Chińska społeczność w Brossard organizuje dostawy masek, płynów i chusteczek do dezynfekcji rąk do swoich rodzin, które zostały w Azji. Haiying Mao, organizator akcji, pracownik naukowy w Montreal Neurological Institute, mówi, że wysyła paczki do swoich dawnych kolegów, którzy teraz pracują w chińskich szpitalach, na pierwszej linii walki z koronawirusem. Niektórzy są w Wuhan.

Mao tłumaczy, że pracownicy służby zdrowia w Chinach dostają maski gorszej jakości, które zatrzymują tylko 70 proc. bakterii. Maski N95, których 400 wysłał już do Chin, blokują 95 proc. Dodaje, że niestety coraz trudniej jest je dostać. Razem z żoną spędzili wiele godzin na poszukiwaniach i wykupili wszystkie, które znaleźli w lokalnych sklepach i aptekach.

O braku masek mówi też Li Chang z Centre Sino-Québec de la Rive Sud, które zbiera pieniądze na zakup tych środków. Pracownicy pobliskiej apteki potwierdzają, że maski znikają w oka mgnieniu. Właściciel apteki Clément Pelletier mówi, że wprowadził ograniczenia zakupu, ale i tak towar szybko się kończy. “W samym zeszłym tygodniu sprzedaliśmy więcej masek niż normalnie w ciągu roku”, dodaje. “W piątek mieliśmy dostawę, pozwalaliśmy jednej osobie kupić maksymalnie trzy pudełka masek, ale i tak w trzy dni wszystko zostało sprzedane. Podobnie jest ze środkiem do odkażania rąk, już go prawie nie ma”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU