Molly Meisels, młoda amerykańska Żydówka, redaktor naczelna  The Yeshiva University Observer zwraca uwagę, na szowinizm będący elementem tradycyjnego wychowania żydowskiego i głęboko zakorzeniony w żydowskim sposobie postrzegania świata. Przytaczamy obszerne fragmenty jej tekstu dającego dobrą podstawę do debaty nad nauczaniem. The Yeshiva University jest najstarszą żydowską prywatną szkołą wyższą w Ameryce.

„Obiekty nieożywione -> rośliny -> zwierzęta -> ludzie -> Żydzi – taka jest drabina oświecenia” – oświadczyła moja nauczycielka w liceum w klasie pełnej wrażliwych, młodych dziewcząt. – pisze Molly Meisels.

Lekcja poznawania Biblii polegała na zdefiniowaniu wyższości narodu żydowskiego. Zostaliśmy uznani za szczyt ludzkości i nikt inny, żaden inny naród nie sięgał naszej rzekomej inteligencji. Moje koleżanki z klasy chłonęły tę rasową piramidę i zakładały, że to prawda.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Bo dlaczego nie miałyby zakładać? Nasza nauczycielka była szanowaną kobietą z wieloletnim doświadczeniem w żydowskiej edukacji. Nikt nie przypuszczał, że mogłaby nas okłamywać, w czymś tak zasadniczym.

W konsekwencji, ilekroć w rozmowie pojawiali się nie-Żydzi, moje koleżanki z klasy uważały ich za podludzi. Były przerażone nie-Żydami i ich „strasznymi” cechami.

Dla moich koleżanek my, Żydzi, mamy złote geny. Ponieważ uczono nas, że Żydzi są Ludem Wybranym, większość uważała, że ​​górujemy nad wszystkimi innymi pod względem moralności, etyki i logiki.



Ta 45-minutowa lekcja miała katastrofalny wpływ na system wartości żydowskich dzieci, które ostatecznie dorastały jako kolejne pokolenie ortodoksyjnych Żydów. To nie był odosobniony wypadek. Był to raczej schemat powielany w mojej szkole i we wszystkich innych szkołach mojej społeczności.

Ta narracja świadczy o problemach w żydowskiej oświacie, w nauczaniu żydowskich nauczycieli.

Moje dzieciństwo upłynęło na słuchaniu radykalnych komentarzy naznaczonych przeświadczeniem o żydowskiej wyższości, męskiej dominacji i archaicznej homofobii.

W tamtych czasach wierzyłam naiwnie, że te bigoteryjne przekonania są ograniczone  do mojego środowiska. Moja społeczność jest skrajnie ortodoksyjna, przestrzegająca tradycyjnych praktyk, które były powszechne w Europie przed II wojną światową. Jej bigoteria jest porażająca, ale nie skandaliczna. To była cała ich wiedza, ze względu na izolowany charakter społeczności, w której pozostaje niewiele miejsca na tolerancję.

Byłam jednak zaszokowana gdy  z tymi samymi poglądami spotkałam się na Uniwersytecie Yeshiva – w domniemaniu – w środowisku otwartych Żydów, powiązanych ze świeckim społeczeństwem. Spodziewałem się, że oni jednak będą wiedzieć lepiej.

Byłam poruszona tym, czego byłem świadkiem, a co odkryłam poszukując korzeni tej toksycznej bigoterii.

Po licznych badaniach ustaliłam, że problem antagonizujących uprzedzeń wydaje się być obecny we wszystkich społecznościach żydowskich i zaczyna się już w żydowskim systemie oświaty.

Niezależnie od tego, czy dorastamy w chasydyzmie, sefardyzmie, współczesnej ortodoksji, czy Jesziwie, zostajemy zaszczepieni uprzedzeniami pod postacią ortodoksyjnego judaizmu.

(…)

Bigoteryjne wierzenia nie rodzą się same z siebie, ale są wpojone. Są bezlitośnie wdrażane w żydowskich szkołach przy pomocy „żydowskiej” edukacji. Nikt nie jest odporny, ponieważ przenika to szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły średnie, programy rocznych wyjazdów do Izraela i Uniwersytet Yeshiva.

(…)

Kształcenie religijne naszych kolejnych pokoleń w kierunku rasizmu i homofobii;  ludzi z kompleksem wyższości nie powinno mieć miejsca w rezultacie żydowskiej edukacji nawet jeżeli jest to czynione nieświadomie.

Edukacja żydowska po drugiej wojnie światowej wymaga naprawy, ale nie jestem nawet do końca pewna czy to jest właściwe słowo; czy ona jest zepsuta, ponieważ słowo „zepsuta” zakłada że była kiedyś inna, a nie jestem nie do końca  przekonana, że tak było. Edukacja żydowska od jakiegoś czasu produkuje chwasty w postaci niesprawiedliwości i uprzedzeń, które duszą naszą młodzież, a ponieważ jest niemożliwa do naprawy, wymaga rewolucji.

Ta rewolucja zaczyna się od naszych nauczycieli; powinniśmy być ostrożni w tym komu pozwalamy uczyć kolejne pokolenia Żydów, ktoś może być dobrym talmudystą czy religijnym Żydem ale to nie czyni go nieomylnym czy anielskim, i nie czyni też z niego odpowiedzialnego mentora dla małych dzieci.



