Przewiduję, że Unia się zmieni radykalnie. Z jednej strony narosły w niej konflikty wewnętrzne, które będą przeszkadzały jej utrzymać bardzo wysokiej pozycji w rankingu najlepszych gospodarek świata. Z drugiej strony, Unia jest poddawana coraz silniejszym naciskom z zewnątrz przez państwa, którym Unia samodzielna i silna gospodarczo nie jest w smak. Protoplastami dzisiejszej Unii Europejskiej są dwa państwa, Francja i Niemcy. I właśnie te dwa państwa prawdopodobniej są w trakcie przeprowadzania radykalnych reform w Unii. Zmiany nie muszą być dobre dla byłych państw socjalistycznych, w tym i dla Polski. Piętnaście lat naszego członkowska w Unii zmieniło nasze widzenie Europy Zachodniej, ich przywódców oraz ludzi tam mieszkających. U wielu z nas powstało przekonanie, że nie ma zasadniczych różnic między wschodnią i zachodnią częścią Unią. Głównie postrzegane są różnice  w wysokości płac. W rzeczywistości takie obraz Zachodniej Europy jest błędy. Możemy zostać nieprzyjemnie zaskoczeni możliwymi zmianami, które mogą wynikać z przyczyn, które opisuję poniżej.

Zanim narysuję rzeczywisty obraz Unii Europejskiej, przypomnę historię ekonomicznych sukcesów Zachodniej Europy w ciągu ostatnich czterech wieków. Bez przypomnienia „ekonomicznych” podwalin obszaru, na którym Unia Europejska powstała nie da się wytłumaczy czym jest i jak działa w rzeczywistości. Fakt, że ta historia gospodarcza jest kompletnie różną od naszej prowadzi do szeregu nieporozumień w naszym myśleniu.

W przedziale czasowym od wprawy Krzysztofa Kolumba  do Drugiej Wojny Światowej (IIWŚ) państwa Europy Zachodniej podbiły praktycznie cały świat. Japonia jest jednym z nielicznych państw, które kolonizacji się nie poddały. To nie były podboje polityczne, ale podboje gospodarcze. W szkołach nie uczono nas, że właściwie to nie państwa podbijały te zamorskie terytoria, ale ich kompanie handlowe. I robiły tak, ponieważ to przynosiło materialne korzyści. Do końca II Wojny Światowej państwa Europy Zachodniej strzygły, goliły i łupiły na różne sposoby prawie cały podbity świat. Pod koniec potęgi koloniale dołączyły nową strategię zarabiana na koloniach: eksportowały tam swoje i tylko swoje produkty przemysłowe, używając ich jako zapłatę z wywożone surowce. Równocześnie ten mechanizm zmniejszał koszty produkcji – produkcja masowa jest znacznie tańsza od detalicznej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pierwsza Wojna Światowa nie spowodowała zasadniczych zmian w sposobie bogacenia się Zachodniej Europy. Z jednym wyjątkiem. Niemcy utraciły swoje kolonie zamorskie, na rzecz innych krajów europejskich; czyli z punktu widzenia Europy bilans był na zero. Utrata kolonii, ogromne straty materialne oraz kontrybucje na rzecz zwycięzców sprawiły, że Niemcy zostały zmuszone do wybrania innego modelu rozwoju. To co, napiszę poniżej nie ma nic wspólnego z gloryfikacją nazizmu, niemieckiego socjalizmu narodowego, czy hitleryzmu. Faktem jest, że osiągnięcia Niemiec w okresie między dwoma wojnami światowymi w dziedzinie rozwoju przemysłu, nauki, oraz nowoczesnych technologii było fenomenem na skalę światową. Dokonano tego cudu bez posiadania zasobów złota, co dało podstawy do kolejnego fenomenu; wprowadzono pieniądz niemający pokrycia w złocie, którego wartość oparta była na zaufaniu obywateli do państwa. W oparciu o własne rozwiązania  naukowe stworzyli takie rozwiązania przemysłowe, że zwycięskie mocarstwa jeszcze bardzo długo po wojnie podpierały się wiedzą i techniką, którą Niemcy stworzyli w okresie międzywojennym.

Druga Wojna Światowa zmieniła Europę w sposób radykalny. Została podzielona na dwie części i stała się protektoratem dwóch potęg militarnych. Zachodnia Europa stała się zależna od zachodniego mocarstwa, Wschodnia Europa od wschodniego mocarstwa, i jako całość Europa szybko przestała dominować nad Światem. Przy okazji praktycznie straciła wojskową i polityczna suwerenność. W ciągu kilku powojennych lat już byłe mocarstwa kolonialne traciły swoje zamorskie terytoria, ponieważ nowi suwerenowie potrzebował rynki zbytu dla swoich towarów. Oba mocarstwa popierały wojny wyzwoleńcze, których głównym celem było eliminowanie rządów utworzone przez byłe państwa kolonialne, i przekabacanie “wyzwolonych” państw na swoją stronę. Rzeczywistym celem tych wojen wyzwoleńczych było zdobywanie rynków dla swoich towarów, zwłaszcza swojego uzbrojenia.


Rozpad wschodniego mocarstwa niewiele zmienił w dziedzinie gospodarczo-polityczno-wojskowej Zachodniej Europy. Dla Wschodniej Europy była to epokowa zmiana. Kiedy wschodnie mocarstwo zrezygnowało ze swoich wpływów w Europie Środkowej, my automatycznie znaleźliśmy się w strefie wpływów zachodniego mocarstwa. Przy okazji wejścia do obszaru zarządzanego przez zachodniego suwerena zrezygnowaliśmy z wojskowo-politycznej suwerenności na jego rzecz. Suwerenność gospodarczą oddaliśmy Unii, czytaj Niemcom.

