Poziom wody w jeziorze Ontario może tej wiosny być rekordowy i przekroczyć notowania sprzed 2 lat, kiedy woda w wielu miejscach wdarła się na brzeg i poczyniła duże spustoszenia. Dzisiaj w niedzielę 19 maja poziom wody jest jedynie 17 cm niższy od tego z 2017 r. Woda przerwała już trasę rowerową i spacerową w centrum miasta, całkowicie zalane były falochrony Sunnyside Beach, co dodatkowo przyczynia się do erozji brzegu. Maksimum jezioro może osiągnąć w ciągu najbliższych 2 tygodni. Duże kłopoty mają właściciele przystani, a także mieszkańcy, których domy położone są tuż nad jeziorem.

Poziom wody w jeziorze Ontario regulowany jest przez tamę Moses-Saunders Dam na rzece Świętego Wawrzyńca; to tam podejmowane są decyzje kogo zalać; czy zwiększyć przepustowość powodując podtopienia w dole biegu rzeki m.in. w Montrealu  i okolicach czy też przytrzymać więcej wody w jeziorze Ontario. Podejmuje je wspólna kanadyjsko amerykańska komisja.

Oczywiście zwolennicy walki z globalnym ociepleniem skłoni są przypisywać wysoki poziom wody zmianom klimatu, dlatego warto przypomnieć, że jeszcze w 2013 r. woda w jeziorze Huron ale też i w jeziorze Ontario była na rekordowo niskich poziomach; pojawiały się nawet wówczas spiskowe teorie o kradzieży wody przez Amerykanów…

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Podtopienia i wysoki poziom wody notowane są we wszystkich Wielkich Jeziorach, a także w rejonie Muskoki, gdzie właściciele domów letniskowych notują duże zniszczenia.

 

A tak było w Port Credit w 2017 roku: