Premier Polski Donald Tusk wygłosił  taką deklarację 29 września 2025 roku podczas otwarcia Warsaw Security Forum – corocznej międzynarodowej konferencji poświęconej bezpieczeństwu w Warszawie.

W swoim przemówieniu podkreślił, że Europa i cały Zachód stoją w obliczu realnego zagrożenia, a pokój nie jest czymś danym raz na zawsze, zwłaszcza w tej części świata. Tusk kilkukrotnie powtórzył frazę “jest wojna”, odnosząc się przede wszystkim do trwającego konfliktu w Ukrainie, ale w szerszym kontekście – do globalnego zagrożenia ze strony autorytarnych reżimów, takich jak Rosja.

Tusk wyjaśnił, że wojna w Ukrainie nie jest odległym konfliktem, który można ignorować, lecz częścią większego “upiornego projektu” politycznego, który cyklicznie pojawia się na świecie i zagraża wolnemu światu. Cel tego projektu jest zawsze ten sam: zniewolenie narodów, odebranie wolności jednostkom, triumf autorytaryzmów, despotyzmów, okrucieństwa i brak praw człowieka.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Podkreślił, że to kwestia fundamentalnego interesu Polski i Zachodu: Niezależnie od historycznych doświadczeń z Ukrainą czy osobistych sympatii, konflikt ten dotyczy nas wszystkich. Jeśli Ukraina przegra, konsekwencje dotkną nie tylko obecnego pokolenia, ale i następnych – w Polsce, Europie, USA i na całym świecie.

Tusk przypomniał osobiste doświadczenia z II wojny światowej (opowiadania babci o Gdańsku), porównując je do obrazów z Buczy czy zburzonego Mariupola, by podkreślić, że historia się powtarza.

 “Chcę, żeby moi rodacy usłyszeli te słowa – ta wojna to jest też nasza wojna” – powiedział Tusk, apelując o głęboką refleksję nad bezpieczeństwem i jednością Zachodu.  Wypowiedź Tuska wywołała dyskusję w mediach społecznościowych, gdzie odebrano ją jako  próbę wciągnięcia Polski w bezpośredni konflikt.