Federalny komisarz ds. etyki i konfliktów interesów Mario Dion rozpoczął dochodzenie w sprawie zlecenia administrowania programem letnich grantów studenckich organizacji WE Charity, powiązanej z rodziną premiera Justina Trudeau. W ramach programu ma być rozdysponowana 900 milionów dolarów.

Trudeau i jego matka pojawiali się na wielu imprezach związanych z WE Day, a żona premiera, Sophie Gragoire-Trudeau prowadzi program dla organizacji pod tytułem “WE Well-being”.

WE Charity oświadczyło, że członkowie rodziny Trudeau nie otrzymują żadnych honorariów za pokazywanie się na imprezach organizacji. Gregoire-Trudeau pracuje dla organizacji na zasadzie wolontariatu, a WE Charity zwracało jej tylko koszty podróży.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Organizacja WE Charity i rząd federalny po burzy, która rozpętała się w związku z przyznaniem funkcji administratora programu grantowego, oświadczyli, że będą kończyć współpracę.

Komisarz Dion zajął się sprawą po otrzymaniu skargi od posła konserwatywnego Michaela Barretta i posła NDP Charlie’ego Angusa. Komisarz stwierdził, że swoje dochodzenie oprze na przepisie zakazującym osobom piastującym stanowiska państwowe podejmowania decyzji, które miałyby służyć ich prywatnym interesom lub interesom innych osób. Weźmie też pod uwagę zapis mówiący o preferencyjnym traktowaniu wybranych podmiotów.

WE Charity zostało założone przez aktywistów walczących o prawa człowieka Marca i Craiga Kielburgerów w 1995 roku. W zeszłym miesiącu Trudeau ogłosił, że organizacja będzie administratorem programu Canada Student Service Grant. Fundusze przyznawane w ramach programu mają pomóc studentom w pokryciu kosztów nauki ponoszonych jesienią. Przyznawana kwota ma zależeć od liczby godzin przepracowanych jako wolontariat.

Premier na początku bronił swojej decyzji mówiąc, że WE Charity jest jedyną organizacją posiadającą ogólnokrajową sieć placówek, zdolną do zarządzania tak dużym programem. Prowadzenei programu przez WE Charity miało kosztować 19,5 miliona dolarów.

Krytycy programu zwracają uwagę, że polega on na płaceniu za wolontariat, czyli w gruncie rzeczy zaprzecza idei wolontariatu.