“Boję się mleczarza, bo jak puka rano do drzwi to zastanawiam się czy to mleczarz czy nie” – ta anegdotka z PRL-u ilustruje terror dawnych czasów – ludzie znikali, a nie było Internetu by dowiedzieć się o ich losie lub nagłośnić sprawę. Strach i propaganda medialna to główne narzędzia totalitarnych reżymów, od roku skutecznie używane do wprowadzenia światowej „pandemii”. W pewnym sensie można postrzegać cały przebieg „pandemii” jako reklamę na szczepionki. Anglia chwali się milionem zaszczepionych dziennie. W rachubę wchodzą astronomiczne sumy pieniędzy.

Ostatnio media głównego nurty protestowały przeciw podatkom za reklamy. Tak jak „strajk kobiet”, jest to robota „na zagranicę”, – aby zagraniczne lewicowe media mogły oskarżać Polskę o brak wolności słowa. Owszem, oddolne media działające przez kanały YouTube mogą się skarżyć na brak dochodów, które są im zabierane za brak poprawności zdrowotnej. A w mediach głównego nurtu, zarabiających setki miliardów złotych, występują zamaskowani na czarno bandyci głosząc konieczność lockdownu i skuteczność szczepionek, ale o powikłaniach lub zgonach po zaszczepieniu można tylko przeczytać właśnie w tych oddolnych mediach, na których się przymierza ustawę o cyberbezpieczeństwie. W swoim czasie pan Trump mówił o chińskiej grypie i zdrowym trybie życia, próbując się oprzeć globalistom ze strzykawką, zgotowano na niego niedawno wspaniale polowanie na czarownice, które jakoś spłonęło na panewce.

Meritum sprawy to wiarygodność cytowanych statystyk i testów, także i interakcje pomiędzy DNA i RNA. Zgony są hurtownie wpisywane na kowida, zwykła grypa nagle zniknęła, koza i owoc papai otrzymują wyniki pozytywne na kowid. Naukowcy, którzy twierdzą że interakcje DNA-RNA idą w obie strony są blokowani, nie tylko przez główne media, ale nawet przez Facebook. Bo mamy do czynienia z globalną szczekaczką i globalną próbą zamachu na społeczeństwa: odebranie samostanowienia, wolności, mienia i przymus szczepionek. W medycynie przyjęta jest zasada izolacji chorych, natomiast zamknięcie zdrowego społeczeństwa stanowi przestępstwo. Nie potrzeba tu Newtona by przewidzieć, co się stanie, po roku obostrzeń społeczeństwo się budzi i żąda powrotu do normalności, czyli do godnego życia, do owoców pracy własnych rąk a nie jakiejś socjalistycznej jałmużny. Żąda tego suweren, żądają tego obywatele Polski, a historia nas uczy ze po długich cierpieniach nadchodzi Dzień Gniewu – Dies Irae!

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Krzysztof Jastrzembski, Londyn