Prawnicy z Departamentu Transportu przygotowywali wytyczne dla linii lotniczych, jak obchodzić się z wnioskami o zwolnienia ze szczepień ze względów religijnych, wynika z ujawnionych not wewnętrznych. Nawet pasażerom, którzy mieli uzasadniony powód, by się nie szczepić, urzędnicy chcieli robić problemy. Podróżni mieli np. przechodzić procedurę ubiegania się o zwolnienie ze szczepienia na każdym odcinku podróży w przypadku lotu z przesiadką.

„Innymi słowy, tymczasowe zwolnienie uznane przez jedną linię lotniczą nie pozwala automatycznie pasażerowi na przesiadkę na lot realizowany przez inną linię lub do innego środka transportu, np. z samolotu na pociąg”, można przeczytać w dokumencie Federal Vaccine Mandate: Guidelines On Requirements z 22 listopada.

W notatce z 30 listopada urzędnicy podkreślają, że tego typu zwolnienia powinny być przyznawane bardzo rzadko. Tego samego dnia ministrowie wprowadzili obowiązek szczepień dla pasażerów, który przestał obowiązywać (tymczasowo) dopiero 20 czerwca. Noty z wytycznymi departamentu transportu były jednak wyjątkowo ostre. Z danych rządowych wynika, że z 2042 wniosków o zwolnienie ze względów religijnych uznano tylko 540, czyli 26 proc.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Departament pouczał nawet linie lotnicze, jak kwestionować wnioski. „Liderzy i wyznawcy wielu religii publikowali publiczne oświadczenia, pokazując swoje poparcie dla szczepień przeciwko COVID-19”, pisali urzędnicy. Dalej podkreślali, że w religiach chodzi o złożony system wierzeń w istotę boską, super człowieka lub nadprzyrodzoną siłę. Dlatego powodem przyznania zwolnienia nie może być stwierdzenie „Nie wierzę w szczepienia”.

Również nie wystarczy, gdy pasażer powie, że jest wyznawcą jakiejś religii i dlatego nie może się szczepić. Powinien wyjaśnić, „dlaczego szczepienie nie jest zgodne z jego religią, i to wyjaśnić w sposób rzeczowy i przekonujący, dlaczego osoba zaszczepiona nie może pozostawać w łączności z bóstwem”.

Urzędnicy wymienili również kilka mitów, na których nie może opierać się wniosek o zwolnienie, np. twierdzenie, że szczepionki przeciwko COVID-19 zawierają komórki ludzkich abortowanych płodów lub płodów zwierzęcych albo że szczepionki mRNA zmieniają DNA. Pracownicy departamentu stwierdzają, że empirycznie potwierdzono nieprawdziwość tego typu tez.