42-letnia Andrea Moffat, profesor college’u, z niepokojem patrzy w przyszłość. Zastanawia się, co czeka jej 5-letniego syna we wrześniu. Czy lepiej, żeby został w domu, czy może raczej powinien chodzić do szkoły “na pół etatu”?

Moffat mówi, że jej syn w ciągu ostatnich czterech miesięcy zaczął się martwić, że zaniedbuje szkołę. Gdy jego mama starała się łączyć obowiązki na uczelni z opieką nad dzieckiem, syn zapytał ją kiedyś, czy ważniejszy jest on, czy telefon.

Moffat nie wierzy, że sytuacja we wrześniu się poprawi. Rząd daje do zrozumienia, że uczniowie nie powinni liczyć na całodzienne zajęcia szkolne. Większość kuratoriów rozważa rozwiązania łączone – czyli część lekcji w klasie, a część zdalnie. Moffat zastanawia się więc, czy da radę normalnie wrócić do pracy na uczelni. “Jak mają przetrwać rodzice, którzy nie mają dziadków pod ręką albo chociaż zaprzyjaźnionego sąsiada, który będzie mógł zająć się dzieckiem? Będę musiała wymyśleć jakieś miejsce, gdzie ryzyko zakażenia koronawirusem będzie w miarę najmniejsze”, mówi Moffat.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Szkoły w Ontario wciąż są na etapie tworzenia planów awaryjnych na wrzesień. 19 czerwca rząd wydał tylko ogóle zalecenia. Minister edukacji Stephen Leece oczekuje, że kuratoria będą gotowe na trzy scenariusze: prowadzenie normalnych zajęć w szkołach z zachowaniem dystansu społecznego, nauczanie zdalne “na pełny etat” oraz model hybrydowy. Minister powiedział, że spodziewa się, iż we wrzesniu wszyscy uczniowie zaczną od modelu łączonego, w ramach którego jednocześnie w zajęciach w klasie będzie uczestniczyć nie więcej niż 15 osób. Uczniowie w takim wypadku mieliby chodzić do szkoły na zmiany.

Ottawa-Carleton District School Board przedstawiło propozycję, by połowa uczniów chodziła na lekcje w poniedziałek i wtorek, środa byłaby dniem dezynfekcji, tak by druga połowa uczniów mogła przyjść na zajęcia w czwartek i piątek. Podobne rozwiązania rozważa Toronto District School Board. Uczniowie zmienialiby się co kilka dni lub co tydzień. Rozważane jest też podzielenie roku szkolnego w szkołach średnich na cztery części, a nie na dwa semestry, jak dotychczas. Do rozważenia są jeszcze kwestie środków ochrony osobistej dla nauczycieli, dystansowania społecznego, transportu uczniów czy praktycznych możliwości przechodzenia z nauki w klasie na naukę zdalną. Plany mają być gotowe w sierpniu.

Niepewna jest też sytuacja punktów opieki nad dziećmi. Kerri Whitaker, dyrektor Sunshine Child-Care Centres, kilku punktów opieki działających w szkołach w rejonie Toronto, mówi, że większość modeli hybrydowych jest nie do przyjęcia dla rodziców. Już teraz punkty child care mają ograniczone możliwości pracy i raczej nie są gotowe na przyjmowanie nowych dzieci. Jeśli w każdym tygodniu wypadnie jeden cały dzień na dezynfekcję szkoły, sprawa będzie jeszcze bardziej skomplikowana.

Whitaker uważa, że w przypadku punktów opieki system tygodniowych zmian byłby już chyba lepszy.

Niektóre kuratoria, m.in. Ottawa-Carleton i Peel District School Board, rozsyłają ankiety do rodziców, w których pytają o zadnie na temat pracy szkół od września.