Nie wiadomo jak by się potoczył los polskiej waluty w okresie międzywojennym (1920 – 1939), gdyby nie postać wybitnego polskiego ekonomisty prof. Władysława Grabskiego, który był dwukrotnie premierem i wielokrotnie ministrem skarbu.
W grudniu 1923 r. prof. Władysław Grabski został po raz drugi premierem Rzeczypospolitej Polskiej. To był najbardziej trafny wybór z pośród wszystkich kandydatów, gdyż prof. Grabski posiadał najbardziej merytoryczne, gruntowne przygotowanie ze wszystkich polityków RP do sprawowania odpowiedzialnej funkcji premiera, w bardzo trudnym czasie odradzającego się państwa polskiego.
Profesor Grabski kończył prestiżowe uczelnie zagraniczne i to zwykle z wyróżnieniem, tak jak w 1894 r. Szkołę Nauk Politycznych w Paryżu. Następnie cztery lata studiował historię i ekonomię na paryskiej Sorbonie. Zaczął też studiować agronomię w niemieckim Halle, niestety musiał przerwać naukę z powodu śmierci ojca i konieczność zarządzania rodzinnym majątkiem w Borowie koło Łowicza. Jednak mimo obowiązków gospodarza majątku, znajdował czas by zająć się pracą naukową i jeszcze miał dość energii i zapału by podjąć się trudnego zadania rządzenia biednym, okradzionym przez zaborców i poobijanym, wyniszczonym przez pierwszą wojnę światową, potem przez wojnę bolszewicką krajem.
Grabski zwłaszcza podczas swojego drugiego premierostwa poczynił wiele reform bez których nie byłoby możliwe podźwignięcie się z kryzysu Polski. Ażeby myśleć o stopniowym rozwoju kraju należało zacząć od reformy walutowej i skarbowej.
Grabski przeciwnie do obecnego premiera polskiego, który za wszelką cenę dąży do pozbycia się polskiej waluty, a wprowadzenia waluty europejskiej twierdził: “Podstawą zdrowego rozwoju życia gospodarczego oraz siły finansowania państwa jest zdrowa i silna waluta. W celu jej stworzenia i zachowania całe społeczeństwo musi ponosić znaczne ofiary”. Na szczęście obecnie polskie społeczeństwo nie musi ponosić żadnych ofiar bo walutę swoją ma, jednak mimo trwania złotego przez okres 100 lat, teraz jego przetrwanie i żywot już nie jest takie pewnie. Wtedy, za Grabskiego całe polskie społeczeństwo chciało mieć swoją walutę i poniosło dzielnie na swych barkach tę ofiarę przemian. Przemian na lepsze. Złoty został wprowadzony do obiegu 29 kwietnia 1924 r. i zastąpił zdewaluowaną polską markę. Tu taka ciekawostka; – nazwa “złoty” została wyłoniona z pośród propozycji innych nazw, min. konkurował “złoty” z mającymi też uznanie nazwami “lech” i “pol”. Nazwę polskiej waluty – “złoty” wybrano nie bez przyczyny, otóż odwołano się do historii, gdzie tak nazywał się pieniądz w “kongresowym” Królestwie Polskim.
Kilka miesięcy przed wprowadzeniem “złotego” prof. Grabskiemu udało się stworzyć warunki, by ustabilizować kurs marki na poziomie 9 mln marek za 1 dolara i zdławić ogromną inflację. Pomogła w tej operacji interwencja giełdowa w wysokości 2,5 mln dolarów. Dzięki temu wprowadzony “złoty” mógł być oparty na parytecie złota, wartość jednego “złotego”, to 029 grama czystego złota, a więc złoty stał się pełnowartościową walutą.
Grabski bardzo wspierał rozwój bankowości państwowej, chociaż był za ograniczeniem państwa w gospodarce.
Już w miesiąc po wprowadzeniu “złotego” w maju 1924 r. premier Grabski utworzył Bank Gospodarstwa Krajowego, który powstał z fuzji Polskiego Banku Krajowego, Państwowego Banku Odbudowy i Zakładu Kredytowego Miast Małopolskich. Banki prywatne zaś według Grabskiego miały skupiać się tylko na sferze kredytów krótkoterminowych.
Organizacja tego wszystkiego nie była łatwa, wszystko rodziło się w bólach, ale premier Grabski miał wizję sukcesu w operacji zamiany waluty i konsekwentnie dążył, poprzez mocną walutę, do zupełnej stabilizacji polskiej gospodarki. Pomogło zrozumienie społeczeństwa gotowego na wyrzeczenia, chociaż nie obyło się bez strajków i zwiększonego bezrobocia, ale zaciągnięte pożyczki 12 mln dol z Włoch, 6 mln od Szwecji, a także 35 mln dol. od banków amerykańskich pozwoliło na podźwignięcie się z kryzysu. Pozostał jeszcze tylko problem z Niemcami i wojna celna z nimi. Połowa handlu zagranicznego w tamtym czasie to była wymiana z Niemcami, z tym, że aż 80% tej wymiany to był polski węgiel. Biedna wtedy Polska mogła jedynie tym handlować, bo nawet przytrafiła się klęska nieurodzaju i Polska musiała importować żywność.