Czy państwa tworzące Unie miały dużo suwerenności politycznej i wojskowej przed i po rozpadzie wschodniego mocarstwa? Niedużo. Dopiero w ostatnich latach Francja i Niemcy zaczęły nieśmiało przebąkiwać o własnej armii. Bardzo delikatnie odważyły się wyrażać niezadowolenie z niektórych decyzji obecnego strategicznego sojusznika. Jedno i drugie zaskakiwało i szokowało suwerena i jego najwierniejszych sojuszników po wschodniej stronie Europy. Najbardziej zaszokowała odmowa Niemiec z wycofania się z budowy gazociągu NS2.

Gospodarczo Europa Zachodnia cały czas próbowała wrócić do świetności, jaką miała przed IIWŚ. I gospodarczo cały czas rosła w siłę. Tym razem rosła w siłę za pomocą łączenia sił poszczególnych państw europejskich. Najpierw był to Związek Węgla i Stali dwóch państw, potem sześciu państw zachodnich; obecnie jest to związek ciągle 28 państw. Tak jak w okresie miedzy Pierwsza i Drugą Wojna Światową, Niemcy wróciły do czołówki państw o najlepszej gospodarce. Cała Unia Europejska stała się trzecią gospodarką świata; Euro stało się drugą walutą światową; prawie 20% wymiany handlowej na świecie odbywa się w tej walucie. Można powiedzieć, że obecnie europejska gospodarka odzyskała miejsce na arenie światowej, jaką miała przed IIWŚ. Należy mocno podkreślić, że miejsce Unii na arenie światowej zostało odzyskane pod przywództwem Niemiec.

Uwaga na marginesie. Czy czytelnik zauważa podobieństwo w „byłym i nowym” sposobie rozwoju gospodarczym Europy Zachodniej? Przypomnę, że Europa Zachodnia nie budowała w swoich koloniach przemysłu na europejską modłę. Jeżeli budowała drogi i koleje to głównie po to, aby łatwiej przewozić towary z i do portów, z których wędrowały następnie z i do Europy. Państwa kolonialne przywoziła do kolonii swoje i tylko swoje towary. Nasze pretensje o to, że nie dbają one o rozwój naszego przemysłu mogą być tam niezrozumiałe.

Teraz coś o nas w Unii. W ciągu piętnastu lat obecności w Unii nie stworzyliśmy niczego co mogłoby się stać naszą wizytówką w sensie technologicznym na arenie europejskiej; innowacyjność naszego przemysłu jest niska. Polskie uczelnie są nadal plasowane na szarym końcu w światowych rankingu. To oznacza, że poziom kształcenia studentów jest bardzo słaby. Można sarkastycznie powiedzieć, że jesteśmy w dobrym towarzystwie, ponieważ rozwój nowoczesnych technologii obserwuje się  głównie w Stanach Zjednoczonych (Silicon Valley) , Chinach i Federacji Rosyjskiej (nowe technologie wojskowe). Cała Europa raczej drepcze w miejscu.

Nasze zakupy uzbrojenia, samolotów wojskowych oraz samolotów cywilnych w państwie niebędącym członkiem Unii, mogą być postrzegane jako „wyprowadzanie” unijnych pieniędzy poza „unijną” strukturę. Wiele wskazuje na to, że Polska prowadzi politykę, która wydaje się na kursie kolizyjnym z polityką państw Zachodniej Europy. Nie popieramy budowy europejskiej armii i optujemy za wzmocnieniem NATO. Polska jest głównym orędownikiem wstrzymania budowy rurociągu północnego NS2. Wydaje się, że początkowa niechęć rządu dobrej zmiany do pozostawania członkiem Unii miała na celu wyprowadzenie Polski z Unii, i osłabianie jej w przyszłości z zewnątrz. Dzisiejsza narracja bardzo pro unijna sugeruje, że może nam przypaść rola hamulcowego, jaką wcześniej w Unii odgrywała Wielka Brytania. W sprawach wojskowych słyszy się opinie, że razem z innymi byłymi państwami socjalistycznymi i Ukrainą jesteśmy gotowi tworzyć w Europie zaporę przeciwko sojuszowi niemiecko-rosyjskiemu, a w przyszłości przeciwko sojuszowi niemiecko-chińskiemu. Czyli to co wydaje się korzystne dla nas, to nie jest postrzegane jako dobre przez państwa zachodnie.

Przytoczone powyżej fakty skłaniają do postawienia pytania? Czy Niemcy i Francja będą się spokojnie przyglądały się temu jak wschodnie państwa unijne, pod przewodnictwem naszego strategicznego sojusznika, będą rozmontowywały Unię Europejską? A jeżeli nie, to jakie podejmą przedsięwzięcia aby temu zapobiec? Możliwe zmiany w sposobie funkcjonowania Unii będą odpowiedzą na te pytania. Obawiam się, że nowo wybrani parlamentarzyści europejscy będą mieli zerowy wpływ na te zamiany ponieważ trudno sobie wyobrazić sytuację kiedy ogon macha psem. Tym psem są gospodarki Niemiec, Francji, Włoch i Beneluksu, którymi nie zarządzają politycy,  ale przemysłowcy współpracujący razem z bankierami i ekonomistami.

Mikołaj Kisielewicz