Departament Stanu USA umieścił w swoim dorocznym raporcie na temat przestrzegania praw człowieka w większości krajów całego świata również informację streszczającą incydent pomówienia nas o antysemityzm tu w Kanadzie. Departament Stanu skopiował „toczka w toczkę” komunikat B’nai Brith na ten temat umieszczając go w sekcji „Wolność ekspresji, wliczając wolność prasy”.

        Rozumiem, że Departament Stanu jest zaniepokojony oskarżeniem mnie o rzekome antysemickie publikacje.

        Przypomnę, że prokurator generalny prowincji Ontario uznał, iż nie przekraczają one granicy świadomego i celowego szerzenia nienawiści i dlatego nie zostały mi postawione zarzuty. Udzielono mi jedynie pouczenia. (cytuję: „In cases like this, Investigators consult and work in conjunction with the Attorney General’s office to determine, on a case-by-case basis, if an offence meets the threshold for charges to be laid under the criminal code offence of Willful Promotion of Hatred. It was determined that the threshold was not met in this incident to allow for further prosecution of this offence.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        As such, Kumor was cautioned in relation to the above noted offence…the material in question has all since been removed from the website).

        Rozumiem, że Departament Stanu niepokoi fakt mojego aresztowania w celu udzielenia mi pouczenia.

        Przyznam sam, że, jest to dziwna praktyka.

        No ale – powiedzmy – że dobrze się stało, iż cała sprawa została przez Departament Stanu zauważona w kontekście przestrzegania wolności słowa w Kanadzie i umieszczona w dziale, w którym monitorowane są przypadki zagrażające poszanowaniu wolności wypowiedzi, przecież wolność słowa jest kamieniem węgielnym każdej demokracji i trzeba być czułym, na najmniejsze nawet incydenty jej zagrażające. O czym wnoszę z troski amerykańskiego MSZ…

•••

        Tymczasem na świecie dzieją się rzeczy ciekawe i niepokojące oto rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow wyraził obawę, że poprawność polityczna w Stanach Zjednoczonych źle się skończy; Ławrow ostrzegł w czwartek, że w Stanach Zjednoczonych  narasta antybiały rasizm i uznał, że polityczna poprawność „doprowadzona do skrajności” będzie miała żałosne konsekwencje.

        Rozumiem jego obawy, bo w końcu w czasach pokoju można sobie pozwolić na fanaberie, ale kiedy konflikt czai się za każdym rogiem no to jednak powinniśmy zachowywać się poważnie. Tymczasem Stany Zjednoczone, było nie było największy policjant tego świata potrząsający największą pałą powinien wzbudzać respekt,  a nie promować obrazki żołnierzy trzymających się za rączki czy inne rozrywkowe zadania obecne dzisiaj w rozkazach dla armii.

        Rosja nie od dzisiaj pozycjonuje się jako obrońca zdrowego rozsądku i tradycyjnej normalności. Co ciekawe, powoduje to, że dzisiejsi kultur-bolszewicy kochają swych konserwatywnych oponentów oskarżać o związki z… Putinem. Ostatnio doszło do tego nawet w Polsce i to w wykonaniu polityków formacji, która lata temu resetowała się z Putinem. (Jak ten czas leci…) Jak widać, bez posiadania stuprocentowej zdolności amnezji trudno uprawiać politykę…

•••

        Mówią, że wiosna pachnie wojną na wschodzie Ukrainy, a w zasadzie nigdy nie przestało nią tam śmierdzieć. Ponoć – mówi się –  Rosjanie będą  agresorem, bo chcą przetestować żywotność nowego prezydenta USA, Bidena.

        W zasadzie rozwalenie środka Europy jest USA na rękę. Pozwala bowiem na oddalenie Europy od Chin i likwiduje możliwość jakiejś europejskiej gry i aliansów gospodarczych Niemiec z Chinami. Takimi aliasami zaczęli Ameryce wymachiwać pod nosem przywódcy Francji i Niemiec, mówiąc nawet wprost, że jeśli nie wy, no to może oni…

        Tak więc bałagan w Europie Wschodniej byłby USA  na rękę. Przynajmniej na jakiś czas odepchnie to Chiny od Europy. Uniemożliwi też wybudowanie infrastruktury „pasa i ścieżki”; autostrad i blitz-kolei.

        Jeśli do tego dodamy groźbę zablokowania szlaków morskich; jaką unaoczniło niedawne zakorkowanie kanału sueskiego, (czego ubocznym skutkiem było między innymi reglamentowanie benzyny w Syrii, odbiorcy irańskiej ropy) to widzimy, że zaczynają się ciekawe ruchy na szachownicy.

        Modlę się tylko, by Polska nie była w tych rozgrywkach znów w grupie collateral damage, jak tyle państw basenu Morza Śródziemnego dzisiaj. Leżymy niestety w strefie zgniotu.

        A czyje są to gry – trudno powiedzieć, puszczę tu tylko oko. W każdym razie do tego aby wytłumaczyć dzisiaj ewentualną rosyjską agresję w rejonie trzeba porady niezłego psychoanalityka. Zatem może właśnie wytłumaczenie jest dużo prostsze i oparte na starej zasadzie; ten zrobił kto skorzystał…

        Andrzej Kumor