Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, napisał na “X”, że:

W Polsce podniesiono nasz sojusz z Amerykanami do rangi fundamentu bezpieczeństwa i czegoś nie podlegającego jakiejkolwiek dyskusji i krytyce. Teraz amerykańskie elity komunikują nam półsłówkami albo i pełnymi zdaniami, że wicie-rozumicie, mamy swoje sprawy, wewnętrzne i zewnętrzne, więc szykujcie się, żeby — jakby co — radzić sobie sami.

Mam wrażenie, że wszystko w co swoje całe życie polityczne zainwestowali ludzie starsi ode mnie o pokolenie sypie się na naszych oczach i musimy układać polską politykę międzynarodową koncepcyjnie od podstaw. Oczywiście na razie nikt tego wprost nie przyzna, ale pierwsze kamienie tej lawiny już toczą się po zboczu.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dzieje się to i w obszarze przemysłowo-handlowym (zdrada wolnościowych i dobrobytowych obietnic UE z okresu akcesji i przepoczwarzanie się „rodziny państw” i wspólnego wolnego rynku w jakiś centralistyczny soctechnokratyzm, gardzący interesami i kulturą peryferii z regionu CEE, pogrążony coraz bardziej w regulacyjnym amoku) i w obszarze bezpieczeństwa (resety, nieskuteczność, coraz dalej idące relatywizowanie zobowiązań sojuszniczych i robienie gruntu pod klimat braku odpowiedzialności za sojusz i sojuszników).

Czas budzić się z krótkiego, pięknego snu o dobrobycie, bezpieczeństwie i trwałym rozwoju.

Cieszę się, że ten sen przypadł akurat na moją młodość.

Bosak wskazuje na tekst w NYT