Tyle mamy co nasza historia. Ale przecież i ona nie należy wyłącznie do nas. Wszyscy inni aktorzy w niej występujący mają inny kąt widzenia na to samo przedstawienie. I mają do tego prawo – a ich kąt widzenia niekoniecznie pokrywa się z naszym. Dotyczy to i wydarzeń niedawnych, ale też tych z zeszłego wieku, ba! nawet z zeszłego tysiąclecia.
Niedawno byłam z koleżanką w nowym polskim sklepie Sanok w Etobicoke (the Queensway & Royal York). South West End – południowo zachodnia część miasta. Kiedyś w tej części miasta mieszkało sporo Polaków. Było kilka polskich sklepów: słynny Czechowski z przepysznymi wędlinami, także Family Meat, ciastkarnia, polskie fryzjerki. Potem jakoś się to wszystko porozjeżdżało do pobliskiej Mississaugi, do Brampton. Młodzi, jak to młodzi, wyfrunęli w świat. Dalej jeszcze mieszka w tej części sporo Polaków, co można poznać po polskich produktach oferowanych w dużych spożywczych dyskontach. I tak w pobliskim no-frillsie (nazywanym od żółtego napisu żółtkiem choć właścicielem jest Cosimo), można dostać całkiem niezły chleb zakopiański. Trochę dalej w stronę centrum jest polska restauracje Kovalsky – z przepysznymi plackami ziemniaczanymi. Po przeciwnej stronie ulicy Queensway do niedawna jeszcze była polska restauracja Izba. Na południe od tego skrzyżowania, przy ulicy Judson, ma swoją siedzibę Związek Narodowy Polski, Gmina 1-sza. To chyba ostatnia aktywna ostoja polskości i kultury polskiej w tym rejonie. Na ulicach jeszcze da się usłyszeć polską mowę, ale to raczej starsi się nie posługują. Dla młodych językiem naturalnym jest język zabawy i nauki – czyli angielski.
– O! Tutaj niedawno była wypożyczalnia filmów Blockbuster – mówię do koleżanki po zaparkowaniu samochodu, żeby pójść do sklepu Sanok. A ona mi mówi, że nie tutaj, tylko tutaj – i pokazuje palcem przeciwległy róg. – Nie – mówię – Tutaj była sprzedaż sprzętu sportowego, z możliwością wymiany. – No co ty! Ten sklep był gdzie indziej. No co mi będzie mówić, skoro wiem, bo wymieniałam tutaj kilkakrotnie łyżwy, narty, rolki i deskorolki, wszystkich moich pociech. Ale…Choć to ja mam rację, czy mam się o co spierać? Jakie to ma znaczenie, że moja historia nie jest jej historią choć dotyczy tego samego czasu, tych samych wydarzeń i tych samych miejsc. Jakie to ma znaczenie, na którym rogu był ten sklep? Ta przeszłość i tak się nie wróci – ‘to se ne vrati’ i tyle. Zamiast sprzeczać się o to co było na jakim rogu, zapytałam, co jeszcze polskiego, albo takiego z czego korzystaliśmy kiedyś, było w okolicy. I z płatków tego co pamiętałyśmy złożyłyśmy piękną rozetę wspomnień.
Wspomnienie do wspomnienia, jak płatek do płatka. Do płatka wypożyczalni filmów Blockbuster dołożyłyśmy, że nigdy nie mieli tego co się chciało pożyczyć, ale bezwzględnie wlepiali kary za spóźnione zwroty kaset filmowych. Pamiętałyśmy również, że obecny ‘żółtek’ – No Frills nazywał się Bonanza, a na drugiej stronie rogu miała swój biznes oprawy obrazów nasza wspólna koleżanka. Pamięć wymaga ćwiczeń, a nic lepszego nie ma, niż wywoływanie z pamięci rzeczy z osobą, która miała podobne doświadczenia. To nie ważne, czy Blockbuster był po lewej, czy po prawej stronie wjazdu, ważne żeby go wywołać i odkurzyć, tak jak uruchamiamy mięśnie podczas spaceru. Płatek do płatka, wspomnienie do wspomnienia i odkurzona już rozeta pamięci,

Michalinka Toronto, 16 maja, 2024

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU