Stanisław Barua. Polak i Kenijczyk cz. 2

O polskości, rasizmie, katolicyzmie i tożsamości rozmawiamy z filmowcem, absolwentem Łódzkiej Szkoły Filmowej Stanisławem Baruą, od 20 lat mieszkającym w Kanadzie, zakorzenionym w kulturach Polski i Afryki, katolikiem wywodzącym się z rodziny muzułmańsko-katolickiej.

Goniec: Czujesz się Polakiem, jesteś Polakiem czy to co było na ulicy, to przezywanie, te „bambusy”, czy to cię od Polski jakoś odtrąciło, odepchnęło?

        – Były takie chwile

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        – Nie myślałeś wówczas – cały czas mówimy tożsamości –  jeżeli ci ktoś odmawia prawa do tożsamości w kraju twojej mamy, to naturalną rzeczą jest odruch, jak tak, no to jestem Afrykaninem?

         – Tak, i to jest w zasadzie naturalny odruch człowieka może mniej dojrzałego.

        Ale on się staje też zdopingowany przez takie na przykład wydarzenia, jak pobicie mnie i mojego brata na głównej ulicy w Łodzi w piękne niedzielne przedpołudnie; brat i ja szliśmy na mszę,  szliśmy do kościoła i zostaliśmy napadnięci przez grupę chyba 15 – 20 skinów którzy  nas doszczętnie skopali.

        Byliśmy zakrwawieni z plamami czerwonymi na naszych białych koszulach i zamiast do kościoła poszliśmy na milicję, gdzie zamiast jakiegoś zrozumienia czy nawet jakiegoś oparcia niby we władzy, takiej jaka była w latach osiemdziesiątych, to była w zasadzie milicja ludowa, może jakieś ZOMO, ale tak czy inaczej, musieliśmy zrobić raport.

        Inny incydent, kiedy mój brat musiał wyskoczyć z pociągu, który odjeżdżał z peronu w Krakowie bo też z dwóch stron pociągu weszli właśnie młodzi ludzie, skini. Musiał wyskoczyć przez okno, bo po prostu ludzie w przedziale mówili, wie pan co, niech pan lepiej wyskakuje, bo tutaj będzie nieładnie.

        Więc tego typu wydarzenia zostają w człowieku i człowiek musi to jakoś przetrawić, musi to przemyśleć, a do tego potrzeba czasu.

        A gdy takie wydarzenia są nie tylko realiami moimi, ale też  inni znajomi mają właśnie takie przykre doświadczenia to tak, jak mówiłeś, jest to takim przykrym dopingiem, żeby się odżegnać, szukać tej tożsamości w czymś innym, tak jak dla mnie kulturze mojego taty, w jakiś ogólnym wtedy i często nieprawdziwym wyobrażeniu o Afryce.

        Tak że do pewnych rzeczy trzeba czasu, ale też umiejscowienie człowieka, tak geograficzne, kulturowe, ale też duchowe albo temu służy albo temu…

         – A jak to jest z Twoją wiarą, z katolicyzmem, bo przecież ten katolicyzm, mimo wszystko, łączy się z polskością?

        – Trudno jest na takie pytania odpowiedzieć bezpośrednio.

        – Ale miałeś wybór, czy nie?

        – Może dzięki Bogu nie miałem tego wyboru.

        – Jako młody człowiek pomyślałeś sobie, może  będę buddystą?

        – Oczywiście, że przychodzi taki czas, że młody człowiek musi wybrać, ale zaznaczam tutaj, że mój ojciec, mój tata i cała rodzina mojego taty to są muzułmanie i cała rodzina to znaczy ja, moje rodzeństwo, moja mama, jesteśmy katolikami, ale mój tata poślubił mamę obiecując tak jak wymaga  religia katolicka, że dzieci zostaną wychowane w wierze katolickiej.

        Oczywiście muzułmanie mają zupełnie inne zapatrywanie na to, jacy mają być synowie czy córki ojca, który jest muzułmaninem, tak że trudno jest to ująć w kilku słowach, ale rzeczywistość taka nie jest łatwa.

        Dlatego traktuję to jako dar, bo było wiele momentów, gdzie to było decyzją wymagającą i woli, i jakiegoś zastanowienia czy też samozaparcia, bo historia, nawet ta najnowsza, jest pełna nienawiści wobec chrześcijan.

        Łatwo się mówi, że to jest jakaś nienawiść obopólna; a niestety trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Religia katolicka, religia chrześcijańska, nie namawia do nienawiści, nie namawia do tego, by ludzi o innej wierze lekceważyć, czy upadlać, a niestety nie jest  tak samo w  innych religiach, a to się nieraz często umyślnie przedstawia, albo po prostu gubi, stwarza właśnie taki relatywizm, stwarza się takie wrażenie, że religie tak naprawdę, albo nie mają znaczenia; można wierzyć sobie w cokolwiek.