Już wtedy w 1925 r. Niemcy były wrogo nastawione do Polski, trwał spór o Pomorze i Wolne Miasto Gdańsk. Niemcy otwarcie wystąpili z roszczeniami, nie do przyjęcia przez rząd Grabskiego.
Niemcy żądali także zniżek celnych na ich towary, jednakże sami nie mieli zamiaru przyznać ulg na polskie produkty w Niemczech (co za bezczelność). Oczywiście Polska się nie zgodziła. Wobec tego Niemcy nie brali polskiego węgla. U po lważali, że to jeszcze za mało i podnieśli cło na polskie produkty, a także narzuciły embargo na część polskich towarów. W odpowiedzi polski rząd uczynił to samo.
Zaszkodziło to Polsce w znacznym stopniu wspomnianym już bezrobociem 20% spadkiem produkcji przemysłowej, inflacją, deficytem budżetowym, ale już od roku 1926 sytuacja zaczynała się poprawiać, ponieważ podjęto działania w celu uniezależnia się od niemieckiego rynku zbytu.
W tym celu wybudowano w latach 1926 – 1933 magistralę węglową łączące Śląsk z portami nad Bałtykiem. Umożliwiło to szerszy eksport polskiego węgla głównie do krajów Skandynawskich. Wtedy to nastąpił wielki rozwój portu w Gdyni. Jednak konflikt gospodarczy z Niemcami nie został zażegnany i trwało to do 1934 r. kiedy to 7 marca w Berlinie podpisano protokół o zakończeniu wojny celnej.
Widzimy więc ile potrzeba było wysiłku, energii, starań ówczesnego rządu, a także wyrzeczeń i poświęcenia całego polskiego społeczeństwa, by przezwyciężyć kryzys gospodarczy i wejść na drogę stabilizacji i rozwoju. Niestety przyszedł rok 1939, niemiecki ekspansjonizm, obsesyjne dążenie do hegemonii w rejonie i dalej doprowadziło do zniweczenia tego co z takim mozołem udało się zbudować…, ale polski “złoty” przetrwał..! i trzyma się mocno!!! Właśnie teraz w tym roku, w kwietniu obchodzimy jego setne urodziny. W tym czasie przeżywał wzloty i upadki, ale przetrwał i aby służył dalej jako pewna, pełnowartościowa waluta konkurująca z tymi najbardziej mocnymi. Dlatego pomni wydarzeń z przed 100 lat musimy zrobić wszystko, by nie dopuścić do wprowadzenia “euro” i nie pozwolić na prywatyzację banków.
Bo, jak mówił premier Grabski: “podstawą rozwoju gospodarczego kraju, oraz mocą finansowania państwa musi być zdrowa i silna waluta”, musimy tu dodać – własna waluta, bo już wiemy ile straciły kraje, które przystąpiły do strefy “euro”, zyskały natomiast, jakże by inaczej, Niemcy !
Dlatego nie możemy teraz zatracić tego co z takim mozołem zostało stworzone sto lat temu, co podniosło kraj z kolan. Teraz tylko trzeba to utrzymać, zwłaszcza, że nie kosztem takich wyrzeczeń, jakie poniosło polskie społeczeństwo w okresie międzywojennym, gdzie oprócz wymienionych już przeciwności, trzeba było importować żywność, bo zagrażał głód (klęska nieurodzaju).
Teraz utrzymanie mocnej polskiej waluty, polskiego “złotego” nie jest takie pewne, gdy “do władzy dorwali się łajdacy, a więc serwują nam też łajdackie rządy” i dążąc do postawienia Prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu, osłabiają naszą walutę, a przez to cały kraj. Konsekwencją będzie wprowadzenie “euro”, wypierając “złotego”.
Póki co życzmy polskiemu “złotemu” następnych stu lat w dobrej kondycji, by tak jak przed laty i teraz był gwarantem rozwoju i siłą finansowania państwa polskiego.
Prof. Władysław Grabski autor reformy walutowej i twórca Banku Polskiego, po dymisji z funkcji premiera w 1925 r. przez dalszą część swojego życia zajmował się pracą naukową, redagując pisma i książki naukowe, dalej pracując jako wykładowca akademicki. Zajmował też kierownicze funkcje na uczelniach min. był rektorem i prorektorem SGGW w Warszawie . Jego reforma walutowa w znacznym stopniu przyczyniła się do szybszego rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej.
Jerzy Rozenek