Billboardy nawołujące do zamknięcia Justina Trudeau w więzieniu, które pojawiły się w Albercie w ubiegłym tygodniu, wywołały falę oburzenia. Signpatico, właściciel tablic, który sprzedał powierzchnię reklamową organizacji Alberta Fights Back, zapewnia, że przeprowadzi przegląd procedur przyjmowania ogłoszeń. Wyjaśnia, że do tej pory, jeśli reklamy spełniały standardy, były publikowane, a firma pozostawała bezpartyjna. Dalej twierdzi, że popiera wolność wypowiedzi gwarantowaną w Karcie, ale nie chce promować mowy nienawiści i obrażania kogoś. Przyznaje, że w przeszłości zdarzały się różne zgrzyty, ale nie na tę skalę co teraz.

Alberta Fights Back to “strona trzecia” zarejestrowana w Elections Canada. Organizacją kieruje Peter Downing, lider Wexit. Mówi, że nie słyszał, żeby ktoś czuł się urażony treścią reklam, dopóki media nie nagłośniły sprawy. Wcześniej odzew był raczej pozytywny, billboardy ludziom się podobały, twierdzi Downing.

To nie pierwszy raz, gdy plakaty Alberta Fights Back budzą kontrowersje. Wcześniej na jednym z nich widniało pytanie, czy Trudeau przypadkiem nie prowadzi kraju do wojny domowej. Na innym pojawiały się sugestie, jakoby premier stosował cenzurowanie wypowiedzi i normalizował pedofilię.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Kampania z zeszłego tygodnia miała trwać tydzień i już się skończyła, wyjaśnia Downing. Wykupiono miejsce na ośmiu billboardach: dwóch w okolicy Airdrie, pięciu w Edmonton i jednym w Calgary. Alberta Fights Back zaznacza, że szykuje kolejne akcje reklamowe. Uzyskała status partii i będzie działać jak wszystkie inne partie polityczne.