        – Wszystkie wierzenia są równe.

        – Jest albo takie  podejście, albo jest też to  powiązane z przekonaniem, że każda religia jest czymś złym, właśnie dlatego, że dzieli i polaryzuje. Ale jest to zawsze takie przedstawianie  ludzi niewierzących, zwłaszcza niechrześcijan, i przede wszystkim niekatolików, dlatego że wiara, zwłaszcza wiara katolicka, nie jest rzeczą przynależną do pewnej etnicznej grupy czy pewnej kultury.

        Powracam do twojego pytania, a propos polskości i wiary. Jest to bardzo ważne powiązanie dlatego, że widać w zasadzie teraz gołym okiem, że wiara i kultura mają głębokie związki i widać to nie tylko na przykładzie Polski, ale właśnie też chcę przytoczyć przykłady chrześcijaństwa w Afryce.

         Tam gdzie umniejsza się to powiązanie między wiarą a kulturą, stwarza się wrażenie, że człowiek bez korzeni, bez narodowości, bez rodziny, bez przeszłości jest człowiekiem  wyzwolonym, uwolnionym.

        – „Nowym człowiekiem bez właściwości” takim, który stworzy nową cywilizację naszej planety.

        – No właśnie, a prawda jest zupełnie odwrotna i  właśnie dlatego, że na przykład kultury krajów, które mają głębokie powiązania z daną religią  i w tej chwili właśnie można sobie spojrzeć na kraje, gdzie religia katolicka jest dalej głęboką częścią tożsamości danego narodu, a też spójrzmy na kraje, gdzie inne religie są właśnie częścią tożsamości. A wśród tych innych religii, dzisiaj należy też wziąć religie ateistyczne, bo bardzo często wymyśla się, że  religiami są tylko te wiary… A religie ateistyczne mają swoje własne bóstwa, własne sakramenty, liturgię.

        – To znaczy to chyba jest tak, że ideologia pełni funkcję religijną, znamy to z komunizmu.  

        Staszku krążymy wokół tego samego tematu,  nie zniechęciłeś się do tej Polski, więc co w niej odnalazłeś? Bo to jest jedno z twoich dwóch dziedzictw; co takiego w tej polskości jest przyciągające?

        –  Dobre pytanie, jest wiele odpowiedzi, jest po pierwsze wierność, wierność Bogu, wierność swojej tożsamości. A wierność  rodzi się często właśnie w bólu jakiejś próby, Polska – jak każdy wie – przeszła ich wiele.

        To nie znaczy, że inne kraje prób nie przeszły, ani nie przechodzą, ale właśnie polska próba w dużej mierze była wokół wiary i ta próba nadal trwa i ta próba jest  czymś z czego świat zdaje sobie sprawę,

        Drugą cechą, która też zdaje się coraz bardziej ludzi przyciąga, jest patriotyzm.

        Patriotyzm w dzisiejszych czasach, gdzie samo słowo jest  czymś już mętnym dla bardzo wielu ludzi, daje człowiekowi, jakieś obwarowania.

        To znaczy dzisiaj myśli się, że człowiek  tak jak dom, bez ścian, jest czymś pięknym i bezpiecznym, a nawet dziecko wie, że żeby człowiek czuł się bezpiecznie, żeby, rodzina czuła się u siebie, musi wiedzieć czym jest to „swoje” i  gdzie się wychował, na jakim pokładzie,  więc to, że człowiek ma właśnie  jakieś zrozumienie, że to jest moje, a to jest czyjeś, to ma się do mnie w pewien sposób, inaczej niż tamto, oznacza, że ten człowiek rozumie  różnicę, potrafi rozróżnić między jednym a drugim; to znaczy ma też możliwość zrozumienia dobra i zła, mówiąc już zupełnie fundamentalnie, ma przekonanie, że dobro i zło istnieje.

•••

        Nie chcę też, aby był taki obraz, że ja z siebie robię jakiegoś bohatera, bo byłoby to po prostu głupotą. Po prostu chciałbym przedstawić te rzeczy tak, jak ja to widzę,  chciałbym podkreślić, że to moje nastawienie nie jest też jakąś przechwałką; że ja wiem więcej, niż inni.

        Bo myślę, że ku temu też się ten temat jak gdyby chyli, że bardzo często teraz, może nawet trochę dłużej niż tylko teraz, próbuje się przedstawiać właśnie ludzi, którzy gdzieś powyjeżdżali, mają jakieś rodziny właśnie z różnych kontynentów, z różnych kultur, którzy mówią ilomaś tam językami i tak dalej, może znają to czy tamto,  za ludzi właśnie lepszych w pewien sposób, bardziej ciekawych czy inteligentnych.