Powinniśmy zmienić sposób podejścia do nauczania judaizmu w naszych szkołach. Jeśli tego nie zrobimy odepchniemy tysiące naszych dzieci od judaizmu, a te, które zostaną będą nauczane fanatyzmu.

Zabrałam tysiące relacji od studentów i wykładowców z całego spektrum religijnych zakładów nauczania. Większość osób, z którymi rozmawiałam była niezadowolona z kierunku w jakim ortodoksyjny judaizm prowadzi edukację filozoficzną.Są rozczarowani edukacją, którą sami otrzymali i edukacją, którą prawdopodobnie otrzymają ich dzieci w przyszłości; twierdzą, że znaczącym czynnikiem w ich żydowskim wykształceniu jest rasizm.

Jedna z uczennic opowiadała, jak jej nauczyciel w szkole podstawowej rozdawał osiemnastowieczną „naukową” grafikę porównującą mieszkańców Afryki do małp, inna podzieliła się historią rabinów, którzy niewolnictwo Afroamerykanów uzasadniali grzechami biblijnego Chama; inni z kolei utrzymywali, że Abraham Lincoln został zamordowany za obdarzenie Afroamerykanów wolnością.

Najbardziej zdumiewająca jest historia pewnego ucznia, który opowiadał że podczas rocznego wyjazdu do Izraela rabin stwierdził, że „czarnuchy są po to, by zbierać bawełnę na polach”, kiedy wyszedł z klasy w proteście został wyszydzony jako „klasyczny liberał z Los Angeles” przez kolegów i koleżanki (…)

Rasizm jest tym, co towarzyszy  naszym dzieciom cały czas; dzieje się tak jakby rabini nie byli świadomi albo ignorowali osoby z mniejszości które stanowią część naszych społeczności.

Wydaje się jakby nie zwracali uwagi na to, że judaizm ma być religią moralności, a jak może być religią moralności, jeśli poniża innych w związku z kolorem ich skóry; jak może być religią moralności, jeśli nasza moralność jest zbudowana na dyskryminacji.

Mniejszości istnieją w społecznościach ortodoksyjnych i usiłują znaleźć swoje miejsce w ortodoksyjnym świecie, który jest w przeważającej części biały, a to powoduje, że jest to prawie niemożliwe zadanie. Jak możemy legitymizować  system edukacji żydowskiej, który przekazuje taką trującą pogardę w stosunku do innych ras?

Czyżbyśmy zapomnieli, że przez większość historii naród żydowski sam był prześladowany za swoje pochodzenie; jak my, ludzie prześladowani, możemy wykorzystywać nasze dzisiejsze uprzywilejowanie do prześladowania innych? Jak możemy usprawiedliwiać to niewybaczalne zachowanie? Jak nasi nauczyciele i wykładowcy mogą je utwierdzać, nawet jeżeli nie wszyscy je upowszechniają.

Bigoteria w naszym systemie szkolnym jest wzmocniona dodatkowo przez filozoficzne nauczanie o genetycznej wyższości Żydów. Uczniowie śmiali się i obruszali, kiedy pytałam czy kiedykolwiek uczono ich o supremacji narodu żydowskiego; większość odpowiadała, że oczywiście, że tak.

Jeden z uczniów stwierdził, że często mówiono mu, jak to większość ludzi na świecie jest bezmyślna, a Żydzi są jedynymi ludźmi zdolnymi do skomplikowanego rozumowania; że nie-Żydzi są jak owce, które nigdy nie myślą i nie kwestionują idei i poglądów. W jednej z moich klas ostatnio pewien student usprawiedliwiał okradanie nie-Żydów powołując się na perspektywę halachiczną, a rabin na to nie zareagował. To jest dla mnie nie do pojęcia, że tak wygląda nasze status-quo.

Jeśli w ten sposób postrzegamy siebie w relacji do świata, to cóż nas różni od białych supremasistów?

Najbardziej niebezpiecznym i wewnętrznie szkodliwym aspektem obecnego żydowskiego systemu edukacji jest stosunek do społeczności LGBTQ +. Pomijając to, co mówi Halacha około 1 na 10 osób jest homoseksualistą, a to oznacza że w ortodoksyjnym systemie nauczania jest wiele dzieci homoseksualnych (…) Homofobiczna retoryka jest szczególnie żywa w szkołach średnich.

Autorka artykułu kończy stwierdzeniem, że bigoteria jest upowszechniona w żydowskim systemie edukacyjnym stanowczo zbyt długo; zatruła i skorumpowała umysły pokoleń naszej młodzieży, dlatego nasza generacja musi to zmienić.

– Wielu studentów uniwersytetu Jesziwa jest sfrustrowanych tym, jak judaizm był im przekazywany, od szkoły podstawowej po college Ponieważ przeszłość stanowi pożywny grunt dla traumy i nienawiści uczyńmy przyszłość żyzną glebę dla pojednania i akceptacji – kończy swój tekst Molly Meisels.

A jej spostrzeżenia pozwalają zrozumieć i oświetlić na nowo wiele aspektów naszych wzajemnych polsko-żydowskich stosunków… (ak)