mamy dom duży, który jest za drogi w utrzymaniu oraz za duży na nasze potrzeby rodzinne (bo dzieci już dawno są na swoim), to należy poważnie pomyśleć o jego sprzedaży i mądrym zainwestowaniu uzyskanych środków. Nie tylko nasze miesięczne opłaty staną się niższe ale również, jeśli nasz dom był „starszy”, unikniemy wszelkich „nadchodzących” napraw. O zaletach downsizing pisałem ostatnio sporo, więc zapraszam do zapoznania się z tymi zagadnieniami, zawartymi we wcześniejszych tekstach.


Po sprzedaży domu mamy kilka opcji:

• Kupno mieszkania dla siebie i drugiego na wynajem.

Jeśli nie chcemy wyprowadzać się z Toronto czy z Mississauga (przykładowo), to powinniśmy poszukać dla siebie mieszkania, które można kupić za gotówkę, zaś pozostałą kwotę zainwestować w zakup drugiego mieszkania – na wynajem. Dochód z wynajmu nie tylko pokryje nasze wydatki związane z mieszkaniem w którym zamieszkujemy, ale może być nawet pozytywny cash flow.

• Kupno bungalow z basement apartment.

Są oczywiście ludzie, którzy nie chcą mieszkać w mieszkaniach i ciągle czują się na siłach by na przykład uprawiać ogródek. Jeśli po przejściu na emeryturę nie chcą się wyprowadzić poza Metro Toronto, to wówczas, moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem jest kupienie domu parterowego z osobnym wejściem do basementu. Dlaczego najlepszym? Wystarczy prosta kalkulacja. Nawet jeśli zapłacimy za nowy dom prawie tyle, co uzyskaliśmy ze sprzedaży poprzedniego, to basement można łatwo wynająć i uzyskać przynajmniej $1,200 miesięcznego dochodu. Taka operacja pozwoli nam mieszkać we własnym domu praktycznie za darmo. Innym ogromnym plusem zakupu bungalow (domu parterowego) jest fakt, że w takich domach jest bardzo łatwo mieszkać do bardzo późnego wieku, gdyż unikamy schodów, które z czasem stają się problemem.

• Zamieszkanie poza miastem.

Jest też inne wyjście – domy poza dużymi aglomeracjami miejskimi. Okolice Niagary, Welland oraz Ford Erie to atrakcyjne miejsca z dobrym dojazdem do Toronto, korzystnym mikroklimatem i cenami domów nie do przebicia! Dla jednych z moich Klientów kupiłem ostatnio za $350,000 bungalow z podwójnym garażem, z wykończonym basementem, na pięknej działce, na bardzo spokojnym osiedlu, zaledwie 5 minut od jeziora Erie. Innym Klientom kupiłem dom w Welland za $460,000. To 6 – letni bungalow z podwójnym garażem i z wykończonym walk-out basement. Takie oferty w tamtych okolicach nie są rzadkością, a jeśli się trzyma rękę na pulsie, można wyszukać nieprawdopodobne wręcz okazje.

• Skorzystanie z różnicy w cenach Toronto – małe miasteczka / inwestycje na 8-10 %.

Jaki jest benefit z takiego posunięcia? Bardzo prosty. Korzystając z gorącego, torontońskiego rynku, możemy sprzedać nasz dom za bardzo dobrą cenę. Często jest to $900,000 i więcej. Za połowę kupujemy dom poza miastem (za gotówkę), a drugą połowę możemy zainwestować na 8-10%, czyli mamy dobry stały dochód i pieniądze na życie, tańsze poza dużymi aglomeracjami. $300,000, zainwestowane na 8% w skali roku daje $24,000 dochodu. To jak dobra emerytura, całkiem wystarczająca na spokojne życie. Również podatki od nieruchomości maleją, gdyż naliczane są od niższej wartości domu. Spłacony dom i stały dochód dają nam poczucie bezpieczeństwa finansowego. Ta wygodna sytuacja powoduje, że coraz więcej emerytów w Toronto zaczyna myśleć podobnie, i ten rynek też zaczyna być gorący. Wynika to również z moich rozmów z kilkoma lokalnymi agentami. Dlatego, jeśli myślimy o takiej zamianie, nie warto zbyt długo czekać z decyzją.

• Adult Lifestyle.

Częstym hamulcem przy zamianie domu na inny jest obawa przed pracą w ogrodzie. Dlatego ciekawą alternatywą są małe osiedla domów przeznaczonych dla ludzi powyżej 50 roku życia i określane “Adult Lifstyle”. Takie osiedla powstają zwykle z dala od wielkich miast, bo oczywistym magnesem musi być cena. Nie oznacza, że nie ma ich w Mississauga, Brampton, czy Acton.

Osiedla “Adult Lifstyle” zwykle składają się z 2,3 -sypialniowych domków o powierzchni około 1100 do 1500 sqft. Są tanie w utrzymaniu oraz łatwe do ogarnięcia. Zwykle są to domy parterowe, stawiane na własnych działkach, ale działki nie są przedzielane płotami. Chodzi tu o to, by mieszkańcy mogli się integrować i odwiedzać bez przeszkód, ale również o to, że teren zielony jest z reguły uprawiany przez zatrudnionych ogrodników – tak więc ten podstawowy problem ludzi starszych jest rozwiązany. Zwykle taki kompleks wymaga opłaty maintenance, które pokrywa koszty utrzymanie terenu, może być to również “club house”, basen ewentualnie ochrona. Niektóre osiedla mają nawet własną pielęgniarkę, która odwiedza osoby wymagające opieki. Moim zdaniem takie osiedla są znakomitym pomysłem i zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż “złota klatka” w budynku wielopiętrowym.

Prezentuję te wszystkie możliwości po to, by uświadomić Państwu, że niekoniecznie jedynym rozwiązaniem, jakie nam pozostało jest ponowna emigracja ekonomiczna – tym razem z powrotem do Polski.

Jeśli rozważają Państwo którąś z powyższych opcji, zapraszam do kontaktu. Chętnie przeanalizuję Państwa sytuację i doradzę najkorzystniejsze rozwiązanie.

Pozdrawiam,

Maciek Czapliński

905 278 0007