        A ja chcę właśnie tutaj bardzo podkreślić to, że jest to po prostu wielkie kłamstwo.

        Człowiek, każdy,  czy ma taką czy inną rodzinę, jest człowiekiem wartościowym, a obecnie właśnie chce się przedstawiać, może właśnie podobnie do tego nieszczęsnego prezydenta Obamy, który też jest Kenijczykiem poniekąd.  Właśnie kiedy on był prezydentem jedna z gazet opiniotwórczych wśród tak zwanej elity amerykańskiej bardzo nagłaśniała to, że oto taki człowiek, który jest jakimś takim zmanufakturowany z wielu kultur, jest taką osobą wielokulturową.

        Ja chcę tutaj podkreślić właśnie, że to nie są opinie ludzi, którzy żyją w danej kulturze czy w danych kulturach, to są po prostu jakieś mrzonki ludzi, którzy myślą fantazyjnie o tym jak ludzie żyją gdzieś tam, albo jak należy patrzeć na tych czy na tamtych, a to że –  powracam do tego że,  ja mam takie doświadczenie czy moja rodzina jest właśnie taka, jaka jest, nie oznacza, że ani ja, ani nikt w mojej rodzinie nie uważamy się za lepszych albo bardziej obdarowanych.

        Kiedy stwierdziłem poprzednio, że to, co mam, jest darem to nie jest to dar kultury, ale dar Boży, który każdy człowiek ma.

        I niestety  to  wielka krzywda, że uważa się ludzi, którzy nigdy nigdzie nie wyjechali; nigdy nie wyszli  z własnego kręgu, czy może z własnej miejscowości dużej czy małej; którzy nie mówią 15 językami i nie jedli tego czy tamtego gdzieś tam, za ludzi jakoś upośledzonych.

        Dlatego chcę podkreślić, że właśnie opowieści o tożsamości dosyć często prowadzą ludzi do takiego bardzo mylnego pojęcia o  tym czego można się spodziewać po właśnie „wyczynach” ludzi, którzy mają inne życie, którym losy gdzieś poprzestawiały a to rodzinę, rodziców, rodzeństwo czy ludzi, którzy są na styku kultur; że mają coś w sobie lepszego.

        Ja chcę podkreślić, że na tej bazie buduje się fałsz o kulturze tak zwanej multikulturalnej, gdzie właśnie zwalcza się patriotyzm, zwalcza się tożsamość narodową, etniczną, zwalcza się historie całych społeczeństw po to, żeby stwarzać – jak  ty powiedziałeś  takiego człowieka bez historii, bez korzeni.

        – W którym można wszystko od nowa zapisać

        –  To nie jest nowością, bo to się już zdarzało wiele razy w historii.

        – Ciekawy to co mówisz, bo obydwie moje babcie, które pamiętam właśnie były kobietami, które chyba nie wyjechały poza miejscowość gdzie mieszkały, a mimo to były dla mnie przykładem niesamowitej mądrości

        To osobny temat, oczywiście, ale  żyjemy w czasach, w których właśnie ktoś nam próbuje coś narzucić i myślę, że to jest taki wspólny mianownik również dla Polaków. Polska kultura to kultura stworzona w czasie zaborów, a zabory to był czas kolonizacji Polski. Polska, Polacy byli uznawani za ludzi, którzy nie potrafią się rządzić, za ludzi gorszych to zostało do dzisiaj w wielu takich stereotypach kulturowych czy to elit niemieckich czy nawet rosyjskich.

        Podobnie kolonizatorzy uważali, że Afrykańczycy nigdy nie będą na tyle wyemancypowani, żeby mogli sami cokolwiek stworzyć, dlatego trzeba im było to wszystko na narzucać.

        Te nowe ideologie które chcą tego nowego człowieka stworzyć uznają, że Polska jest zawalidrogą, że przez ten patriotyzm przez to przywiązanie do  lokalnej kultury, przez  katolicyzm Polacy muszą być wychowani, trzeba do nich pedagogicznie podchodzić. Podobny stosunek jest w bardzo wielu krajach Afryki, gdzie uważa się że są  zacofane, że właśnie trzeba narzucić czy też w jakiś sposób wyperswadować ten  nowy światopogląd rewolucyjny. Czy Ty to dostrzegasz w Afryce?

        – Kenia jest niestety właśnie takim centrum tego zjawiska i Kenię to dotyka w bardzo bezpośredni sposób, jeśli chodzi o to, kto to przynosi i skąd to przychodzi to są to dwie drogi…

ciąg dalszy nastąpi